... na temat scen BDSM trudno się wypowiadać bo są dopasowane do 16 letniego widza czyli pieszczoty, klapsy, lekkie wiązanie, kostki lodu innymi słowy to co 16 latek może wypróbować bezkarnie na swojej koleżance, której zaproponował chodzenie....
Całej recemzji szukaj na blogu Harem BDSM
Nie rozumiem Twojego wpisu kompletnie....Każdy w sprawach sexu ma jakieś swoje ,,halo''. Dla jednych delikatne pieszczoty ,,przy zgaszonym świetle głęboko pod kołdrą, dla innych nieco mocniejsze doznania tzw ,,jazda bez trzymanki'' wkraczająca ( lub nie ) na pole bdsm....... dla wielu uległość i dominacja ( co wbrew naszym polskim normom wcale złe nie jest ) a dla ,,hardkorowców'' sadyzm i masochizm . Dziwi mnie twój punkt widzenia - ,,dla 16 latka''. Zwróć uwagę ,ze nawet najostrzejsze formy bdsm zawsze mogą zostać ,,wyśmiane'' przez jeszcze większego sadystę. No bo : ,,co? złoił ją pejczem? do krwi? bez przypalania do mięsa? bez duszenia do utraty przytomności ? to dla dzieciaków przecież'' .Ogólnie abyśmy się dobrze zrozumieli bdsm to nie ,,wyłącznie'' sadystyczne tortury z obcinaniem członków i dekapitacją. Pzdr.
Mój wpis to tylko część głębszej myśli, a moje poglądy na temat filmu, przelałem w formie recenzji na swoim BLOGU, (harembdsm(ktopka)blog(kropka)pl i tam bronie filmu jak tylko mogę...w jakimś oczuwiście sensie. W moim wpisie chodzi o to, że w filmie dla 16-latków + (czyli dozwolonym od lat 16), nie można było pokazać więcej, a tego czasem spodziewali sie ludzie krztzkujacz film, którzy wychodzili z kina uznając, że jest to "waniliowa" parodia BDSM . Mój wpis choć niefortunny ma bronić filmu, a zdanie wyrwane jest faktycznie nieco z kontekstu.
nie rob sobie jaj, myslisz, ze kazdy jak Ty polecial na film ujarany bzdetami w stylu bdsm? wiekszosc ludzi ma gleboko w zadzie takie glupoty a fani gatunku nie musza chodzic do kina na takie infantylne historie, zeby zobaczyc jak koles oklada pejczykiem laske, bo w sieci maja profesjonalne filmiki do jarania sie tematem. Na film poleciala glownie mlodziez plci zenskiej, bo naczytawszy sie ksiazki, liczyla na emocjonujaca i bardzo romantyczna historie milosna. Taka nowa wersja pretty woman...
nie do Ciebie synku, to po pierwsze a po drugie - kolejny raz czegos nie rozumiesz. Zawsze jestes taki rozgarniety?
To pytanie retoryczne (gdybys znowu nie zatrybil bystrzaku)
Tak informacyjne dla wszytskich to BLOG Harem BDSM został juz odblokowany tyle ze straciłem cała grafikę i wszytskie zdjecia - trudno najwazniejsze i tak są teksty wiec czytać juz mozna...
