Film jest mocno średni. Nie wciąga, nie budzi emocji. Kiedyś było Pretty Woman, a dziś, jest Grey i jego pejcz..ale schemat ten sam. Pozornie przeciętna dziewczyna spotyka księcia z bajki. Czasy się jednak zmieniają więc historię ubarwiono klimatami BDSM...Podobno książka poza kontrowersyjną na siłę tematyką jest marna i to niestety widać w filmie. Plus dla Dakoty Johnson, która dała radę. Gorzej wypadł tytułowy Grey. Myślę, że Charlie Hunnam dodałby tej postaci więcej charyzmy...