PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=655761}

Pięćdziesiąt twarzy Greya

Fifty Shades of Grey
2015
4,5 206 tys. ocen
4,5 10 1 205534
2,7 59 krytyków
Pięćdziesiąt twarzy Greya
powrót do forum filmu Pięćdziesiąt twarzy Greya

Tytułem wstępu...Książkę czytałam, jednak zbierałam się do niej grubo ponad rok. Stwierdziłam, że skoro wszyscy czytają i wariują na temat tej książki to ja nie. Szczerze, to spodziewałam się książki tylko o bzykanku-takie przełożenie stronki porno na papier ;) A książka zaskoczyła mnie pozytywnie...bo i uczucia się pojawiły....i studium psychologiczne postaci Grey'a ;)
Co do filmu.....Nie czytałam wszystkich komentarzy czy artykułów gdyż czasu nie mam, zerknęłam pobieżnie i jestem bardzo zaskoczona tyloma negatywnymi opiniami! Więc takie mi się nasuwają rozmyślenia...Otóż:
Jeżeli ktoś czytał książkę i mu się nie podobała to nie ma sensu iść na to do kina. Proste. Ktoś kto wiedział o czym jest(każdy o tym trąbił...) i znając swój własny gust mógł podejrzewać że mu się nie spodoba też powinien odpuścić. Ja jak nie lubię horrorów to ich unikam. Z czego mogły wynikać rozczarowania....
Z jednej strony pojawiają się głosy że film perwersyjny, wulgarny.... Jak jesteś pruderyjna/y to odpuść sobie taki film. Z drugiej twierdzono, że "cienki" pod względem erotyki...No ale jeśli ktoś się nastawiał na hardcorowe porno no to raczej nie ma co szukać tego w kinie, są na necie odpowiednie strony ;)
Opinia, że filmem "jarają" się napalone nastolatki jest całkowicie nietrafiona. A cóż takie dzieci mogą wiedzieć? Czego doświadczyły? Kobieta najczęściej wkraczając w pewien wiek, naznaczona jakimiś doświadczeniami nie tylko "łóżkowymi" ale życiowymi dopiero z czasem osiąga apogeum swojej kobiecości (moim zdaniem z wiekiem libido rośnie;) ) Więc jest to "jaranie" się nastolatek ale bardziej z ciekawości. Z drugiej strony, czyż ten film nie był stworzony po to aby popodniecać kobitki (w różnym wieku) ? Nawet jeżeli ktoś robi takie rzeczy na co dzień to przecież może pójść do kina na seansik aby się "rozgrzać" trochę ;) Jedno nie wyklucza drugiego. I w żadnym wypadku nie zgodzę się, że ten film kręci tylko tych o ubogim życiu sexualnym. Uważam, ze zrobiony był ze smakiem, tak po kobiecemu ;) I nieważne czy sobie któraś pomyślała "ale fajnieee....też bym tak chciała ale nie mam odwagi" czy "eee...taaaam, wczoraj to ze swoim starym ślubnym robiłam" Jakby nie było, fajnie się na to patrzyło :) To tak jakbym uwielbiała jeść gofry(no już nie napiszę, ze lody ;) ), jadła je często to i tak pewnie uśmiechnęłabym się i zrobiłoby mi się miło (choć nie wiem czy to dobre słowo) jakbym widziała że ktoś zajada pysznego chrupiącego goferka z bitą śmietanka i owocami. Tak też jest z odbiorem tego filmu. Nie trzeba być -mówiąc kolokwialnie-"wygłodzonym" aby się niektórymi scenami "podkręcić".

