Byłam, widziałam i...czuję się niedopieszczona. Jeżeli bardziej podniecające były sceny kiedy Grey pojawia się niezapowiedziany w hotelu albo wręcza Anastazji kluczyki do nowego czerwonego wozu, a nawet pusty pokój i równo ułożone buty Nike, niż sceny łóżkowe, to albo ze mną jest coś nie tak albo z tym filmem. Miejscami zabawny, chyba przez swoją naiwność. Każda dobrze zapowiadająca się scena jest jednak psuta przez niepotrzebne słowa. Mające jakiś potencjał gra na fortepianie, czy lot nad miastem spartolone aż miło. Ona ma jeszcze coś w sobie, on jest zupełnie aseksualny. Muzyka chwilami jak z Hannah Montany, o zgrozo! Słowem....ktoś mi wytłumaczy o co to całe halo?! Jeżeli ktoś szuka dobrego filmu z układem uczennica - mistrz, to polecam Elegię z 2008 roku. Szukając podobnej konwencji Oczy szeroko zamknięte z 1999 dalej numer jeden. Mocne sceny łóżkowe? Twórcy filmu chyba nie widzieli Czekając na wyrok z 2001 czy Wstydu z 2011. Może chodzi o psychologiczną mizerię, która nie dodaje pikanterii w łóżku. Ostatecznie jednak można obejrzeć do poduszki, ale w kinie nie polecam. Od połowy film warto czymś urozmaicić, a w sali kinowej nie wypada ;)