Czytam te dyskusje i flaki mi się przewracają, z jednej strony ignoranci, którzy jadą po filmie, choć większość nawet go nie oglądała, a z drugiej "psychofanki", które bronią produkcji jak małolatki One Direction! To tylko film! Ludzie, ja nie znoszę filmów Tarantino, i ciężko mi pojąć kto je może lubić, ale nie wyzywam od "zacofanych idiotów" i innych (w co drugiej dyskusji padają na prawdę nieprzyjemne obelgi wobec fanów filmu i książki) zwolenników jego kina! Każdemu z nas podoba się co innego, i nikt nie ma prawa obrażać za to innych! Jak już przebrnęłam przez kilka dyskusji, to doszłam do wniosku, że ludzie którzy tak bardzo obrażają film i jego fanów, mają chyba gorszy problem niż jego zwolennicy! Normalnie jak ataki katolików na wejście tabletki "po" bez recepty!
Osobiście przeczytałam zarówno książkę, jak i obejrzałam produkcję. Film bardzo przeciętny, a moim zdaniem aktorzy fatalnie dobrani, nie tak powinien wyglądać "zajebisty" Grey, a już na pewno inaczej wyobrażałam sobie Anastazję. Co do książki bardzo ciężko było mi przez nią przebrnąć, na pewno nie jest to nic interesującego dla niezależnej, silnej kobiety. Główna bohaterka i jej postawa, jak dla mnie wręcz żałosna, fabuła książki jak dla 17-latek + seks, który w każdym opisie jest praktycznie taki sam :/ I sama się zastanawiam nad jej fenomenem. Osobiście znam, tylko jedną osobę (na szczęście), która szaleje za Greyową trylogią, niestety nie potrafiła mi odpowiedzieć, co takiego jest w tej książce :/ Ale nie bądźmy ignorantami, każdy ma prawo wyboru, co chce czytać i oglądać, i nie krytykujmy innych za to, że lubią co innego!
Ale przyznasz, że wystawianie temu filmowi oceny 5,5 to przesada...
Biorąc pod uwagę, że Kac Vegas najgorszy kicz ever ma 7,4...