Przyznaję, że książki nie czytałam ani nie zamierzam czytać, ale dlaczego wszyscy myślą, że ten film to będzie gów*o? Ja się naśmiewam z książki, bo wystarczy otworzyć ją na jakiejkolwiek stronie i już dostaje się wk*rwu, bo to nie jest język, jakim powinno pisać się książki. Ale film może być zupełnie inny przecież. Mimo, że to ekranizacja szmiry, ale to zupełnie inna forma. Nie skreślajmy filmu od razu.
Po części możesz mieć racje, ale sądzę że autorka nie da zbytnio rozbudować napisanych przez nią elementów i film będzie się opierał na, że tak powiem jedno- wątkowej, banalnej (pod względem nie zawiłości- skupiamy się tylko na dwóch głównych bohaterach, a wątek matki, córki, kogokolwiek wprowadzamy dopiero po 3 rozdziałach romansu) historyjce, którą ona stworzyła. Przy okazji- według mnie to właśnie dzięki prostocie tej książki kobiety tak chętnie to czytają. Nie muszą się martwić skomplikowanymi opisami, które w (wybaczcie, ale żeby nie napisać "normalnych", bo będzie piekło, to muszę znaleźć jakiś substytut na to słowo) innych książkach służą podgrzaniu atmosfery.
sądzę, że film może być faktycznie lepszy :) wg mnie dobór aktorów jest bardzo dobry (Jamie jako Grey - super!, Dakota jako Ana - no fajnie, ale jeszcze zobaczymy, może tylko Rita Ora mi nie odpowiada), a do tego dobry soundtrack może zbudować pół filmu. Patrząc po utworach Beyonce z 1 i 2 zwiastunu, można się spodziewać czegoś naprawdę fajnego :)))