Początkowo sądziłem że ten film rzeczywiście zrobiono z myślą o zaszczutych kurach domowych. Pukanych raz na kwartał przez pijanego męża przez 20 sekund w ciemnościach pod kołdrą. Który po tym akcie obróci się, pierdnie i zachrapie.
Ale jednak nie.
Naprowadził mnie poziom zachwytu wielbicielek tego "dzieła" i jego nachalnej reklamy. Bardziej pasuje do pryszczatych siks marzących o romantycznej i niebanalnej defloracji błony dziewiczej.
Tak czy owak wszystkie noty powyżej 3 dla tego ścieku są zapewne od którejś z tych grup.
Aha, czy skoro od lat funkcjonuje w muzyce określenie nurtu disco polo czy italo disco, to czy ktoś wymyśli wreszcie podobną kategorię dla tego typu "obrazów" w kinie? Tytułów mam na pęczki.