Chyba nikt nie spodziewał się wybitnego arcydzieła...film miał być erotyczny, z pieprzykiem...trochę klapsów, zdzierania ubrań i kilka pejczyków.Trzeba spojrzeć realnie, chcieli zarobić więc nie mogli ograniczyć sobie odbiorców serwując totalny hardcore. Po więcej odsyłam na net ;)
Co do gry aktorskiej i dobrania aktorów. Ona była dobrana idealnie!!! Grała super! Tak to sobie wyobrażałam. Pospolita uroda, przeciętna, trochę dziewczęca, niewinna ale mająca tez "to coś". Gdyby wzięli jakiegoś hiper-lachona no np. megan fox to nie miałoby to sensu moim zdaniem. Zachowania, gesty...moim zdaniem trafione! Cóż, byłam nastawiona b.sceptycznie do Mr Grey'a gdyż wolałabym aby grał Bommmmmmer ;) Jak zobaczyłam, że jednak wybrali Dornana, to ręce mi opadły :/ Jednak nie rozczarowałam się. Co do zarzutów, że on grał beznamiętnie... Hmmm...myślę, że problem z odbiorem może tkwić w tym, że dla kogoś kto nie czytał książki, rzeczywiście Grey mógł być jakiś .....dziwny.Jednak uważam,że jego specyficzna gra odzwierciedliła stan Greya...że był zdystansowany,jakby nieobecny; walczył pomiędzy swoimi uczuciami a "demonami" które w nim tkwiły. Szaleństwo i perwersja mieszały się z brakiem akceptacji siebie.Z jednej strony był skupiony na sobie ale z drugiej nie chciał dopuścić do siebie myśli, że mógłby chcieć czegoś czego do tej pory (jak mu się wydawało) nie potrzebował czyli uczucia. Uważam, że -paradoksalnie-to było widać po nim, więc Dornan nawet miło mnie zaskoczył.
Twierdzenie, ze film promuje nieszanowanie kobiet i ich uprzedmiotowienie... Cóż, jeśli ludzie są dorośli, zgadzają się oboje na pewne sprawy to w czym problem? Każdy robi to, na co ma ochotę. Każdy ma swoje granice akceptowania pewnych zachowań w sypialni i nie ma w tej kwestii standardów. A panna Steel miała dużo czasu aby poczytać o tym co ewentualnie ją czeka. Więc ja pod tym względem problemu nie widzę. A co do innych despotycznych zachowań Grey'a poza "czerwonym pokojem"- jesli ktoś czytał książkę to też wie skąd one się u niego wzięły więc nie powinien być oburzony czy zaskoczony. A insza inszość to to, że on okazywał jej czułość i troskę ale na swój sposób. ( i nie, nie mówię tu o laptopie czy aucie...)Więc to takie dorabianie ideologii na siłę.
Co do porównań do Zmierzchu - jesli to ten o wampirach to nie znam, nie oglądałam bo takie filmy omijam szerokim łukiem-wampiry, zombie itp - "no way!!!" Więc nie wiem co ma jedno do drugiego ale takie...hmmm...zarzuty (?) też były.
Co do czepiania się bogactwa Grey'a ...uważam że to nie było tak ważne...Chodziło o to jak ten facet na nią patrzył, że jej pożądał, jak ją dotykał...z jaką pasją i szaleńczym pożądaniem. A te helikoptery, apartamenty to tak żeby nam widzom się ładniej oglądało ;) Ja absolutnie, ani razu nie spojrzałam na ich układ przez pryzmat studentki, która poleciała na władzę i bogactwo. A na pewno nie było to na tyle decydujące aby się nad tym tak rozwodzić jak niektórzy.
Zdaniem moim i kilku moich znajomych film był dobrym odzwierciedleniem książki. Aż był zaskoczona, że tak dobrze! Wiadomo, że nie było wielu wątków i sytuacji, ale wtedy to film trwał by 4 godziny ;) Ale z tego co było, to uważam że dokładne przełożenie z książki. Aż byłam zaskoczona gdyż po większości ekranizacji, które oglądałam nasuwało mi się pełne rozczarowanie "no nieee, to nie tak było... ! :( "
Na koniec powiem, że wybieram się na film raz jeszcze :) A dlaczego nie :) Fajnie akurat taki film obejrzeć w kinie :) Kina mają klimacik a akurat w taki klimacik jak na filmie milusio można się wczuć. Taka gra wstępna do gry wstępnej :P Ja film polecam :)