Pozdrawiam
Tak nomen omen zaraz po ukazaniu się mojej recenzji na temat filmu "50 twarzy Greya" mój Blog HaremBDSM został zablokowany przez administratora serwisu ..... cytuję: "Pana blog zawiera treści łamiące regulamin serwisu .... - opisy, grafiki i zdjęcia zawierające treści pornograficzne. Prosimy usunąć je". Tu dodam, a sama widziałas BLOG nie raz, że w moim Haremie BDSM bardzo uważałem na to aby nie było pornografii w rozumieniu polskiegu ustawodawstwa. Żadnej pedofilii, zoofilii ani brutalnych scen sado-maso. Sam okresliłem się jako Master, który nie lubi skrajnego sadyzmu, brudnego seksu itp. Było klika nagich ciał na fotkach ale jesli dla ONETU - cipka, lub związana kobieta to pornografia to sam nie wiem coi mam o serwisie BLOG myśleć. Innymi słowy w Polsce "wolne media" juz dawny poszłu się je**ć. Co zrobiłem? Usunołem wszystkie grafiki, nie zalezy mi na zdjeciach tak jak na treści, zdjecia to jedynie estetyka - ilustracje aby to jakoś ładnie wygladało. Powiadomiłem o tym administratora i zgodnie z regulaminem świadczonej usługi powiniem odblokować jutro bloga uznając to za "przerwę techniczną". Jesli nie odblokują to możemy spotkać się w Sądzie, jedna z moich uległych zrobiła właśnie aplikację i możliwe, że rozkarzę jej poprowadzenie za mnie tej sprawy. Pomimo że i tak przegram bo Onet jako właściciel moze skasowac dowolny blog w soim serwisie uznajac go za sprzeczy z "obyczajowością" ale skoro powodem zablokowania jest uznanie mnie za propagatora pornografii mógłbym domagać sie odszkodowania a oni musieliby udowodnić przed Sędzią, że treści były pornografią - ciekawa sprawa tyle ze szkoda mi na nie czasu. Mozesz pomóc wysyłajac swój protest jako czytelnik bloga na adtes blog(małpa)blog(kropka)pl i wyrazic swe oburzenie z tego powodu. Jesli interesuje cie natomiast moja recenzja Greya to chętnie ci ją prześle bo mam na dysku (na szczęście). Powodzenia...
Ale przecież tam było oznaczenie "wejdź, jeśli masz 18 lat".
No nic, może jutro odblokują. Sama osobiście chciałam jeszcze doczytać to o żywiołach kobiet.
Jak nie odblokują to napiszę ksiuążkę "50 twarzy moich suk" i tam precyzyjnie opiszę żywioły i zachowując ich anonimowość opiszę wszystko bardziej "pornograficznie" niż tytaj na blogu gdzie się mimo wszytsko szczypałem z językiem i udawaną poprawnścią :)
tyle że w tym momencie jest numer 30 a 30 twarzy głupio brzmi... :)
Nie, mnie nie chodzi o pornografię.
Ale tak spytam, nie jest Ci trochę przykro nazywać sukami swoje kobiety? To się tak źle kojarzy. W końcu to Twoje ulubienice.
Też polubiłam Sekretarkę.
Może niedługo dobijesz do 50, teraz możesz mieć jeszcze większe powodzenie, odkąd ukazał się ten film.
Odesłałbym cie do artykułu na BLOGU, gdzie wyjaśniam moje spojrzenie na terminologię su.a - niewolnica - uległa - nałożnica ale Blog HaremBDSM jest nadal zablokowany, Powiem tylko, że moja ulubiona nazwa to niewolnica i nałożnica, umownie wiele osób używa na uległe określenie na "S" czyli s**a i ja też temu trendowi „ulegam” co brzmi paradoksalnie jak na Domina ale robię to głównie za sprawą niewolnic, które same lubią być tak określane - masz rację, że nie wszystkie. Gray używał określenia „niewolnica seksualna”... hmm moje oblubienice mają kolejne numery co je troszkę uprzedmiatawia ale każda też ma kobiece imię i taki niewolniczy przydomek nadający jej często osobowość zgodną z żywiołem. Nikogo nie nazywam suk..ą kto sobie tego nie życzy - a życzy sobie około 2/3 niewolnic.
Aha. To miło z Twojej strony. :)
Jeszcze tylko spytam: czy zgodzisz się ze mną, że preferencje w seksie mają jakieś uwarunkowania w psychice? Nie chodzi mi o to, że trzeba być chorym psychicznie, po prostu niektórzy twierdzą, że to po prostu kwestia upodobań, tak jak to, że ktoś lubi smaki czekoladowe lub waniliowe. Ja na szybko mogłabym powiązać pewne wspomnienia lub skojarzenia z ulubionymi potrawami i tymi, które są w niełasce. Jakie jest Twoje zdanie?
