Dopiero co wróciłam z kina i jedyne co czuje to duże rozczarowanie. Oglądając ten film czasami czułam jakbym oglądała jego parodie. Według mnie postać Christiana została ukazana jako bardzo czułego(za bardzo) oraz śmiesznego jeśli tak to można ująć. Natomiast z Anastasii zrobili słodką idiotkę, która non stop tylko chichocze. Wiele faktów zostało pominiętych i szkoda, wiem, że to film i nie da się w nim pokazać wszystkiego co było w książce, ale szczerzę mówiąc dla osób, które ją czytały również uważam, że film nie przypadnie do gustu a tym osobom które jeszcze nie zaczęły czytać to bardzo polecam bo film, a książka naprawdę nie mają porównania. Koleją rzeczą która baaardzo mi się nie spodobała była muzyka. W wielu momentach była ona po prostu źle dobrana. Powinna ona być zmysłowa w większości przypadków,a zazwyczaj niestety była ona komiczna. Ostatnią sprawę jaką poruszę to to, że praktycznie żadna scena nie trwała dłużej, niż 5 minut(nie wiem czy przesadzam), ale przy niektórych scenach naprawdę należałoby poświęcić trochę więcej czasu.
Szczerze mówiąc zwiastuny były bardzo zachęcają i oglądałam je chyba milion razy i były one milion razy lepsze niż film, bo przynajmniej chociaż tam dobrze dobrali muzykę
Oczywiście, że z sarkazmem. Nie rozumiem jak ktoś może namawiać do przeczytania tej książki, to jest jak literackie samobójstwo.
Literackie samobójstwo to określenie w 10. Przeczytałam tę serię jakiś czas tematu - większej porażki chyba nie czytałam. Przede wszystkim chodzi o styl, którego tam nie ma. Rozumiem, że nie każdy autor musi pisać na poziomie Prusa, aczkolwiek te ciągłe powtórzenia i nieustanne błędy stylistyczne sprawiają, że zastanawiam się jak w ogóle w takim stanie mogło wyjść cokolwiek do wydania. Rozumiem, że stwierdzono, iż nie będzie miała ona dużego echa, więc za pierwszym razem poprawek w ogóle nie wprowadzono... A właściwie to tego nie rozumiem! Historia jednak mogłaby być ciekawa. Młody milioner mający za sobą traumatyczne przeżycia, któremu dojrzała kobieta "pomogła" agresję zamknąć w sypialni. Tylko szkoda, że autorka w książce dała wyraz tylko upodobaniom seksualnym, a nie zagłębiła się ani trochę w psychoanalizę.