Na wstępie zaznaczam, że filmu nie oglądałem, dlatego nie oceniam go. ... go zaintrygowany skrajnymi emocjami jakie wywołuje ten film. Z jednej strony mamy pełne podniecenia komentarzy (podejrzewam, że albo dojrzewających dziewcząt albo niespełnionych erotycznie pań - luźna myśl, nie brać na serio :P) jaki ten film nie jest zmysłowy, pociągający, odważny itp. z drugiej strony widać komentarze przeciwników oburzonych często jakie to wulgarne i niemoralne kino, często pojawia się określenie "pornos".
Zaciekawiony takim obrotem dyskusji społecznej nad tym filmem przejrzałem go pod kątem scen erotycznych i...
I nic, ani jedni, ani drudzy nie mają racji. Sceny łóżkowe są sztampowe, nudne i oklepane. Odważne? To żart? Chyba ludzie , którzy to piszą wychowali się na TV Trwam. Naprawdę nie rozumiem, ani zachwytu ani oburzenia nad "rozwiązłością" tego filmu. Jak ktoś chce zobaczyć odważne sceny seksu to polecam kino Larsa Von Triera, jak ktoś chce zobaczyć zmysłowe kino erotyczne polecam Nagi Instynkt, a jeśli ktoś chce po prostu pooglądać dobre pornosy to rekomenduję produkcje Digital Playground. W żadnej z tych kategorii absolutnie nie polecam Greya. Tam naprawdę nie ma nic ciekawego, dlatego też czuję lekki zawód, bo zmysłowe sceny z pięknymi kobietami lubię w kinie bardzo.
właśnie film jest czymś pomiędzy, ni to pornos, ni to romans. Z tego ile osób obejrzało ten film i ile on zarobił można by wywnioskować że to dzieło sztuki, moim zdaniem trochę niedorobiony. Nie ma jakiś wielkich emocji, jest wiele lepszych filmów którym nie została poświęcona taga uwaga. Sam pomysł jest ok, już sama wzmianka o seksie, kajdankach i wgl przyciąga dużo widzów, z ciekawości. Brakowało gry emocjami, można było lepiej pokazać rozterki głównej bohaterki, sceny w czerwonym pokoju mogłyby być bardziej wyraziste, pokazywać nawet więcej bólu i cierpienia (w końcu po coś są te kody). Jak się kogoś bije pasem po tyłku to raczej boli i się krzyczy, zwłaszcza jeśli to jest dorosły silny mężczyzna a ta druga osoba ma nagie ciało, więc w filmie brakowało realizmu.
Właśnie napisałem, że to nie pornos tylko typowy poprawny politycznie filmik ze skromnymi scenami łóżkowymi. Po burzy medialnej jaką wywołał spodziewałem, że w tym aspekcie będzie przynajmniej zaskakujący i przełamujący schematy. Nic z tego.
Mnie szczerze mówiąc strasznie szokują i śmieszą wypowiedzi ludzi krytykujących film za wulgarność... to jak każda inna love story z tym,że zatrzymują się na chwilę na scenach seksu zamiast zakrywać się pościelą i przechodzić do kolejnej sceny. Były, owszem, w książkach sceny mocniejsze (dla tych, którzy z bdsm nie mieli styczności) ale na ekranie ich nie pokazano przecież. Lekkie, przyjemne sceny bez odruchu zmieszania czy jakiegoś współczucia dla bohaterki. Nie było w ogóle bólu w tym filmie, żadnego większego smutku czy zastanowienia nad sytuacją. A tak jak ktoś wyżej napisał, powinno to się tam pojawić i tego totalnie brakowało. Końcowa scena to trochę za mało jednak...
Cóż, właśnie wiodącym problemem tego filmu, nie wspominając braku logiki scenariusza i drewnianej gry aktorskiej, którą owa logika powodowała, jest brak wulgarności. Jedynym atutem tego filmu miała być właśnie owa sprośność, wulgarność, erotyzm, które przekroczyłyby o kilometry granicę kinowej tolerancji, no, ale, nie wyszło.
Dokładnie tak. Promowali to, zwłaszcza jak widziałam w zagranicznych mediach, jako jakiś ewenement i przekraczanie barier a nie było w tym filmie nic takiego. Masa szła licząc,że czegoś takiego tam doświadczą a tu jednak zwykłe love story z nutką erotyki ;)
komercha, straszna komercha brachu.
niszowe filmy stokroć lepsze, mniej budżetowe co wiąże się z tym, że mniej popularne.
taka poczytanka dla osób, którzy nie są wymagający. taki zmierzch no. kto dorosły w wieku podeszłym to oglądnie? no też nisza osób.
małolaty napędziły popyt i stąd popularność.
mnie porwały w książce niektóre dialogi. ale tylko to. no i 2 części już nie mogłam doczytać, serio.
dialog bzykanie dialog bzykanie. no ludzie, ileż można :D
Zgadzam się.. Widziałam lepsze romanse, czy nawet komedie romantyczne. Historyjka jest tak naiwna, niedojrzała i o niczym. Wg mnie to film głównie dla nastolatek, fanek harlequin'ów. Taki Kopciuszek w wydaniu na nasze czasy. Były momenty , że czułam się zażenowana ale bynajmniej "scenami", a banalnością. I jak ktoś wspomniał - brak realizmu nie tylko w odzwierciedleniu autentycznych reakcji na pewne zabiegi, ale i same początkowe sceny łóżkowe, gdzie po muśnięciu pocałunku w żeberko kobitka ma prawie orgazm. Idą takie nastolatki parą do kina, potem on ma wyobrażenia, że tak powinno być, a ona udaje , że tak faktycznie jest, bo inaczej on wyjdzie na nieudacznika , a ona na kłodę.. Albo gorzej co drugiej będzie się wydawało, że bdsm jest takie romantyczne. Poleci taka 16-stka za jakimś wirtualnym panem Grey'em, który nawciska jej kitu i faktycznie nie będzie siedzieć przez miesiąc. Żarty żartami, ale naprawdę lepiej jakby to nakręcił von Trier albo Lynch. Przypuszczam, że fani bdsm się popłakali z rozpaczy, bądź też ze śmiechu. Ko(s)miczna słabizna bez klimatu i dreszczyka, a chciałoby się w sumie jakiejś takiej naprawdę klimatycznej, lekko mrocznej, s'twist'owanej historii an ekranie a nie takiego paździerza i tektury :)))))
Głównie film jest krytykowany za nietypową relację jaka łączy głównych bohaterów.A ci co uważają że przez bdsm ten film jest pornosem to proponuje się douczyć...