Właśnie wróciłam z kina. Książkę przeczytałam, ale o tym pisałam już w innym wątku. Sama książka to badziew. Stylistyczne dno, treść podobnie. W skrócie mówiąc autorka pisze bzdury wyssane z palca, nie mając wiedzy ani o BDSM ani o realiach. Jednak po obejrzeniu filmu stwierdzam, że takie gówno jednak da się jeszcze spie*dolić.
Zacznę od Pani kasjerki w kinie. Mówimy z chłopakiem: rezerwacja na 19:20 była. Ona: Pięćdziesiąt Twarzy Greya? a po jej minie widać politowanie. My na to, że w sumie my przyszliśmy się raczej pośmiać i zobaczyć, bo może jednak film będzie lepszy od książki. Na to ona: hehe, powodzenia.
Po rozpoczęciu, może 10-20 minutach przeszło mi przez myśl, żeby wyjść bo stwierdziłam, że to jest bez sensu. Film śmieszny, aktorzy sztuczni, wiele scen pominięto, ale co za różnica w sumie.
Najbardziej dla mnie zabawne to: Grey Any jeszcze nie dotknął a ja miałam wrażenie, że ona już doszła. Albo te przywitania z Greyem jej ojczyma czy matki, kogolwiek. Przecież to normalne, że ktoś zwykły ma chłopaka miliardera. I żeby choć jeden aktor zrobił jakąkolwiek minę.. (czyt. "hej mamo, oto mój chłopak Bill Gates. - oooo, hej Bill, co u Ciebie?). Wszyscy sztuczni. Już nie będę się czepiać, że np ta cała Kate miała być pięknością...
Dla mnie w filmie Grey i Ana nawet ze sobą nie gadali..
Albo jak już pominęli, że dał jej Blackberry to mogli chociaż go podłożyć, a tu na cały ekran LG. To już są pierdoły.. ale i to mnie rozbawiło.
Podsumowując, mój chłopak nie czytał tego, wiedział o co chodzi z moich opowieści, ale był załamany, że na to poszliśmy. Mówił, że takich bzdur i badziewa to już dawno nie pisał i jak w ogóle książkę mogli dopuścić do druku.
I film i książka są o niczym...
Ale to nauczyło mnie jednego, a właściwie 2 rzeczy:
- szanuj książki, ale nie każdą musisz doczytać
- nie wydawaj kasy na takie gówno, tylko z ciekawości, bo nie warto
Szkoda, że nie pamiętam wszystkich naszych komentarzy podczas seansu, bo myślę, że mogłaby z tego powstać dooobra książka ;p
Pozdrawiam.
Ja też byłam przed chwilą w kinie i absolutnie się podpisuje pod komentarzem! najlepsze zdanie: Grey Any jeszcze nie dotknął a ja miałam wrażenie, że ona już doszła xD
Pozdrawiam :)
Też się nad tym zastanawiałem w kinie, że ani razu nie było widać po jej koleżankach/rodzinie że Grey jest miliarderem :D W końcu każdy nim jest i to takie normalne ;p BTW Ferby, może mi odpowiesz na takie pytanie, skąd on zawsze dokładnie wiedział gdzie ona jest? Np na początku w klubie potem w barze z matką? Pytam bo może było coś o tym w książce której nie czytałem :D
To miliarder i moze wszystko? Hehe. Z tego co pamietam to jakby za pomoca jej telefonu czy mejli on lub jego pracownik to lokalizowal przez ich tajemny szpiegowski sprzet ;)) cos w tym stylu :)