Film jest zmysłowy, zabawny, sceny są erotyczne nie pornograficzne..widzisz tyle ile chcesz widzieć by pozostać w sferze swojej wyobraźni, a nie kawa na ławę.. nie nastawiaj się na nic i idź z podekscytowaniem. Albo Ci się spodoba, albo nie. I tyle. Ja mam niedosyt i chciałoby się powiedzieć, dlaczego tylko 2h... muzyka genialna:)
Leon Zawodowiec - 6
Truman Show - 2
Podziemny krąg - 6
Zielona mila - 6
Gladiator - 6
Milczenie owiec - 2
Dwunastu gniewnych ludzi - 3!!!!!
PIĘĆDZIESIĄT TWARZY GREYA - 10
XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Wyłożyłeś właśnie całą obłudę fanek tego filmu na wierzch. Nie znają się na kinie, ale 10/10 za greya musi być, bo uczucia i kobiecy świat :D
Mnie to osobisice wkurza strasznie - pojdzie jedna z druga gowniara na film bez fabuly (nie, ja nie widzialam i nie zamierzam, ale z ciekawosci kiedys mialam ksiazke w reku i nie wierze, ze z ksiazki bez fabuly udalo im sie zrobic fabule w filmie) i sie zachwyca bo pokazali sceny seksu. Nosz kur... noz sie w kieszeni otwiera. I w ogole nie wiem ile w tym prawdy, ale podobno na to cos nie ma nawet ograniczen wiekowych... (nie wiem na 100%, jedynie natknelam sie na taka informacje gdzies w necie). Takie filmy nie powinny w ogole powstawac. Ale niestety po cos tam powstaly i teraz egzaltowane nastolatki beda sie tym zachwycac tak samo jak Zmierzchem (brrr! to akurat mialam nieprzyjemnosc zobaczyc i do dzis mam ciarki na sama mysl). A uczucia i kobiecy swiat to byl np w "Zimowej opowiesci", ktora w zeszlym roku byla filmem na Walentynki. Jasne - do ksiazki sie nie umywa, ale film dla mnie przesliczny. I ten obraz naprawde jest zmyslowy. No moze nie zabawny tylko wyciskajacy (dla mnie) lzy, ale nie ma to wiekszego znaczenia.
Uff... odreagowalam nieco :) Powaznie, jak widze, ze ktos marnuje tasme filmowa na takie za przeproszeniem gowno to az mnie krew zalewa. Ide sobie wlaczyc po raz drugi "Furie" i sie uspokoic przy wystrzalach z dzial (swoja droga polecam, naprawde dobry).
P.S. Wybaczcie brak polskich znakow, mam angielska klawiature.
chciałam napisać "jesteś głupia", ale nie. powstrzymam się.
wkurza mnie wpajanie komuś na siłę, że coś jest złe, a coś dobre. każdy ma inny gust go cholery! dlaczego w ogóle piszesz takie rzeczy, że coś jest gównem, skoro tego nawet nie widziałaś? ja też nie widziałam i nie oceniam. ale przede wszystkim nie udzielam komuś rad co ma oglądać, a czego nie.
no kurde!!!
a nie widziałam, ale przeczytałam. I dziwię się ludziom, którzy widzą w tym (albo raczej słyszą o tym..) że to gniot, chłam, itp. Co gorsza, że powinno być zakazane w Polsce. W takim razie książka też, bo tam te sceny są, a do tego bardziej treściwe.
Ci co chcą, niech obejrzą. Dla mnie fabuła jest dosyć ciekawa (mówię to do tych, którzy choć trochę wiedzą o co w tym chodzi, a nie słyszeli od koleżanki) i przynajmniej INNA. Niż wpadanie na siebie na pasach bądź zbieranie zakupów partnerki jak to nieszczęśliwie rozerwała jej się reklamówka 13stego w drodze ze spożywczaka. Dzieło to nie jest, ale w końcu ktos wyprodukował coś, co nie jest takie jak wszystko.
SŁYSZAŁAŚ, ŻE NIE MA OGRANICZEŃ WIEKOWYCH. Mogłabyś chociaż sprawdzić i napisać prawdę a nie plotunię. Są ograniczenia, chyba nie sądzisz, że wpuściliby 13latki. Bez jaj ludzie. Ogar.
a na końcu sypnę cytatem, apropo erotyzmu w filmie skoro i tak jest wyznacznik wiekowy, każdy wie czy może iśc czy nie. ~nic co ludzkie, nie jest mi obce.