Jeśli kobieta czuje ten klimat to zapewniam Cie, że meczarnia jest dla niej gdy jej dominant przestaje ja ta s**a nazywac :D
"Uderza mnie" rzeczywistość. :) Po prostu ten Wasz świat, dokładnie zorganizowany i oznaczony, wydaje się taki daleki i niezrozumiały. Czy to jest hobby, czy to jest... no właśnie, jak napisałaś wcześniej, taka sesja terapeutyczna? Sport? Dlaczego zwykły związek nie jest wystarczający? Tyle pytań. :)
Można powiedzieć, że to jest hobby ponieważ kolekcjonuje się gadżety :D Z każdym związane jest jakieś wspomnienie i historia, więc jest to ciekawsze od widokówek z wakacji. Pobudza wyobraźnie ;)
Jest to sposób na wyrażanie siebie. Na odkrycie swoich potrzeb, na odcięcie się od rzeczywistości. Wczoraj mój P określił to mianem uzależnienia. Jestem zmuszona przyznać mu rację. Pomimo mojego krótkiego stażu nie wyobrażam sobie co się stanie jeśli ktoś mi to odbierze.
Taka relacja nie wyklucza związku. Moim zdaniem wcielenia takich "zabaw" do związku ma szersze horyzonty gdyż umożliwia zabawę 24/7.
Sesja terapeutyczna to też dobre określenie. Chociaż nie traktuję tego jako chęć wyżycia się. Wydaje mi się, że jest to oczyszczając z tego powodu, że w trakcie sesji istniejemy tylko My. Problemy zostają za drzwiami, chociaż wiem, że mogę liczyć na mojego P w każdej sytuacji. Mogłam bym o tym pisać godzinami :D
A ciężko jest utrzymać to w tajemnicy? No wiesz, kiedy na przykład znajomi natkną się na kolejny gadżet w Twoim mieszkaniu. ;) Jak ludzie na to reagują?
Ja z moim P umówiliśmy się, że upubliczniać tego nie będziemy. Jednak jest to temat dość kontrowersyjny dla społeczeństwa.
Ja nie mam problemu z utrzymaniem tego w tajemnicy. Gadżety są schowane u mnie i u mojego P. W przypadku znalezienia ich przez osoby niepożądane zawsze można wytłumaczyć się dużym zapotrzebowaniem seksualnym :D
Wie o tym moja jedna przyjaciółka, której ufam w 100% i mam jej wsparcie. Nie koniecznie musi ją to kręcić ale widzi, jakie szczęście mi to daj więc popiera mnie w tym.
A mogłabym spytać, jakie jest Wasze zdanie na temat miłości, takiej na dobre i na złe? Odkładacie tę wizję na później, z kimś innym, czy można powiedzieć, że dążycie do pozostania ze sobą w monogamicznym związku? Czy to jest tylko czysta zabawa, czy coś więcej w Twoim przypadku?
Wiem, że na waniliowy/migdałowy związek z moim P nie mogę liczyć. Ale ja nie szukam w tym miłości na dobre i na złe. W zasadzie to jest też pewien rodzaj uczucia (nazywam to su*za miłością), również na dobre i na złe. Występuje zaufanie, oddanie, czułość, namiętność, moja uległość, Jego dominacja, spełnienie, duma, satysfakcja. Miliony odczuć i emocji. Tak silnych nie dane mi było do tej pory przeżywać.
Bardzo długi czas poszukiwałam związku na dobre i na złe. Jednak nie znalazłam w tym tego czego pragnę. Być może nie trafiłam na TEGO JEDYNEGO.
