PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=655761}

Pięćdziesiąt twarzy Greya

Fifty Shades of Grey
2015
4,5 206 tys. ocen
4,5 10 1 205510
2,7 59 krytyków
Pięćdziesiąt twarzy Greya
powrót do forum filmu Pięćdziesiąt twarzy Greya

Co chwilę spotykam się na tym forum z argumentem, że jeśli nie podoba mi się 50 Twarzy Greya i mam do niego negatywne nastawienie, to po prostu nie jestem w stanie zrozumieć tego "dzieła". Może mi w końcu ktoś wyjaśnić, co tu jest do rozumienia? Non stop ktoś pisze, że osoby wystawiające niskie oceny itd. nie ogarniają, ale już nikt nie jest łaskaw napisać dlaczego. Jaka "głębia" tkwi w tym filmie/książce?

ocenił(a) film na 3
Yennefer_123

"Lubię to" ;-)
Ja też się chętnie dowiem, jaka głębia się pod nim kryje.

ocenił(a) film na 3
niuniusia

Żadnej głębi .. czytałam książkę i była rewelacyjna, a film jest po prostu słaby ... brak jakiejś spójności, ciekawe momenty znikneły, gra aktorów mogła być bardziej realistyczna.. . ogólnie jestem zawiedziona

ocenił(a) film na 4
Marlena_Kanicka

Książka rewelacyjna? Odbiło Ci?

użytkownik usunięty
Marlena_Kanicka

Mnie właśnie film się bardziej podobał niż książka. W książce co było takiego ekscytującego? Czytałam ją i chcąc dowiedzieć się co będzie dalej musiałam pomijać 30 stron seksu, który i tak za każdym razem był identycznie opisany.. Tylko dodany był pejcz czy jakieś inne zabawki. W filmie skupili się na relacji między tym dwojgiem a nie samym seksie. Co prawda jakiejś głębi tam nie ma jak dla mnie no bo.. czy takie historie dzieją się w życiu codziennym? NIE.

Taki Krystek nie spojrzałby nawet na Anę. On miał wszystko a ona była tylko szarą niezdarną studentkę. Takie coś w życiu realnym by się nie sprawdziło, a autorka książki bardzo chce sprawić by nastolatki (które książkę czytały) wierzyły że spotka je coś podobnego. Samo sado maso w książce.. To nie sado maso. Dziewczynki które tak się zachwycają miłością Any i Christiana i ich seksem mocno by się zdziwiły gdyby jakiś pan zabrałby je na takie zabawy.. :D Takie jest moje zdanie.

Marlena_Kanicka

Pseudo stylistyczna literatura na poziomie wczesnej podstawówki jest świetna !!! dziewczyno chyba niewiele czytałaś w życiu ..... ale wszystko przed tobą !!!

Marlena_Kanicka

wat wat ?! o.O

http://wyszlo.com/facet-czyta-50-twarzy-greya-odcinek-1/

ocenił(a) film na 1
niuniusia

Otóż pod tym "dziełem" nic się nie kryje, ten film i książka nie posiada żadnego ukrytego znaczenia. Chłop rucha biedną dziewczynę i bije ją czym popadnie. Zapewne żadna z fanek greya nie powie Ci jaki jest ukryty sens.

ocenił(a) film na 8
JanuszFilmowania

Janusz jezeli smiech to istotnie zdrowie to dzieki, przedluzyles mi swoim krotkim acz tresciwym wpisem zycie o dobre kilkadziesiat minut :) Filmu nie widzialem ale suerujac sie recenzjami ksiazki jak i filmu to jakis taki Harlequin z solidnym pierzykiem dla zadnych wypiekow kur domowych, ktore juz na sam widok wibratora dostaja pąsów i nerwowego chichotu :)

Yennefer_123

Oglądając ten film przyszła mi do głowy tylko jedna głębia, ale to jest moja osobista głębia, wydawało mi się, że chodziło trochę o spaczony umysł człowieka, który miał ciężkie dzieciństwo... Rola studentki to zmiana tego człowieka na lepsze. Ale to są tylko moje przemyślenia...

Avival

Akurat historii, gdzie ktoś się zmienia na lepsze pod wpływem różnych osób/wydarzeń jest od groma, nie widzę w tym nic głębokiego, a w 50 Twarzach Greya jest to przedstawione w dość naiwny i płytki sposób.

Yennefer_123

Dokładnie, film nie zachwyca, ale po obejrzeniu, tylko taki przekaz w tym filmie wyłapałem.

