Moim zdaniem, każdy kto przeczytał trylogię z głową będzie wiedział, że to nie książki typu "PORNOL" jak większość ludzi twierdzi. Choć może się tak wydawać - jest zupełnie odwrotnie. Trylogia ma sens i przekaz.
Pierwszą część przeczytałam całą. Szło mi ciężko, ale z ciekawości sięgnęłam po drugą cześć. Niestety ta seria przerosła mnie swoją beznadziejnością i nie zdołałam już jej dokończyć i nawet nie mam ochoty. Film kiedyś obejrzę, z nudów, w domu, bo na taki jak ten szkoda mi kasy na bilet. Powiedź mi tylko jaki ten film może mieć przekaz? Bardzo mnie to frapuje, bo ja żadnego nie znalazłam.
Kwestia gustu, jedni lubią horrory, drudzy ich nienawidzą. Wspomniałam, że przekaz ma trylogia, a nie tylko 1 część tej trylogii. A to zasadnicza różnica. Szczerze powiedziawszy, mnie samej przez początek I części było ciężko przebrnąć, ale z ciekawości czytałam dalej. Ciąg dalszy mnie interesował i sięgnęłam dalej - szczerze powiedziawszy, nie żałuję. Wnioski można wysuwać dopiero po przeczytaniu całości..
Akurat na ten temat swojego zdania nie będę wyrażała bo musiałbym esej napisać. Dość mocno zagłębiłam się w książkę i interesowało mnie generalnie podłoże psychiczne głównych postaci. Sposób zachowania ludzi i traktowania innych. Jak ciężką przeszłość można dusić w sobie, to jak jedna osoba potrafi diametralnie wpłynąć na człowieka. I wiele innych. Wnioski wysunęłam - i to mi wystarczy, a dzielić się nimi tak do końca nie będę.
To po co w ogóle zakładasz temat, w którym stwierdzasz, że ta cała historia ma przekaz, po czym w odpowiedzi odmawiasz wytłumaczenia?
Bo tak naprawde sama nie wie o co jej chodzi. Ksiazka to syf i profanacja samego terminu KSIĄŻKA... Szkoda gadac.
Podpisuję się pod pytaniem Emilii. Przeczytałam 1,5 części i dalej mi jakoś nie idzie, odstrasza mnie marny styl pisarki. A że i tak się już domyśliłam co będzie dalej, to się nie zmuszam. Ale może jednak źle robię, skoro rzekomo ta trylogia ma jakieś przesłanie.
Chodzi z grubsza o to, że Ana pomaga Christianowi pokonać jego problemy i traumy z dzieciństwa dzięki sile miłości. Zmienia go w lepszą osobę. Nie wiem jak miałabym sformułować ten przekaz, ale mniej więcej pewnie o to jej chodziło.
Więc co w niej jest tak fascynującego? Tylko konkrety proszę. Swoje przeciw wymieniłem w innym poście. Popularnością ta pseudoksiążka cieszy dlatego, że jest formą zaspokajania fantazji erotycznych kobiet. Nie ma innego powodu. Spełnia więc dokładnie tą samą funkcję, którą spełniają filmy erotyczne. Tylko w drugim przypadku nikt nie szuka przekazu, czy głębszego sensu.
Niestety, ale ta "książka" to właśnie taki papierowy pornos, bazujący na najpierwotniejszych ludzkich potrzebach, czyli seksie.
Żeby nie było - nie uważam, że seks to coś, o czym nie wolno pisać/tworzyć, ale opieranie prawie całej fabuły książki tylko na tym? Bo o czym byłaby pierwsza część, gdyby usunąć sceny kopulacji? W ręku tejże autorki - z całą pewnością niczym, bo pisać ona nie potrafi.
Oczywiście można doszukiwać się tam przesłania, istnieje szansa, że jakieś się nawet znajdzie, ukryte w gąszczu tragicznej pisaniny i mnóstwa prymitywizmu.
I tak na zakończenie, uważam, że czytanie z wypiekami na twarzy książek, "bo są o seksie", uważam za co najmniej żałosne.
Czyżbyśmy mieli tutaj do czynienia z nastoletnią pseudo intelektualistką która przeczytała w życiu trzy sklejone do kupy zadrukowane kartki w dużej ilości (książką nie nazwę, ot szacunek do normalnych pisarzy) , których fabułę można upchać w jeden rozdział i na fali mody wśród psiapsiółeczek ma czelność pisać o sensie i przekazie ? Tylko zapytam jaki sens jaki przekaz ? W sumie w disko polo mamy podobny przekaz, że np. na lewo Hania na prawo Ania czy coś w ten deseń, sytuacja podobna sens jest i przekaz jest, no gdzieś tam jakiś jest, poziom ten sam. W sumie nie dziwi mnie fakt, że nastolatki łykają ten "bestseller" biorąc pod uwagę upadek kulturalny dzisiejszego świata tylko tym samym przeraża mnie jednocześnie fakt, że nastolatki po takowej lekturze pragną łykać nie tylko bestsellery. Polecam np. Horrory Guy'a N. Smith'a klasy Z, występuje tam coś takiego jak fabuła bardziej złożona niż kiepski scenariusz pornola nazwany bestsellerem i tutaj możesz mieć problem ze zrozumieniem. No ale wracając do sedna sprawy jaki sens, jaki przekaz ?
noo w końcu!!! Myślałam że, tylko ja tak uważam, że TRYLOGIA aaa nie same "50 Twarzy Greya" maa jakiś sens :)
Zgadzam się, seria ma przekaz. Dzięki temu wiem, żeby trzymać się z daleka od niestabilnych psychicznie, osaczających manipulatorów.