poszedlem do kina by zrozumieć po części w czym tkwi fenomen tego filmu i powiem wam ze nie mam zielonego pojęcia...
27 letni facet, bogaty, przystojny, pewny siebie,, trafia na młodziutką, delikatną, zwykłą ale ładną kobietę, która okazuje się być dziewicą
no i co? no i się w nim niby zakochuje choc wg mnie to raczej zauroczenie ... ale nieważne ...
ważne jest to że mówi jej wprost że nie jarają go uczucia, w swoim czerwonym pokoju pełnym pejczy, kajdanek, akcesoriow BDSM oznajmia jej że on się nie kocha tylko się pie**** i dodaje że przed nią było tu 15 innych panienek na co nasza gwiazda jak na dziewice reaguje jakby nigdy nic...chyba sobie myślała: "to będę szesnasta"
kobieta, ktora marzy o miłości i w jej wieku jest piękną, czystą dziewicą przeraziłaby się i uciekła czym prędzej
niby jej za te fantazje nei płacił bezpośrednio ale pośrednio owszem - kupując markowego netbooka z najwyższej półki oraz samochód do którego nie musiał jej przekonywać dłużej niż 40 sekund.
koles ma licencje pilota wiec tez zaimponował jej tym że z "pracy" do "łóżka" latają prywatnym helikopterem
Grey jak dla mnie to materialista na 100%, nawet w stosunku do ludzi.
Rozumiem zasady BDSM ale nie trzeba byc jak Grey by byc dobrym w te klocki. I te mowy typowego kolesia ktory młodej naiwnej prawi komplementy by ją tylko zdobyć że jest wyjątkowa i inna niż te do tej pory
takze bardzo mi przykro oceniam film nisko...gdyby nie sceny erotyczne to w kinie nie bylo by tłumów. Było kilka zabawnych scen ale to za mało by dobrze ocenić film