Yennefer_123

Głębia stosunku li i jedynie, tak jak w głębokim gardle. Jak kogoś podnieca facet z chorą psychiką i lasia o mózgu ameby to jest głeboki problem. Poza tym to dzieło pierwotnie było fanfiction Zmierzchu. AL James to hotka Edłorda.

ocenił(a) film na 5
Yennefer_123

Eureka znalazłem głębie! Promowanie antykoncepcji, nie wiem jak w książce, ale w filmie koleś za każdym razem zakładał gumę na instrument, i dość wyraźniej jest to pokazane, kazał również jej brać tabletki. Może teraz małolaty z gimbazy zaczają, że tak chyba trzeba i przestaną mnożyć się jak króliki. Plus dla filmu.

ocenił(a) film na 2
seba_wolin

To pojadę teraz spoilerem na max. ;)
Nie pamiętam w którym tomie "Państwo Ostrożni" i tak wpadają.

Yennefer_123

Nie ma żadnej głębi. Film podoba się niedopieszcoznym i niedoruch..m kobietą. Pozostałe widownia to cnotki, które marzą o BDSM. Tyle, że jak facet chce mocniej czy w kakao to wielkie oburzenie. Taka hipokryzja

Yennefer_123

Nadal czekam na jakąś odpowiedź od fanki :)

ocenił(a) film na 1
Yennefer_123

Te "fanki" zapewne same nie wiedzą jaki jest sens tego filmu, ale muszą mieć jakiś argument, żeby nie wyjść na idiotki....

JanuszFilmowania

Film prezentuje sylwetkę człowieka na miarę ideału.Ideału z małym defektem,ale jakże istotnym dla kobiety.
Nie dziw sie,że taki jest odbiór filmu.Bardzo młode dziewczyny mogą wyjsć z kina lekko nieprzytomne z wrażenia,bo taki też był prawdopodobnie zamysł...

ocenił(a) film na 1
elase

To nadinterpretacja :)

JanuszFilmowania

Ten facet jest "idealnie skrojony"na potrzeby każdej (a już z pewnością bardzo młodej) kobiety.
Pomijam już jego "zabawy"- wspomniany przeze mnie "defekt".

ocenił(a) film na 5
Yennefer_123

Ja niestety fanką nie jestem ale rozmawiałem z kilkoma, które strasznie podniecają się tą książką. To co je łączy to nie udane życie seksualne (jedna jest rozwódką, która nie miał stosunku od kilku lat, druga ma męża , który raz na 2 miesiące po bożemu, trzecia jest jeszcze na tyle młoda że nie zdążyła go doświadczyć i kilka innych podobnych) Dziwnym zbiegiem okoliczności te znajome, które po przeczytaniu kilkudziesięciu stron stwierdziły że to gniot są że tak powiem w kwestiach seksu spełnione. Więc jeśli nie jesteś podstarzałą kurą domową lub nastolatką marzącą o białym rycerzu, który wprowadzi w "prawdziwy" świat seksu to raczej nie zrozumiesz na czym polega fenomen tej książki.

ocenił(a) film na 3
Yennefer_123

Ja Ci powiem jaka jest głębia i wniosek. Taki sam jak w setkach innych produkcji o Kopciuszku. Otóż scenariusz filmu (nie wiem czy książka również - nie czytałem) rusza odbiorców dlatego, że dotyka naszych instynktów. Zwróć uwagę, że największe brawa biją kobiety, mimo iż w tej historii to mężczyzna jest głównym "beneficjentem" tych wszystkich erotycznych zabaw. Dlaczego? Ano dlatego, że ta historia opowiada trochę o każdej z oglądających pań. Cywilizacja i tzw. "moralność" nakazała nam na przestrzeni wieków zapomnieć o pewnych instynktach, ale tak jak w każdym z mężczyzn do śmierci drzemie mały chłopiec, który lubi gadżety, zabawki i władzę na podwórku, tak w każdej z kobiet do śmierci drzemie mała dziewczynka, która potrzebuje silnego ramienia, opiekuna, ale też czasem brutala. Dziś te instynkty kamufluje się różnymi płaszczykami, ubiera w kolorowe opowiastki o pięknej i bestii czy kopciuszku i księciu, ale to nadal ten sam schemat. Oczywiście wielość produkcji odwołujących się do tych instynktów narzuca coraz dziwniejsze środowiska dla opowiadania o nich, dlatego już nie wystarczy skradziony pocałunek w lesie, tylko musi być łomotanie pejczem - i te właśnie środowiska i okoliczności uważam za największą wadę tej historii. Bo dla wielu stają się sednem historii zamiast tłem.

