Niech może każdy sam oceni czy warto, czy nie warto. Nie każdego musi takie cos interesować, każdy ma inny gust, każdy ma inną wrażliwość. Nie rozumiem tylko hejterów , którzy jeszcze nie widzieli, a już oceniają, a przy tym obrażają osoby, które chętnie obejrzą ten film.
Tak jasne, oceną nie jest stwierdzenie, że to takie "porno dla kobiet". Nie wiem co ma ono w ogóle oznaczać...
No nie wiem, ja to tak odbieram. My jako kobiety mamy troszkę inne potrzeby i co innego nas podnieca, inaczej przedstawione. W książce było to bardzo fajne i subtelne w pierwszych dwóch częściach :)
Na wstępie wyjaśnię. Naprawde nie mam żalu do pań, które chcą trochę chcą trochę poświntuszyć (vel pofantazjować). Denerwuje mnie jednak nazywanie "50 twarzy Greya" sztuką. Sprośne historyjki o przygodach szarej myszki, która słowami "o święty Branabo" kwituje co smaczniejsze fragmenty spotkań z kochankiem, to troche za mało na literaturę, nawet popularną. Filmu rzecz jasna jeszcze nie ma. Trudno jednak chyba stworzyć film w oparciu o książczyne cąłkowicie pobawioną fabuły. Najpewniej zatem powstanie gniot, za to z mnóstwem tzw "momentów".
Zgzadzam się, że słownik autorki jest ubogi, ale proszę mi wytłumaczyć dlaczego książka nie ma fabuły?? Co jest o niczym czy co?? Fakt jest dużo scen seksu i to bardzo, ale nie zmienia to faktu że jest w niej fabuł , jednowątkowa, ale zawsze.
PS. Nie spotkałam się jeszcze z wpisem od osoby; której podoba się książk i czeka na ekranizację, że jest to sztuka :)
Fabuła? Szara myszka spotyka bogatego panu, który dogadza jej na wiele sposobów. Potem jest zdziwiona, że jej nie kocha. "Umawiał się ze mną na perwersyjny sex bez ograniczeń. Myslałam jednak , że zależy mu na moje osobowości. Przecież zabrął mnie na przejażdzkę helikopterem". No z całym szcunkiem, ale bohaterka jest na poziomie intelktualnym czterolatki, która uwierzyła, że pedofil jest dobrym cżłowiekie, po tym jak zaproponował jej cukierki.
Skoro tylko to widzisz w tej książce no to szkoda naszego czasu. Ja ją odbieram inaczej, ale z Twojej strony to chyba kwestia nastawienia. Pozdrawiam
Uzyje wielkiego słowa i napiszę, że mam otwarty umysł. Napisz mi jak odbierasz książke i oczym jest twoim zdaniem. Jestem szczerze ciekaw (naprawdebez cienai ironii)
Dla mnie jest to historia o moężczyźnie, który przez trudny start w dzieciństwie ma problemy w dorosłym życiu, polegające na trudnościach w zaangażowaniu się, co tu dużo mówić ma problemy psychiczne, ale kto by nie miał gdyby w wieku 4 lat był bity przez alfonsa matki, przypalany, a na koniec przez kilka dni lezał przy zwłokach matki. Historia opowiada o wspólnym dążeniu bohaterów do "uleczenia" go. Cóż niektórzy widzą w niej tylko seks, ja nie, ale to może dlatego, że jestem niepoprawną romantycvzką ;)
No cóż znów uzyje wyświechtanego zwrotu i napisze "szanuję twoją opinię". Z całym jednak szacunkiem jej nie podzielam, tło o którym piszesz stanowi margines ksiązki a ja jakos nie kupuję altruistycznych motywów bohaterki, która znizyła się do granic upodlenia. Pejcze, kajdanki i inne zabawki to miało byc niby lekarstwo dla zagubionego romantyka o wrażliwej duszy? Z równie żałosnym skutkiem moznaby próbowac nadać patos działaniu kobiety, która wiąże się z agresywnym alkoholikiem mającym w zwyczaju tłuc ją codziennie. BYc może jestem zbyt surowy w ocenach, ale relacje kobiet z panami ala Gerey widziałem zbyt często, aby w patologii doszukiwać się jakiegolwiek wdzięku.