Sama koncepcji "50 twarzy Greya" nie lubię, ale wydaje mi się mocno, mocno nie fair wyśmiewanie czyjegoś gustu i włażenie na profil tylko po to, żeby potem zmieszać jego zawartość z błotem. Nie każdy film może zrozumieć, może mu się nie podobać, ma do tego prawo. Nie uważajmy się za nie wiadomo kogo, tylko dlatego, że oceniamy wysoko filmy uznane za tzw. kino ambitne. To płytkie i prymitywne. Uważam, że autorka tematu wypowiedziała się bardzo na poziomie: "albo się spodoba labo nie". Obiektywnie i prosto. Bez wzdychania lub nienawiści, której notabene co niektórzy są pełni. Mam wrażenie, że osoby krytykujące ten film i wyśmiewające go są nim dużo bardziej podekscytowani niż sami fani.
Hejtowanie dla samej radości hejtowania jest dużo bardziej żałosne niż gimnazjalistki wzdychające nad Panem Greyem.
A ja bym tego "gustem" nie nazwał, tylko jawną ignorancją. :) Bo tak jak o gustach i guścikach można dyskutować, tak ocenianie ponadczasowego kina, czy "klasyków" na 6 przy dawaniu dychy temu czemuś (niezależnie jak dobry by ten film nie był) to tak jak napisałem ignorancja albo po prostu słaby trolling. Filmu nie trzeba rozumieć od deski do deski i przewałkować każdą jego minutę żeby docenić gre aktorską, muzykę, czy scenariusz. Poza tym, w porządku - zrozumiałbym gdyby dała 2 filmom takim jak np. "Drive", "Mechanik" czy dajmy na to "Zostań", bo to są filmy, które albo się komuś spodobają albo nie, takie specyficzne kino. Ale ja Cię proszę... Gladiator? :DDD Za samą muzykę Hansa Zimmera jak utwór Battle, czy najbardziej popularny "Now we are free" ten film zasługuje na co najmniej 7, a dodając do tego świetną inscenizacje czy rolę Crowe'a to po prostu jest zbrodnia dawać temu 6. Spoko, "Dwunastu gniewnych ludzi" na 3, spoko x2. Nie każdy musi mieć iloraz inteligencji powyżej przeciętnej, ale tak jak wspomniałem - tak łatwe i przyswajalne kino, gdzie ma się wszystko podane na tacy i jedyne co trzeba oceniać to walory estetyczne, bo każdy element jest ze sobą SPÓJNY, oceniać na 6? Litości.
I rozumiem, jasne. Każdy ma swoje zdanie itd., ale to jest na zasadzie wmawiania mi, że yves saint laurent śmierdzi, a gówno pachnie. Są rzeczy, które po prostu są dobre, niezależnie od tego jaki ma się gust, dlatego gówno zawsze będzie śmierdzieć, a perfum pachnieć. Mam nadzieję, że wyraziłem się dosyć dosadnie. :D
Nie wiem, jak można ocenić tak dobre filmy tak słabo, a "50 Twarzy Greya" na 10. Ja się na Greya nie wybieram. Może kiedyś zobaczę, jak będzie na necie, ale nie sądzę, żebym wystawiła ocenę powyżej 5-6. Trochę dziwi mnie ocena 5,7 ale to dopiero 1. dzień. Na imdb film już ma ocenę 3,3 i ponad 17,8 tysięcy głosów. :) Czuję Złote Maliny dla tego filmu. Wolę kupić bilet na jakiś film nominowany do Oscara, niż na 50 Twarzy Greya, bo wiem, że czeka mnie lepsze kino.
hahahzabawny ? twoj tekst smieszniejszy niz cały film
tym zmysłowego filmu nie widziałas na oczy,obejrzyj sobie Kochanka,moja girlfriend go uwielbia
jak z durnej książki o niczym można zrobić zabawny i zmysłowy film? nie wiem, ale jutro się przekonam (zakładam , że wytrwam przynajmniej do połowy)
To po co w ogóle idziesz do kina na ekranizację "durnej książki"? Takiej durnej, że najpierw ją przeczytałaś, a teraz lecisz obejrzeć film w dniu premiery.
Wszyscy tylko krytykują książkę a i do książki i do filmu lecą jak muchy do lepa.
Po co dasz zarobić filmowi?
Prawda jest taka, że mimo, że książka jest literacko słaba, to przyciąga kobiety utopijnym idylliczny nierealnym bohaterem. Kobiety po prostu marzą o takim "ideale" choć zdają sobie sprawę, że taki nie istnieje (lub sobie nie zdają, ale o takich czytelniczkach nic nie mówię ;) ).