_Scyzor_

Aż się uśmiechnęłam jak to przeczytałam. Otóż prawdę napisałeś; przeczytałam pierwszą część trylogii o Greyu i faktycznie jest to opowieść o tym że kobiety chcą ale nie w tak oczywisty sposób jak mężczyźni. Nie powiedziałabym że książka James ma jakąś szczególną głębię - dość dosadnie pokazuje czego pragną ludzie; inną rzeczą jest to /co może trochę niepokoić/ że sprowadza się w tym filmie rolę mężczyzny do nauczyciela - doświadczonego życiem i super obeznanego w kwestii seksu a kobiety - do ucznia, takiej sierotki Marysi, cielątka nic nie wiedzącego o życiu. Hmmm?? czy tak to funkcjonuje w rzeczywistości ? No nie wiem.

ocenił(a) film na 3
elite_fw

Pewnie funkcjonuje, choć raczej taki układ nie może być podstawą związku, a raczej przelotnej relacji. I to właśnie martwi, bo propagowanie zachowań czy wzorców relacji, które nie mogą być podstawą czegoś trwałego, a jedynie przyczynkiem do chwilowych namiętności, prowadzi do anormalnych oczekiwań wśród odbiorców takich przekazów. A jeśli weźmiemy pod uwagę kto najczęściej jest odbiorcą tego filmu, to może niepokoić.

_Scyzor_

Anormalne oczekiwania - właśnie to budzi moją konsternację. Wiadomo że ludzie dajmy na to 25+ mają już na sprawy "związkowo-łóżkowe" wyrobione zadnie - mniej lub bardziej. Chodzi o tych młodszych, bo na pewno tacy ten film w licznej grupie obejrzą tj pow. 12, 14 lat. Tutaj jest mały problem. Pytanie czy jeden film jest w stanie tak wypaczyć ogląd sytuacji - nie sądzę. Ale jeśli za Greyem pójdą kolejne części i kolejne filmy - w ilości proporcjonalnej do książek które się wyroiły po trylogii James to może coś w Naszej świadomości utrwalić.

ocenił(a) film na 3
elite_fw

Czy jeden film jest w stanie wypaczyć ogląd sytuacji? Pewnie nie, ale szum wokół niego już prawdopodobnie taj. Jeśli po wyjściu z kina taka statystyczna nastolatka naczyta się w sieci ochów i achów kierowanych pod adresem tej produkcji przez tysiące jej odbiorców, jej mieszane uczucia mogą względnie szybko zmienić się w przekonanie o słuszności takiego modelu relacji - a to już wypaczenie oglądu sytuacji. Dlatego jestem zdania, żeby każdy sobie obejrzał, ocenił i komentował tylko jeśli ma uwagi merytoryczne, bo pamiętajmy że wszystkie nasze dostępne publicznie wypowiedzi mogą kształtować czyjś światopogląd...

_Scyzor_

Czy ja wiem, idąc Twoim tropem myślenia, nie powinno się wyrażać zachwytów bądź oburzenia czy rozczarowania filmem? Rozpatrujemy teraz problem na płaszczyźnie emocjonalnej. Tz. przeciętny Kowalsky ;) nie jest w stanie uargumentować fachowo, że film mu się podobał lub nie. Natomiast może w większym lub mniejszym stopniu wyrazić swoje zadowolenie za pomocą wypowiedzi typu "co za shit, dno itp. wspaniały film, kocham go tralalala". Konkluzja jest taka że....jej nie ma bo dochodzimy do punktu w którym trwa odwieczny walka dobra ze złem czyli - którzy użytkownicy są większymi znafcami ;)

ocenił(a) film na 3
elite_fw

Masz rację. Zagalopowałem się. Być może dlatego, że na każdą jedną wygłoszoną tu opinię przypada dobre dwadzieścia takich, które kompletnie niczego nie wnoszą, poza materiałem do analizy poziomu dojrzałości autora :)

_Scyzor_

Potrzeba takich i takich - o ile to forum jest wtedy ciekawsze ;) a kiedy pośród plew znajdziesz jakąś perłę to trochę jakoby szczyt zdobyć ;)

ocenił(a) film na 2
Yennefer_123

Absolutnie się zgadzam, zarówno książka nie powala, a film cóż powiedzieć, każdy widzi - słaby. Są miłośnicy discopolo więc i ten film się na podobnej zasadzie może podobać "znafcą :) dobrego kina". Do dobrych filmów to mu wiele brakuje i słowo "wiele" jest łagodnym określeniem.