Narazie spełniam się na tym froncie :D
Pocieszaja wiadomość jest taka, że zobowiazali sie odblokować tego bloga. Zdążyłam sie zapoznać z jego treścią ale zaglądam tam kazdego dnia. Twoj blog byl dla mnie i dla mojego P inspiracja wielu zabaw wiec szkoda by było To zakończyć. Swoja droga slyszalam, że wielu blogerów miewa problemy z blogami w onecie. Moze warto go przenieść. Czytelnicy bloga wchodza na niego z własnej woli i na własną odpowiedzialność wiec jeśli tresci w nim zawarte sa dla nich rażące niech tego nie robią. Przy wejsciu na bloga jest prosba o potwierdzenie swojego wieku wiec zdrowa 18letnia osoba nie powinna czuc sie molestowana fotka suczych cy**ow lub c**ki. Rowniez życzę powodzenia i chetnie wspomoge Twoja walke petycja :)
Jesli dziś nie bedzie odblokowany zasiegnę porady prawdnej u mojej niewolnicy - Prawniczki... No i coraz bardziej myslę o ksiażce... Samo opisanie zywiołów w Haremie zasługije na fajna ksiazkową pozycję nie wspominajac o zabawach haremowych i technikach bdsm i moich 30 niewolnicach któer wspominam sobie z wielkim sentymentem...
Wybaczcie ,że się wtrącę .Psychologia to pseudonauka. Jest pełna-ja to nazywam ,,wróżenia z fusów '' tak niesamowicie podatna na błędne analizy i wnioski. Swoją drogą blog wspaniały. Pozdrawiam.
I nieststy wiekszość twórców tak przedsyawia BDSM jakby to miało wyłącznie podłoże psychiczne nadajace się do leczenia pstchiatrycznego, Zacytuję może recenzję "50 twarzyGreya" z Blogu, który aktualnie mi zablokowano... "Tyle o fabule filmu. Przykre jest to, że przeciętny widz odbierze uległość i dominację jako bliżej nieokreślony zespół choroby psychicznej, spowodowanej traumą z dzieciństwa i chęcią odreagowania rzeczywistości. Nie tak to wygląda i stąd to całe oburzenie naszego, „klimatycznego świata” na takie promowanie prawdziwej, unikalnej i zmysłowej sztuki BDSM. "
Nie ma powodu do zamartwiania sie. Osoby, które wiedzą z czym TO sie je i jak TO smakuje nie twierdzą, że jest to wynik jakiegos skrzywienia bądź dewiacji. Ja osobisci uważam sesje za oczyszczajace i wyciszajace.
I to kolejna głupota ,,propagandy zgaszonego światła i wysoko naciągniętej kołdry''. Zawsze zastanawia mnie jedna rzecz, wola wyboru praktyk w łóżku. Cóż jedni wolą krew inni coś bardziej zmysłowego ,że doprawione szczyptą uległości i dominacji ?...tego nikomu nie można wypominać. Wszystko podłóg woli i potrzeb osób, które to robią.
Skoro sie rozwinęła dyskusja to wrzucę całą recenzję z BLOGA: Oczami Mastera i Uległej - bo bylismy razem...
