Moj pierwszy raz gdy pisze trochę więcej niż dwa słowa. Żaden heit nie sprawi bym zmieniła zdanie bo przecież mamy wolność słowa... Nie wiem czy dobrze robie zaczynając od Greya ale mówi sie trudno i żyje sie dalej.
Chciała bym zdradzić, mimo ze wszyscy dobrze wiedzą ze 50 twarzy Greye sprawia nienasycenia. Niedokończone wątki i brak niektórych scen pogłębia tylko to uczucie. Ważnym punktem w tym filmie jest muzyka. Nie tylko dla tego, że daje możliwość popisania się tanecznie Dakocie. Niestety z żalem patrzyłam na sztywność Jamiego. Wychodzi brak doświadczenia aktorskiego a ukazuje się postać modela. Wracając do pozytywnych tego filmu warto by było wspomnieć o scenach erotycznych. W żadnej z nich nie było tzw. "porno dla mamusiek"i sadystycznego seksu. Przeważała delikatność, namiętność a wszystko było na granicy dobrego smaku. Piękne a zarazem smutne jest to, że tak naprawdę to Ana zmieniła Greya a nie on ją. Widać jak kobiety działają na mężczyzn. Nie da się tego ukryć :)