Yennefer_123

głębia tkwi nie w książce czy w filmie, cały „fijoł” polega na tym, że samotne, wstydliwe, niedopieszczone kobitki marzą o facecie, który spenetruje każdy centymetr jej ciała bardzo intensywnie, ale na tyle delikatnie, żeby nie krzyczała z bólu, ale z podniecenia – tylko i wyłącznie. Bo widzicie panowie, kobiety lubią intensywne doznania, balansujące niebezpiecznie na granicy brutalności. Bo trzeba tu zauważyć, że seks w wydaniu Greya może się wydawać ostry, to jednak raczej daleko mu do faktycznego sensu bdsm. Filmu nie oglądałam, ale zdołałam przeczytać 3/4 książki i takie przynajmniej odniosłam wrażenie… Więc jeśli Wasze dziewczyny, kochanki, żony, są zachwycone Greyem to raczej dlatego, że brakuje im intensywnych doznań w sypialni i po kryjomu marzą abyście przykuli je kajdankami do łóżka, zawiązali oczy i dali im taki seks, żeby potem chwiały się na nogach ;)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 5
ubergirl

Mam podobne poglądy w tej kwestii. Nawiązując jednak do ostatniego twojego zdania chciałbym przytoczyć jedną z wypowiedzi powyżej : "Film podoba się niedopieszcoznym i niedoruch..m kobietą. Pozostałe widownia to cnotki, które marzą o BDSM. Tyle, że jak facet chce mocniej czy w kakao to wielkie oburzenie. Taka hipokryzja" I niestety często taka jest prawda. Marzenia pozostaną jedynie marzeniami. Moja żona przeczytała kilkadziesiąt stron i poległa ale mam też znajome które "połknęły" tę książkę w weekend. Dla mnie to przykre ale najczęściej są to "niedoruch... kobiety". Pół biedy jak dziewczyna/kobieta jest panną lub rozwódką i w zasadzie nie ma jak odnaleźć "biedna" szczęścia ale wiele przypadkach są to małżeństwa w których seks wygląda.... wiadomo... po bożemu :-( Drugą stroną tego medalu jest fakt że nastolatki, które czytają tą książkę mogą wyciągać wnioski że takie są standardy i zastanawia mnie fakt czy wyciągną z tego odpowiednie wnioski?!

ocenił(a) film na 7
Yennefer_123

Hehe hmm serio ktoś napisał, że jeżeli Ci się nie podoba to nie jesteś wstanie tego zrozumieć...ale to nie jest film, który niesie jakieś przesłanie za sobą. Ja osobiście czytałam książkę, pierwszy tom nawet ujdzie, reszta już mnie tak wynudziła...wiesz czytając jedno zdanie już wiedziałam co się stanie w następnym...dlatego odpuściłam. Dla mnie "Pięćdziesiąt twarzy Greya" to taka Grochola wersja porno :P utwór ten (czy to można nazwać utworem?), nie przedstawia żadnej wartości literackiej, to jest książka, którą można poczytać przed snem, czy w pociągu, aby czas szybciej minął. Nie musimy analizować i zastanawiać się "co autor miał na myśli", ponieważ wszystko jest podane na tacy, ta książka jest trochę jak przepis kucharski, prosto opisanie czynności, dlatego czyta ją się z łatwością. Co do filmu, owszem jest dość wiernym wiernym odzwierciedleniem książki, ale twórcy postawili na wersje bardziej komediową. Hehe dla mnie ten film był zabawny, Dakota zagrała naprawdę dobrze! Ale to nie jest wybitne kino! To nie jest film, po którym przychodząc z kina zdajemy sobie jakieś pytania, (choć zaraz po seansie zrobił się szum i słychać było na sali takie "to już koniec?", ci co czytali wiedzą, że tak się kończy pierwsza część). Ok trochę się rozpisałam, podsumowując, dla mnie film był zdecydowanie lepszy od książki...a to już daje do myślenia, bo książka była naprawdę słaba, a film jak na komedię z lekkim zabarwieniem romantyczno-erotycznym całkiem spoko! "Tylko te ruchy niegodne filozofa" :P

Yennefer_123

Zacytuję użytkownika Merythia z innego postu, który był odpowiedzią na "brak zrozumienia drugiego dna filmu, w którym przecież nie chodzi tylko o seks": "Może na odwrót, nie doszukujcie się w książce (czy filmie) traktującej tylko o seksie, i to napisanej w tak beznadziejny sposób, że wszystko, a szczególnie sceny wspomnianego seksu wywołują wyraz bezbrzeżnego zdumienia że coś takiego wyszło poza obręb szuflady autorki, sensu i drugiego dna, bo go tam najzwyczajniej w świecie nie ma."