Ahh ten Grey … No i poszliśmy … tak z ciekawości. Cóż w moim odczuciu film lepszy od książki. Kto nie czytał, niech przeczyta. Piękni ludzie, piękne wnętrza. Wszystko pięknie. Co najbardziej mnie urzekło? Nie, nie jak On (czyli PAN Haremu) twierdzi podkładana pupa Christiana, ale muzyka, której słuchałam już przed filmem i cóż Czerwony Pokój Bólu, jak nazwała go Ana. Każdy szczegół ze smaczkiem: kolory, materiały, jakość narzędzi, ich różnorodność, wykonanie. Każdy szczegół dopracowany. Co do samej fabuły,
….pieprzyć fabułę tak jak i zasady. Tu wejdę w słowo, bo osobiście książki nie czytałem i nie zamierzam, kilka moich uległych przeczytało i zdania były podzielone. Przeważały opinie że sceny erotyczne są ok, ale autorce przydał by się słownik synonimów, to mnie zniechęciło i miałem tylko nadzieję, że film będzie lepszy niż to arlekinowe czytadło. I nie zawiodłem się. Podobał mi się. Dokładnie mam to samo odczucie realizatorzy zadbali o stylistykę wnętrz, aż poszukam sobie na liście płac filmu kto za to odpowiadał, bo akurat scenografia to największy atut. Przed premierą była jakaś ożywiona dyskusja na temat odtwórców głównych ról, ale przyznam się wam, że gdy jako Master patrzę sobie na Pana Greya, z bądź co bądź, stażem 15 kobiet uległych, to zastanawiam się, że facet strasznie się opla w tym swoim dominatorowaniu. Mając takie zasoby i tak wyposażony pokój zabaw w Polsce stałaby do niego kolejka uległych, gotowych podpisać wszystko bez czytania suk. Ale jemu przecież nie o to chodzi. Po raz kolejny twórcy filmowi pokazali parodię BDSM w krzywym zwierciadle. Sfrustrowany, zagubiony chłopiec chce się pobawić w prawdziwego mężczyznę, odreagowując bliżej w filmie niewyjaśnione przeżycia z młodości. A gdy „trafiła kosa na kamień” staje się uległy i pozwala wodzić się za nos dziewicy, studentce, która się w nim zakochuje i chce narzucić swoje, czyli normalne, ludzkie „waniliowe”1) (fuuujj) zachowania. Normalny, przeciętny master lub domina tor, jak sam się określił Pan Grey, oczywiście z dziką rozkoszą defloruje taką studentką, czyli rozwiązuje jej „problem” z seksem, na deser wyrucha jeszcze kilka razy, tak aby nauczyła się orgazmów i odsyła do mamusi, a nie jedzie za nią do mamusi, jak pies do suki w rui. Okazuję się po raz kolejny, że za dużą kasę można sobie kupić luksusowe wnętrza, luksusowe samochody, nawet samolot i helikopter, urządzić doskonale i ze smakiem pokój zabaw – i tu wielki szacun z mojej strony, bo to jedyna rzecz, której mu zazdroszczę ( bo uległych studentek mi nie brakuje) – nie da się jednak za pieniądze kupić samego siebie. Nie da się wejść w luksusowy garnitur i udawać kogoś innego, kim się nie jest naprawdę. Tak więc uważam, po zapoznaniu się z treścią filmu, że aktor odgrywający Greya był dobrze dobrany. Młody, sfrustrowany chłopak, który przez 6 lat ulegał starszej kobiecie, koleżance adopcyjnej matki, z traumą z dzieciństwa, wspominając prostytutkę i dziwkę, która go urodziła. Aktor więc dobrze odegrał tę rolę i stawianie w tej roli mocnego, ostrego mężczyzny, który naprawdę potrafi zdominować kobietę byłoby prawdziwym reżyserskim błędem. Myślę, że jego kierowca znacznie bardziej przypominał silną, dominującą osobowość i miałby większe powodzenie wśród prawdziwie uległych samic. Tyle o fabule filmu. Przykre jest to, że przeciętny widz odbierze uległość i dominację jako bliżej nieokreślony zespół choroby psychicznej, spowodowanej traumą z dzieciństwa i chęcią odreagowania rzeczywistości. Nie tak to wygląda i stąd to całe oburzenie naszego, „klimatycznego świata” na takie promowanie prawdziwej, unikalnej i zmysłowej sztuki