To nawet nie o to chodzi, ze to filmiszcze jest fabularnie mialkie, bo w koncu taka jego uroda i sie nie czepiam, idiotycxne romansidla z przewidywalnym zakonczeniem znajduja rzesze fanow i ok. Ale czy ten film jako obraz musi byc AZ TAK kiepski? Dlaczego ci mlodzi ludzie sa tak strasznie nieciekawi? Sa mdli i kiepscy aktorsko, na dodatek odebrali temu filmowi jedyny jego potencjalny walor - mianowicie moglo sie to dobrze ogladac. Naturalnie skojarzylo mi sie to z 9 i pol tygodnia. Tamto tez bylo w sumie bez tresci, ale Basinger byla piekna, a przy Rourke'u mozna bylo uwierzyc w fascynacje nim. Te dzieciaki sa tylko irytujace i jako kobieta, nawet te 20 lat temu, spuscilabym tego "fascynujacego" gogusia na drzewo. Czy oni mieli az tak maly budzet na tego gniota, ze nie mozna bylo zatrudnic porzadnych aktorow i rezysera? O scenarzyscie nie wspominam, bo to pierwsza lepsza egzaltowana pani domu mogla napisac.