To tak trochę jak w dziełach sławnego fałszerza dzieł sztuki, Beltracchiego. Wszyscy się zachwycali jego obrazami, opisywali stany emocjonalne i kunszt artysty, dopóki nie dowiedzieli się, że to podróba. Klapki z oczu. Nagle dzieła w oczach "znafców" stały się bezwartościowym gniotem.

Jak dla mnie jeśli w filmie ukazany jest seks, to kurde chodzi o seks. Jeśli chodziłoby o emocje, osobowość bohaterów i ich relacje, to można by zastosować milion innych, bardziej wyrafinowanych metod. No ale seks się sprzedaje. Komercja, film typowo dla zarobku bez wyszukanego morału. Rozumiem pooglądać go by "podziałał na zmysły" i dla rozrywki, ale błagam, nie dla głębszego przekazu :D No ale kobietom marzy się spotkanie bogatego, władczego, dobrze wyglądającego mężczyzny z pozycją, który zwróci uwagę na zwyczajną kobietę. Fakt, że jest masochistą, to już swoją drogą.

Yennefer_123

Jeżeli nie jesteś w stanie zrozumieć tego dzieła to mam dla Ciebie prostą diagnozę. Nie jesteś tępą dzidą.

Loisik

Kamień z serca, moja wewnętrzna bogini wywija salta z radości.

ocenił(a) film na 5
Yennefer_123

Nie wiem po co sie nad tym zastanawiasz skoro jestes wrogo nastawiony do tego filmu lepiej sobie wejdz na forum jakis ciekawszych dla Ciebie filmow ;)

martynka94

Nie rozumiem gadania, że jeśli coś mi się nie podoba, nie mogę o tym rozmawiać, od tego są takie fora, aby dzielić się różnymi opiniami, a nie tylko zrzeszać fanów. Aha, jestem kobietą :)

Yennefer_123

"50 twarzy Greya" to "Zmierzch" w wersji dla zdesperowanych mamusiek. Pisany infantylnym językiem, niegramatycznie, niepoprawnie, z setkami powtarzanych wyrazów, jak pseudo harlekin pisany przez 15 latkę pod kołdrą z obawy przed rodzicami. Schemat prosty. Zwykła, szara mycha poznaje cudo, miliardera, oczywiście ekstra przystojnego, który akurat na nią zwraca uwagę. Potem mają super seks (że niby to jest bdsm i sado maso... te srogie klepnięcia w pupę, ojej!) i w ogóle jest czadowo. A owe mamuśki czytają z wypiekami i marzą skrycie o takim Greyu, bo z bezbarwną, główną bohaterką każda może się utożsamić. Oto "50 twarzy Greya".

ocenił(a) film na 6
Anamaraa

a co w tym złego nie rozumiem ludzi którzy dorabiają do wszystkiego ideologie, nie podoba mi się nie histeryzuje masakra dyskusje o pietruszce

ocenił(a) film na 2
milii_2

Nic w tym złego. Oprócz tego że fanki tego tworu nie potrafią tego przyznać i chowają się pod terminami 'Nie rozumiesz tej książki to się nie wypowiadaj', albo udają że w książce nie chodzi wcale o seks tylko o emocje i relację między tą dwójką.
Yeah, rly.

ocenił(a) film na 6
Yennefer_123

Każdy ma swoje zdanie. To czy książka/film przypadnie danej osobie to rzecz gustu i ok, bo przecież nikomu nic na siłę nie będzie się wciskać i każdy ocenia to według siebie. Dzięki temu film tak na prawde zarabia bo osoby, które nie widziały go a czytają różnego rodzaju komentarze pójdą z samej ciekawości i dzieje się tak z każdym filmem, a nie tylko tym. Bardziej śmieszne jest to, że ktoś wypowiada się na temat filmu lub książki z opini innych. Jak mądra osoba jest w stanie to robić to nie wiem. Porno dla mamusiek? Serio? Książka owszem jest bardziej szczegółowa w scenach erotycznych niż film. To, że ktoś marzy ... spoko niech marzy, bo od tego to właśnie jest ... ludzie za bardzo serio podchodzą do tego i nie rozumieją, że to tylko film. Zarzucają komuś, że ktoś marzy o takim Greyu, a nie uwierzę w to że ta osoba, która krytykuje nigdy o niczym nie marzyła. A to jak czyta się na forum teksty o boże dlaczego ten aktor, dlaczego ona to już maskara jakaś. Ludzie ze swoją inteligencją nie potrafią chyba stworzyć nowych ciekawych tematów, tylko wkółko o tym samym. Spam za spamem i nic więcej. Fajnie, że są ludzie za i przeciw i są to chyba osoby dorosłe, ale nie raz wypowiedzi są na poziomie 0.

ocenił(a) film na 5
Yennefer_123

Jeśli nie podoba Ci się film, to nie oznacza że nie zrozumiałeś jego głębi, a jedynie, że nie jest w Twoim guście :).