Po co obrzucać coś błotem i opowiadać przy każdej możliwości jakie to beznadziejne, po czym czytać i oglądać. Nie lepiej przyznać, że przeczytane z ciekawości, film z ciekawości i dla rozrywki i tyle.
Przecież nie trzeba wszystkim dookoła obcym ludziom udowadniać, że jest się mądrym, inteligentnym i wyjątkowym dlatego, że się krytykuje ten "chłam" ;)
Osobiście lubię filmy niebanalne, ale czasami obejrzę też jakiegoś mega przeciętniaka dla rozrywki czy dla tzw. przeze mnie odmóżdżenia ;)
nie przeczytałam, tylko przekartkowałam, uwielbiam czytać, ale harlequinów nie trawię. A na film idę razem z ekipą znajomych, żeby się pośmiać, ale głównie w ramach pomysłu "walentynki są tak głupie, że można w nie iść tylko na Grey`a". Inaczej mówiąc robimy sobie totalne jaja, a potem będziemy nabijać się z filmu na FW :)
Kocham czytać, a w tym przypadku przerwałam w połowie, choć książkę zakupiłam. Teraz stoi i się kurzy, a do serialu wracam raz na jakiś czas. To chyba o czymś świadczy :).
To trochę smutne, że ludzie idąc na ten film spodziewają się pornola. Jak na ograniczenie od 16 roku życia, to myślę, że pokazali i tak dużo. Przyznam, że nie czytałam książki, ale moja przyjaciółka tak. Owszem film nie jest tak dobry jak książka, ale trzeba też wziąć pod uwagę, że to czysta komercja i gdyby wypuścili film z jeszcze większą ilością scen erotycznych czy z ostrzejszymi scenami, to ograniczenie wzrosłoby do 18 roku życia i nie zarobiliby na tym. Czysty marketing i komercja :)
Kurcze, po co ten cały krytycyzm niektórych osób.. Większość z nich nie przeczytała zapewne książki, a z doświadczenia wiem, że jej fanom film również przypadł do gustu. Jak na tematykę to wszystko zostało bardzo dobrze odzwierciedlone. Fakt, wiele wątków pominięto, ale wtedy film trwałby dwa razy dłużej ;) Zastanówcie się nad samym zainteresowaniem i szumem wokół filmu oraz ilością sprzedanych biletów i wtedy dopiero opadną wam szczęki nad tym "chłamem"... A ja mam straszny niedosyt, mogłabym go obejrzeć milion razy i czekam na ekranizację 2 części :)
Wiesz jak coś już robić to robić to porządnie. W filmie pominięto sporo rzeczy, wiele dialogów zostało obciętych, wielu elementów zabrakło. Czytałem całą trylogię i ta część wypada najgorzej. Z drugiej strony cieszy mnie, że w filmie Anna nie podniecała się tak żelem szarego tak jak w książce.
Rozumiem to w pełni, sama byłam zawiedziona, że zabrakło niektórych elementów i nie wiem czy dobrze czy źle, lecz szkoda, że umknęły wątki nieodwzajemnionej miłości Jose do Anny oraz tego zagubienia bohaterki przez relację z Greyem (jak wiadomo często płakała) co było skutkiem tego, że zniknęła sama postać Kate, która znienawidziła Christiana.
Dokładnie.
Co więcej sporo osób, które nie czytały książki i ograniczyły się do filmu mogą niektórych wątków nie zrozumieć. Przykładowo muzyka w pokoju zabaw - osoby, które czytały książkę wiedzą, że to Grey specjalnie wybierał tego typu muzykę i puszczał ją z nagłośnienia i iPada. Osoby, które oglądały film takiej wiedzy już nie posiadają. Tak samo całkowicie pominięty motyw ulubionej herbaty Anny - english twinings breakfast. Dużo takich mankamentów można by wypisać.
Racja, całkiem zapomniałam... strasznie przykre, że troszkę pominięto upodobania muzyczne Christiana. Moi znajomi, którzy książki nie przeczytali, zdziwili się szybkim zakończeniem filmu, bo ja niestety już wiedziałam, a poza tym samo zakończenie pomimo odzwierciedlenia z książki wydało im się bezsensowne. Ale niestety czytelnicy byli bardziej zawiedzeni, bo to oni odczuli niestety braki w filmie, co było i w moim przypadku.