Nie chcę wprost krytykować filmu, bo jest zrobiony dobrze, ładne ujęcia, świetna muzyka.. ale to jest film dla nastolatek. Książka wprawdzie też była nieco naiwna, może dlatego zarzuty są bezpodstawne, bo dosyć wiernie oddali jej "duch', chociaż wciąż mam wrażenie, że film jest bardzo "familijny".
Bajeczka o niewinnej sierotce, którą od pierwszego wejrzeniazauroczył się "pan idealny". Jeżeli dodamy fakt, że szczytem perwersji są tu klapsy i jedwabny krawat delikatnie zaciśnięty na nadgarstkach (żeby przypadkiem za bardzo nie uwierał!), to utwierdza się w przekonaniu, że osoby szukające w tym filmie czegoś dla dużych dzieci tego nie znajdą. W zasadzie to taki "zmierzch" z lekką, baardzo lekką erotyką ;)
Porównanie do "Zmierzchu" jak najbardziej trafne, gdyż książka była w swej początkowej fazie właśnie fanfikiem "Zmierzchu" (fanfik dla niekumatych - bo tacy istnieją - jest opowiadaniem na podstawie wymyślonego już świata filmu/gry/książki/etc.).