Film ma wielu pozytywnych komentatorów (wbrew pozorom - nie tylko komentatorki!) z kilku powodów:
- w miarę nieźle zrobiony technicznie: gra aktorska, zdjęcia, scenografia, zachwalana przez licznych odbiorców muzyka
- jest w nim wiele scen erotycznych, wg subiektywnych opinii części widowni (w tym mojej) ukazanych bardzo dobrze, z pieprzykiem i napięciem pomiędzy dwójką bohaterów
- jest lekko podaną historią miłosną, a takie zazwyczaj mają swoich obrońców - nie trzeba filmu omawiać, czy o nim myśleć przez tydzień, by go zrozumieć. To film dla relaksu i rozrywki, a nie filozoficznych dysput ;)
- ukazuje aspekty, o których podejrzewam że skrycie marzy wiele kobiet i mężczyzn.

Jakie aspekty? A który mężczyzna nie chciałby mieć władzy? Który, tak z ręką na sercu i bez konieczności wygłaszania politycznie poprawnych haseł o równouprawnieniu, nie uważa się za lepszą, mądrzejszą i silniejszą płeć? Który nie chciałby być panem i władcą w domu, z możliwością łatwego i szybkiego egzekwowania nałożonych na partnerkę praw i obowiązków? Pewnie nie wszyscy, ale podejrzewam, że zdecydowana większość ;)

Natomiast z damskiego punktu widzenia film, choć pierwsza część jedynie porusza ten wątek, mówi przede wszystkim o tym, że mężczyzna, typowy samiec alfa, z całym balastem życiowym, doświadczeniem, bardzo ciemną stroną swego jestestwa i urazami z przeszłości ma obecnie specyficzne, brutalne ciągoty do kontrolowanej agresji i nie dopuszcza do siebie uczuć. Pojawia się kobieta i wywraca jego życie do góry nogami. Otóż wiele kobiet marzy o tym, by stać się dla mężczyzny bodźcem do pozytywynych zachowań i emocji. By być tą jedyną, najwspanialszą, wyjątkową, tą tak bardzo kochaną, że ów mężczyzna się zmieni. Można to zaobserwować (niestety) w życiu codziennym - ile to już razy sama słyszałam teksty koleżanek, że "on po ślubie to na pewno się zmieni i przestanie imprezować/pić/zdradzać". Smutne, bo w życiu takie zmiany najczęściej miejsca nie mają. A na szklanym ekranie już tak.

