Na film poszlam tylko i wylacznie, zeby potwierdzic swoje zdanie, jakim gniotem byla ksiazka. Nie zawiodłam sie. Pretensjonalna historia, jawna kopia tandetnego "zmierzchu" (mloda, dziewicza dziewczynka zakochuje sie w bogatym i mrocznym mezczyznie, haha) Aktorzy grali tak sztucznie, ze mialam wrazenie jakbym ogladala "trudne sprawy". Zero namietnosci (a przeciez powinna byc glownym nurtem), zero jakiejkolwiek fabuly tak naprawde; ciagnie sie ich codzienne zycie jak flaki z olejem, ciezko mowic tez o historii zwiazku. Poza tym 25 letnia dziewica z jakiegos powodu czekala z seksem, a tu hop siup do lozeczka, orgazm jak na nia spojrzy, a zaraz potem do czerwonego pokoju, co nota bene ciezko nazwac BDSM (takim jak bylo w ksiazce), bo szanowny Dornan ledwo muskał ją tym "pejczykiem". NIE POLECAM ani ksiazki, ani filmu, bo to swoista strata czasu i pieniedzy, ktore lepiej poswiecic na cos bardziej ambitnego, a nie typowe pseudoromansidlo wyplute dla naiwnych i tepych mas, bo tlkyo prostym ludziom nie majacym prawdziwego swojego zycia moze sie to podobac;/