Piękna i Bestia (z dildo w ręku)
Początek książki zapowiadał że zasnę z nudów czyli, nie ma co ukrywać, czytamy kolejną
wariację na temat „Zmierzchu”, czyli jest banalnie i sztampowo; naiwna młoda studentka,
oczywiście szara myszka z wielkimi kompleksami i z całkowitym brakiem wiary w siebie,
poznaje przypadkowo swojego wymarzonego księcia z bajki – bogatego miliardera o wyglądzie
„Dawid Michała Anioła wypada przy nim blado” i do tego z tajemnicą wypisaną na
szelmowskim uśmiechu. Potem jednak następuje zwrot akcji, okazuje się że nasz Pan Idealny
ma swoją mroczną przeszłość i jest wielkim fanem BDSM. Innymi słowy, lubi się ostro pierzyć.
Następuje więc kilka scen lekko erotycznych i widzimy w praktyce zabawki, o których każdy z
nas słyszał, a niektórzy z nas zapewne i sami używali.
Główna bohaterka jest niewinną dziewicą, więc wszystkiego uczy się od podstaw – w wieku 21
lat robi pierwszego loda w życiu, potem zalicza pierwszą masturbację, kulki gejszy, minetę…
Książka kończy się nadspodziewanie dobrze bo nie ma tu typowego dla „zmierzchów” happy
endu ze szczęśliwą, obśliniającą się na tle zachodzącego słońca parą. Dodatkowo, trochę
nieświadomie, trylogia ta promuje modę na BDSM i ostry seks, co jest według mnie sporym
plusem i przełamaniem pewnego tabu.
Największy minus – mocno szablonowa, małomiasteczkowa główna bohaterka, nominowana
do nagrody Kretynki Roku… przed wami… Anastazja Steel! Jest naiwna i głupia jak gęś, a dla
swojej miłości zrobi wszystko, dosłownie wszystko. Na dodatek w Internecie wyszukuje takie
trudne słowa jak ; „kompromis” czy „uległość” i jest w szoku, widząc w kawiarni zwykłą Flat
White… Jedyną jej zaletą jest jednak, i muszę to przyznać; jej majtki mają cechę znikania co
kilka stron… Wąsate feministki pewnie przewracają się w grobach czytając o tej uległości i
poniżaniu.
Największy atut- scena w windzie! Namiętny, gwałtowny i niespodziewany wybuch emocji. To
lubię.
I oczywiście tytułowy Chistian Grey; zabawny, brutalny , dominujący i mroczny despota,
przypomina mi bohatera filmu „American beauty” a jeszcze bardziej bogatego dupka z
„Shame”. Podoba mi się także jego wyraźny podział na seks jako „kochanie się” i jako „ostre
pieprzenie”, sam od lat stosuję ten podział, więc bardzo
dobrze wiem o czym mówi. Większość kobiet, znając jego charakter i fetysze, pewnie wolałaby
go unikać, jednocześnie same chętnie znalazłyby się na miejscu Anastazji.
Bo tak naprawdę, w głębi duszy, każda, nawet najbardziej delikatna i wrażliwa kobieta, marzy
właśnie o tym; o brutalnym, władczym mężczyźnie któremu będzie mogła ulec i całkowicie się
podporządkować. I marzą o tym, stąd tak wielki sukces tej książki.