ocenił(a) film na 3
Anawika

To samo gadanie słyszę już po raz enty. Co w tym niby takiego wow? Nadmuchana nierealna historyjka z 27 miliarderem, który co rano biega i ogólnie dba o siebie, jest fizycznie praktycznie perfekt, ma wiele talentów, ma pełen garaż samochodów, ma śmigłowiec, ma piękną rezydencję, firmę w potężnym biurowcu, jara się BDSM, bo ma skrzywienia po dzieciństwie, a poza tym wszystkim ma jeszcze mnóstwo czasu dla swojej wybranki, bo już się "dorobił". No obrazek idealny - dorobiłem się za młodu, więc mogę dużo czasu poświęcić przyjemnościom, jestem oczytany, inteligentny, mam wiele pasji - no po prostu każdy aspekt żeby zaciekawić kobietę. No ba dodatkowo zabieram jeszcze wybrankę w podróże o jakich większość może pomarzyć i za przeproszeniem posuwam gdzie tylko się da. W książce rżnęli się w ogrodzie u jego rodziców, a on miętosił ją jakimiś kulkami podczas obiadu (w filmie tylko niegrzeczny dotyk dłonią) i ogólnie robił to o czym jak widać po popularności serii - wiele kobiet fantazjuje (patrz np. sex w windzie). Dla mnie książka jest obleśna, a film? Mam różnych znajomych - m.in. jednego dewianta, który mógłby oglądać horror typu Srbski film i za chwilę położyć się do łóżka na ostry sex. Ja po Nimfomance cz. II choćbym pościł przez miesiąc nie mogłem myśleć o sexie, bo kojarzyło mi się to z jakąś urojoną, mroczną i obrzydliwą sferą życia. Komentowany tu film to dla mnie taka Nimfomanka w wersji light bez pokazania pełnej wulgarności BDSM, co nie zmienia faktu, że podczas seansu, na którym byłem wielu facetów zasypiało, a dwóch opuściło salę na trwałe jakoś w 1/2-3/4 filmu. Ja wytrwałem dla partnerki, ale potwierdziło się jedynie moje przeczucie - książka jak i film mnie po prostu brzydzą. Nie jestem 15 letnim dzieckiem, wiem co to sex, ale to jak z porno - czy każdy pasjonat filmów erotycznych ogląda takie gdzie sika się na faceta, bije kobietę po twarzy, biczuje po tyłku, wiąże, czy posuwa 2 członkami w 1 pochwę? Typowe "rżnięcie" jest dla mnie zjawiskiem obleśnym i nawet "cud" przemiany Grey'a z "rżnącego" na uprawiającego "miłość" nie jest dla mnie czymś ekscytującym. A jeszcze raz podkreślam - sam sex lubię i nie jestem jakimś tradycjonalistą w kwestii pozycji czy form. Większość sztuczek Grey'a tych "niewulgarnych" znam i stosuję/stosowałem, ale samo oglądanie tego powoduje, że zbiera mi się na wymioty. Poza tym film nie ma fabuły - jest nudny, bo w zasadzie każda scena zmierza do sexu (ok, czasem się im nie udaje z jakichś powodów).

ocenił(a) film na 2
Yennefer_123

Taka godna przeczytania treść nie mojego autorstwa z komentarza z film.wp.pl

"Oglądajcie dalej takie filmy i czytajcie takie książki. Na pewno od tych "rodzinnych", "ciepłych" i "pełnych miłości" treści zechce się wam zakładać rodziny z normalnymi facetami. Dajecie się mamić bajkami, które są wymyślone po to, żeby grać na waszych kobiecych emocjach, żebyście kupiły bilet czy książkę.

Wszystko w takich filmach czy książkach jest napisane i wyreżyserowane pod kobiecą emocjonalność i bardzo kruchą i delikatną wrażliwość. Te bzdury, które wam podają to wyjątkowe świństwo czynione bezpośrednio kobietom a pośrednio mężczyznom. Podła gierka, drenaż emocjonalny i uczuciowy. Wszystko po to, żeby wyciągnąć od was pieniądze. Tylko, że uderzenie jest tak silne, że potem gorączkowo szukacie tego samego w życiu. I jak nie dostajecie to w ogóle nie chcecie o niczym innym myśleć. Nie ma Greya! Są normalni faceci, którzy chcą kochać i być kochani, chcą mieć rodziny i cieszyć się normalnym życiem. Ale wy wolicie postacie bajkowe, wyimaginowanych lalusiów-milionerów, mniej, lub bardziej zboczonych, takich indywidualnie dopasowanych pod każdą z was.

To jest kłamstwo, nie ma takich facetów. Wy chyba nie wiecie jak w realnym życiu goście z kasą traktują kobiety! Psioczycie na facetów, że są niedojrzali a same jesteście nie lepsze. Spotykam dwudziestoparolatki, które szukają sobie faceta identycznego jak Daniel Craig, Javier Bradem, Clive Owen, czy Lenny Kravitz. Każdy inny z góry "nudny" i "do niczego".

Zachowujecie się jak 12 latki zakochane w Robin Hoodzie. Ja i moi rówieśnicy zauraczaliśmy się aktorkami w wieku 12-16 lat. Potem człowiek dojrzewa. Ale jak widać kobietom kompletnie odbija. Osobiście znam trzydziestokilkuletnie kobiety, które ślimaczą się po pijaku na imprezach z pierwszym lepszym poznanym facetem. To ma być dojrzała kobieta? Kandydatka na żonę i matkę?

