Witajcie. Wczoraj byłem ze swoją drugą połówką na filmie "50 Twarzy Greya". Po obejrzeniu zwiastuna stwierdziłem "ok, nieźle zmontowany, spoko muzyka". Do kina poszliśmy nastawieni neutralnie, choć ja wiedziałem że to będzie co najwyżej przeciętniak. Niestety - mimo nisko osadzonych oczekiwań, zawiodłem się. Nie czytałem książki, bo nie miałem takiej potrzeby.
CO mnie po pierwsze irytuje - bronienie filmu tym iż "nie czytałeś książki to się nie wypowiadaj". Jednakże jest to głupie - fakt iż nie czytałem książkji nie rozgrzesza scenarzysty że z materiału źródłowego stworzył chłam. Zresztą to jest "ADAPTACJA" wiec mógł napisać zupełnie inną historię z "rdzeniem" książki. FILM jest po to bym go OBEJRZAŁ w KINIE. I ma być tak zrobiony, bym nie musiał posiłkować się KSIĄŻKĄ !
Generalnie zacznijmy od tego, że film nudny i nie ma kompletnie żadnej konkretnej historii. Laseczka idzie w zastępstwo na wywiad z młodym miliarderem, zadaje głupkowate pytanie, po czym On przejmuje inicjatywę i oczywiscie...chce ją poznać. Wywiązuje się znajomość, której efektem jest to, że NIEDOSTĘPNY Miliarder mający szofera, odbiera "dziennikarkę" kompletnie pijaną z pubu, jeździ jak zwykły szary gość po materiały "budowlane" i oczywiście....nikt go nie rozpoznaje. Każdy kompletnie go ignoruje.
Gość jest "głęboki". Nie wie jak Kochać, bo w wieku 15 lat dopadła go przyjaciółka mamy, która wprowadziła go w świat ostrego seksu, wiec On dorósł i sam zaczął preferować "ostre pieprzenie". Zaprasza laseczki do siebie, spisuje z nimi umowy co można a co nie, NDA i zaprasza do swojego "play room'u" w którym bynajmniej XBOX'a nie ma. Oczywiście większość z otoczenia ma chyba pełną świadomość tego co robi ich pracodwaca i wydaje im się to w ogóle nie przeszkadzać. A nasza dziewica? W kilka dni przeskakuje z dziewczynki, która nie miała jeszcze w sobie członka do kobiety gotowej na ostry seks bez trzymanki.....
Każda scena wygląda niemal identycznie. Seks, gra na fortepianie, jakiś dialog który nie ma sensu i znowu "pokój zabaw". Mnóstwo rozpoczętych wątków, które nie zostały zakończone, lub w ogóle totalnie je olano, jak choćby aspekt brata czy dzieciństwo Krystyny.
Film bronił się przez pierwszy 25 minut, kiedy to wszystko się powoli rozkręcało i kiedy miało się wrażenie, że będzie nieźle, wszystko zostaje maksymalnie spłycone, a przypadek i niedomówienia pojawiają się na każdym kroku. Pierwsze z brzegu - gość wie z której knajpy odebrać swoją przyszłą "niewolnicę" choć ta nie dała mu żadnego info gdzie jest.....
Aktorsko poprawnie, aczkolwiek ekranowa para nie wydawała się szczególnie przekonująca.
Co można uznać za plusy....całkiem niezłą muzykę, kilka fajnych zdjęć i przyzwoicie nakręcone sceny erotyczny. Natomiast to zdecydowanie za mało, bym mógł dać temu filmowi więcej niż 3/10 .
Scenarzysta i reżyser poszli na łatwiznę. Trzeba było zrobić dramat psychologiczny z głęboką fabuła z erotyzmem w tle. Temat miał niezły potencjał, a zrobiono z tego ZMIERZCH w wersji LIGHT. Może druga odsłona będzie lepsza, bo że powstanie - nie mam wątpliwości.
PS: Film chyba zrobi w Polsce niezły rekord, skoro 13 i 14 trudno było na Śląsku kupić na to bilet
No i tak jak mówiłem w Polsce wynik mega, a według aktualnych danych w USA dobija już do 100 mln ...
Jeśli chodzi o odbiór z baru, to w książce Grey namierzył jej telefon, filmu nie oglądałem.
Widzisz - i to jest kwestia nieudolności scenarzysty i reżysera. W Filmie dzwoni, że zaraz będzie....potem kolejna scena i jest....nie wiadomo jak, nie wiadomo skąd :D Ja rozumiem, że można pomijać i zmieniać wątki, w końcu to adaptacja, ale olewać takie aspekty, to trochę kretyńskie ;)
Czytałam gdzieś niżej opinię, że bez przeczytania książki ciężko pojąć połowę wątków z filmu, więc całkowicie się zgodzę. Albo robimy scenariusz porządnie i będzie z tego film, albo zróbmy go wyłącznie dla czytelników i niech będzie dodatkiem do książki, a nie osobną produkcją.
Oczywiście masz racje. Uważam, że książka jest lekka, optymalnie ciekawa, jednak napisana przez kretynke, krótko mówiąc. Film rezyseruje kolejna kobieta, wiec myśle, że 5 to maksymalna ocena jaką bede mógł wystawic. Z resztą z tego co czytałem różne opinie na forum sceny erotyczne podobno są potraktowane po "nastolatkowemu" co tylko szkodzi tej produkcji, moim zdaniem.
Z tym telefonem masz rację, jeszcze wątek z Jose nie zamknięty, w książce się pogodzili, w filmie wspomniano tylko, ze 2 razy do niej dzwonił...
Czytałam książkę i była tragiczna, poszłam do kina tylko dlatego, że widziałam w książce potencjał na dobry film. I mimo, że książka dużo gorsza film bardzo mnie zawiódł, zatrzymała mnie w kinie chyba tylko Dakota,która moim zdaniem bardzo ciekawie zagrała. Popieram Twoja opinie i dodam jeszcze, że po wyjściu z kina zrobiło mi się smutno, że takie filmy napisane na podstawie książek kompletnych beztalenci,zarabiają gruby hajs a naprawdę wspaniali autorzy nigdy nie zobaczą takich pieniędzy i żałuję, że twórcy tego badziewia zarobili także na mnie.
I dlatego ja nie pójde na to do kina. Zaczekam, aż bedzie w necie albo pójde do wypożyczalni.
A w USA zrobił prawie 82 mln $.....przy takim budżecie + wpływy worldwide, heh ....
Brzmisz jakbyś się wczoraj urodziła.
Czego się spodziewałaś?
To jest kino i książka z kategorii rozrywki masowej, mało ambitnej, do konsumpcji, a nie przemyśleń.
Na przyszłość pamiętaj, że reżyser filmu na podstawie książki zawsze ma na względu fanów tejże książki, także jeśli uważasz, że książkę napisało "kompletne beztalencie" to raczej mądrze byłoby odpuścić sobie film...oszczędzisz sobie takiego Weltschmerzu ;)
Pozdrawiam.