BDSM. A teraz pozytywy. Film zrobiono naprawdę ze smakiem. Tak, moim zdaniem idealna męska pupa nie należała do głównego bohatera, tylko do dublera, ale przecież nie o to chodzi, bo miała podniecić młode laski (film od 16 lat) i pewnie spełniła swoje zadanie. Ciało aktorki też przepiękne, rzekłbym idealne w kanonie współcześnie lansowanej stylistyki, czyli wysoka, szczupła, biust 75B. Sceny erotyczne odegrane perfekcyjnie jak na film dopuszczony do publicznego obiegu. Oczywiście z wyjątkiem klapsów przypominających kawał o pedale, który mówi cienkim głosem „ A masz ty wstrętny wrogu”, na temat scen BDSM trudno się wypowiadać bo są dopasowane do 16 letniego widza czyli pieszczoty, klapsy, lekkie wiązanie, kostki lodu innymi słowy to co 16 latek może wypróbować bezkarnie na swojej koleżance, której zaproponował chodzenie. Przecież jeśli ktoś spodziewał się więcej to niech sobie ogląda pornosy a nie porządny film w kinie. A że moja recenzentka dopala już papierosa oddam jej klawiaturę i niech dokończy coś od strony „damskiego” widza bądź co bądź uległego i znającego też powieść…
A więc, drodzy czytelnicy, warto! Dla ładnej pupy Pana Greya (lub dublera – tak czy inaczej pupa ładna), dla pokoju zabaw i narzędzi, wartej uwagi muzyki. Być może kogoś coś zachęci, zanęci, zainspiruje. Warto, nawet dla tego, aby wyrobić sobie swoje zdanie. Nie krytykuj, jeśli nie znasz. Poznaj. Całuje czule. Słodka.
P.S.
Pan Grey miał swoją umowę (bardzo szczegółową) jak się okazało nie do zaakceptowania przez przeciętną dziewczynę, która dopiero poznaje świat uległości i którą należy delikatnie wprowadzić, nauczyć, wychować, czy wręcz wytresować. Nikt o zdrowych zmysłach, nie znając tematu nie podpisze takiego układu. Dlatego Panie Grey i ty czytelniku, który chcesz go udawać (bo przecież teraz na każdym czacie jest pełno uległych szukających, zapatrzonych w pupę dublera Christiana) przeczytaj lepiej moją Zasadę Triady, zamiast kopiować z książki durne kontrakty, nie mające żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości ( taka mała uwaga od starszego i bardziej doświadczonego niż Pan Grey, Mastera, przez którego Harem przewinęło się dwa razy więcej uległych, co daje mi legitymacje na udzielanie rad tym, którzy chcę iść w jego ślady). Ogólnie z samego filmu jestem zadowolony, cieszę się, że go nakręcili, sam podpatrzyłem kilka narzędzi, które wykorzystam w swoim pokoju zabaw.
1) Ogłaszam Konkurs na jakąś inną nazwę zamiast „WANILIOWY” (sex , związek). Nic tylko wyrzygać się tęczą (Aniu pozdrawiam). Mam dość tego durnego określenia i nazwijcie to jakoś inaczej ( padły już propozycje: czekoladowy i karmelowy, miodowy. Wymyślcie coś proszę. Ufundujemy nagrodę w postaci różowych pedalskich słuchawek do iphona, poniekąd związanych z naszym seansem ;)
P.S. 2 Na nasz seks idealnie pasuje określenie IMBIROWY, a jak nie wiecie czemu to weźcie imbir i potrzyjcie ”tam” ;)
P.S. 3 Wygra Migdałowy... bo za moich czasów "migdalić się" to lizać i uprawiac bezpieczny sex.. przytulanki itp..
Film średni. Jeśli ktoś czytał książkę to niestety ale się zawiedzie. Po obejrzeniu Nimfomanki miałam ochotę na coś odważniejszego. Powiem szczerze, miałam nadzieje na dobre porno :D Ale niestety znacznie by to obniżyło zainteresowanie filmem, a więc dochody, wykluczając wszystkie nastki, które poszły na Greya szukając Zmierzchu - soft porno.
Pytanie jest żle postawione bo alternatywa nie daje możliwości logicznej odpowiedzi.
To dlatego że coraz smieszniejsze filmy idą w kinach. Po obejrzeniu Idokracji nie ma złudzeń w jaka stronę świat zmierza, inteligencja jest defivytowa coraz bardziej...