Rozmawiałem z kilkoma koleżankami , które strasznie podniecają się tą książką. To co je łączy to nie udane życie seksualne (jedna jest rozwódką, która nie miał stosunku od kilku lat, druga ma męża , który raz na 2 miesiące po bożemu, trzecia jest jeszcze na tyle młoda że nie zdążyła go doświadczyć i kilka innych podobnych) Dziwnym zbiegiem okoliczności te znajome, które po przeczytaniu kilkudziesięciu stron stwierdziły że to gniot są że tak powiem w kwestiach seksu spełnione. Więc jeśli nie jesteś podstarzałą kurą domową lub nastolatką marzącą o białym rycerzu, który wprowadzi w "prawdziwy" świat seksu to raczej nie zrozumiesz na czym polega fenomen tej książki.
Wielu moich znajomych i tysiące internautów dziwią tak zróżnicowanie opinie na temat tej książki. Nie znam chyba drugiego filmu, który przez jednych byłby tak wychwalany a przez innych tak bardzo krytykowany. Nie każdy ma okazję porozmawiać z kobietami na ten temat i to tak różnymi wiekiem oraz aktualną sytuacją życiową. Fakty są dość nietypowe i dlatego chciałem się z nimi podzielić. Z mężczyznami na ten temat nie porozmawiam bo nie spotkałem żadnego, który by przeczytał tę książkę. Ci którzy próbowali odkładali dość szybko więc ich zdanie nie jest do końca miarodajne.
Moim skromnym zdaniem to zróżnicowanie jest spowodowane różna interpretacją książki. Ja idąc na film spodziewałam się gry emocji i oczekiwania moje spełniono. Szczerze bardzo bałam sie ekranizacji książki ponieważ była obawa że się zawiode , ale nie naprawdę jestem zadowolona... Czekam na kolejne części.... Ale są też tacy którzy liczyli na wyuzdany ostry sex.... Ostre sado -macho. Więc ile ludzi tyle opinii.... Mam tylko nadzieję że w niedługim czasie ukarzą się kolejne części ,bo jedyne czym byłam załamana to zakończenie... Zresztą jak w książce
Ja jestem facetem i przesłuchałem Greya jako audiobooka do końca. IMO: najgorszy w książce był seks. Poza tym jest nienajgorzej. Fajne emocjonalne przeciąganie liny między bohaterami i bodaj pierwsza próba przedstawienia zjawiska BDSM (fakt, że w wersji lekko soft) szerszemu gronu. Trochę ciężko było mi uwierzyć, że Grey tak się zafascynował tak nieciekawą dziewczyną, jak Miss. Steele.
Ogółem: ani książka nie jest tak dobra, ani tak zła, jak chcieliby niektórzy.
http://www.filmweb.pl/film/Pi%C4%99%C4%87dziesi%C4%85t+twarzy+Greya-2015-655761/ discussion/MOJA+interpretacja...mo%C5%BCe+wnios%C4%99+co%C5%9B+nowego...+%29,260 0307 może coś się z tego przyda....pozdrawiam :)
Opinia szczegółowa i sensowna, jakich mało przy okazji tego filmu/książki. Daleko mi od sądów zwolenników i przeciwników tego "dzieła". Jest masę ocen tego filmu (chyba tylko od kobiet) 10* (czy ten film można nazwać arcydziełem???!!!!) i chyba tak samo dużo 1* (najczęściej od mężczyzn oczywiście) Dla mnie jest to zrozumiałe że coś komuś się podoba a innemu nie, nawet to jest piękne. Jaki świat byłby nudny gdyby wszyscy ubierali się tak samo i mieli gust taki sam we wszystkich sprawach. Niemniej jednak takie skrajności widzę chyba po raz pierwszy.
Po raz pierwszy je widzisz? Każdej głośnej premierze towarzyszy na filmwebie wojna samozwańczych krytyków i intelektualistów z, jak sami twierdzą, tępą masą idiotów.
Dotyczy to filmów s-f, akcji, obyczajowych, melodramatów... Tranformersi oberwali za brak głębi, Avatar za bycie kolejną ekranizacją Pocahontas, Ojciec Chrzestny za dłużyzny, Django za zbyt wysokie miejsce w rankingu... Można by tak wyliczać w nieskończoność.
Czasem mam wrażenie, że niektórym się zwyczajnie nudzi, nie mają ciekawych rozrywek w życiu lub czują niepohamowany pociąg do trollowania i poświęcają swój czas, energię, myśli na hejtowanie. Co najciekawsze - nie ważne czego. Istotne, aby zawsze być na przekór, by stanąć po jednej ze skrajnych stron barykady.
Tak jak by nie było złotego środka, a przeciętny film nie można by nazwać takim, jaki jest - przeciętnym.