Moja matka i matki moich rówieśników w tym wieku wychowywały za ciężkiej komuny trójkę dzieci, pracowały i ogarniały dom, na półkach sklepowych nie było niczego i jeździło się wiecznie rozpadającymi się "maluchami". A wy sobie obejrzyjcie kolejną emocjonalną bombę, która znów zatruje wam mózgi i uczucia. Jak nastolatki. Obudźcie się dziewczyny, bo zostaniecie same i będziecie sobie w brodę pluć do końca życia!"

ocenił(a) film na 2
iamclint

http://9gag.com/gag/ae0pdQO

warto przeczytać.

ocenił(a) film na 6
Yennefer_123

Jako osoba, która była na filmie wczoraj i przeczytała o zgrozo wszystkie 3 części powiem Ci, że absolutnie nie ma żadnej głębi :) Po wyjściu z seansu zastanawiałam się czy ja jestem jakaś dziwna, gdyż film mi się spodobał - przez pierwszą godzinę uśmiałam się jak norka ( jak większość sali), bo pierwsza godzina była koszmarna :D A potem film nawet mnie zaciekawił. Fakt faktem w życiu nie zaliczyłabym filmu do jakiejkolwiek nagrody, jedynie mogę powiedzieć, ze podobnie jak książka, film jest ciekawy podczas toaletowych chwil sam na sam, gdzie fajnie jest się zaczytać, bądź obejrzeć coś.

Co do jego fenomenu - również uważam, że część facetów chciałoby poprostu przełożyć kobietę przez kolano i klepnąć w tyłek, zaś niektóre kobiety marzą o stanowczym partnerze. BDSM, które niby ma być ukazywane w filmie jest tylko chwytem reklamowym.

Ale generalnie nie wiem czy mam się czuć mamuśką, nastolatką, dziewicą, czy niezaspokojoną kobietą , gdyż film mi się spodobał.

Yennefer_123

wszystko we wszechświecie ma swą głębie, ślepi ci których nie są tego świadomi :D

masowa nagonka powodowana zwyczajną ludzką niewiedzą, presją otoczenia i chorą zawiścią, wypaczyła ogólny pogląd na tę serie, zewsząd leją się hejty jakby na świecie nie istniało nic bardziej ubogiego pod względem sensowności zaistnienia. zachowujecie się opętani presją która wręcz nakazuje piętnowanie tego filmu :D
kiedy do was dotrze że jest całe mnóstwo daleko bardziej gorszych gniotów niż ta seria, które naprawdę zasługują na bojkot i piętnowanie:D

nikt nikogo nie zmusza do oglądania, czytania, oceny, wszak o gustach się nie dyskutuje:D one po prostu są rozmaite w swej wielości, jedni lubią fantastykę pisaną wyszukanym językiem, inni proste erotyki bez bezsensownej egzystencjalnej paplaniny.

człowiek by wewnętrznie implodował otaczając się wyłącznie arcydziełami (których, co warto dodać, kanony zostały dawno temu ustalone, przez zupełnie obce nam osoby, a "my" jak te baranki(nie obrażając zacnych stworzonek xD) , by być modnym i nie odstawać od większości, podążamy ślepo ku nim, nieświadomi zagrożeń jakie za sobą niesie podobne postępowanie.)

Trylogie greya przeczytałam jakieś 2 lata temu, fabuła acz prosta, wciągająca, własnie przez wzgląd na swą lekkość! Na film się wybieram, w celach relaksacyjnych, (nie po to by odnaleźć w sobie trzecie oko) z coraz większą ochotą napędzaną tymi hejtami :D

w temacie padło pytanie o głębie, odpowiedź widziana moimi oczami brzmi - lekkość, możliwość odpłynięcia w świat tak daleki, że musiałabym realnie odlecieć by się w nim znaleźć :D trywialna fabularna lekkość potrafi być głębsza niż ocean i szersza od wszechświata :D

LadyAnila

Pewnie i są gorsze gnioty od 50 Twarzy Greya, ale akurat to jest promowane na każdym kroku. Tak z ciekawości, podasz przykłady, jakie? Nigdy nie krytykuję czegoś tylko dlatego, że jest taka moda. Przeczytałam Zmierzch, jeszcze przed wybuchem popularności tej serii już wtedy uznałam, że książka jest słaba, nikt nie musiał mi mówić, że "hejtowanie" tego jest fajne. Tak samo zabrałam się za 50 Twarzy Greya, nie do końca wiedząc co to jest i od razu zniesmaczył mnie prostacki język autorki (nie prosty, prostacki). Jeśli przeczytałam, to chyba mogę się wypowiadać. Nie mówię, aby otaczać się samymi arcydziełami, sama często lubię przeczytać coś lekkiego, czysto rozrywkowego, jednak wydaje mi się, że są jakieś granice, pisarz powinien mieć pewne umiejętności, a ta książka jest napisana ja poziomie internetowych blogasków małoletnich dziewczynek.