Kurczę, czy ktoś naprawdę uznał to za melodramat czy to pomyłka!? Już prędzej pasowałoby - tragedia. Doskonale opisywałoby to poziom tej książki oraz samej fabuły.... Eh...
Dlaczego nie? Jeżeli film będzie reprezentował poziom książki (oby nie) to pasuje idealnie, przecież miłość (?) Greya i Steele była tak trudna i "bolesna", a Anastasia była tak rozczulająca - po prostu czytasz/oglądasz i płaczesz - nie ważne czy ze śmiechu, czy nad słabością dzieła.