Zwróc uwagę, że jej się podobało to perwersyjne bzykanko, a gdy raz dał jej klapsy za karę wyraźnie ona się z na nie nie zgodziła. Moim zdaniem potem tylko się świetnie bawili ;) Pozdrawiam
Moim zdanie "perwersyjne bzykanko" to była istota jej motywacji, do czego obsesyjnie nie chciałą się przyznać przekonując sama siebie, ze spotkałą romantyczna miłośc życia wymagającą pomocy psychologicznej. W grunicie rzeczy obie strony tego ukłądu były prymitywami psychicznymi z obsesyjnymi pretensjami do czegoś więcej.
Poza tym nie jestem znawcą tematu, ale wydaje mi sie że kulki, kajdanki i skórzne uprzeże to częto spo0sób na wypełnienie pustki w relacji dwojga ludzi. Jeśli łaczy nas coś wiecej niz sypialnia mamy dośc urozmaicen poza nnie i nie musimy udziwniac. Może jestem nadmiernie konserwatyny, ale nigny nie użyłbym sformułowania "perwersyjne byzkanku" w odniesiniu do mojego życia sypialniengo. To odhumanizowywałoby moja żone.
Każdy ma swój pogląd, szanuję Ty widzisz coś złego w używaniu róznych gadżetów, ja nie, tak jak nie widzę nic złego w słowach "perwersyjne bzykanko". Są to tylko słowa. Jeżli facet mnie szanuje i liczy sie z moim zdaniem i razem się na coś zgadzamy to nie widzę żadnego problemu.
Od razu coś złego. Jestem tolerancyjny. Czułbym się po prostu dośc niezręcznie komunikując w ten sposób z zoną.
" Weż mnie dziś, jestem twoją szmata". " Na kolana suko, zaraz ci zapkuje". No wybacz, kwestia smaku
Teraz to trochę przesadzasz, w książce nikt nie uzywał takich sformułowań, w życiu osobistyum także takich nie chciałabym stosować. chodzi o dobra zabawę z pełnym szaucnkiem dla siebie.
Wobem ktoś uzywał, we włąsnym mniemaniu prezentujac wyzwolenie i nowoczesnosc. Mnie to niesmaczyło, ale to już zuełnie inna historia.
Bo nie mam. Tylko mam najwyraźniej inną wrażliwość i mam partnerke o podbnej. W imie czego przepraszam miałbym się czuć nieswojo z kajdankami i kulkami?
No właśnie o to chodzi, że ty czułbys się nieswojo, a inna osoba nie, wręcz przeciwnie... Więc cała ta dyskusja o książce jak widać nie ma sensu, bo jak stara prawda mówi każdy ma inny gust, a o nim sie nie dyskutuje :) a jak już wspomniałam wcześniej, nie spotkałam się jeszcze osobiście żeby ktoś ta książkę nazwał sztuką, ale "jechanie" po niej jest bez sensu, nie wszystkie książki, filmu, muszą być ambitne.
Ja tam się wtrącę tylko do tematu ostrzejszego seksu. Dla każdego co innego jest normą. Niektórym najzwyczajniej sprawia to przyjemność i nie jest zabijaniem jakiejś pustki. Każdy w łóżku preferuje co innego :) A raz na jakiś czas tekst: "suko na kolana" może naprawdę odświeżyć sypialniane zabawy.
I dlaczego zaraz sprośne, seks to rzecz ludzka i to bardzo przyjemna, a bohaterom można pozazdrościc tych urozmaiceń ;)
Sprośne książeczki to nie jest grzech śmiertelny. Skłamałbym pisząc, że są mi całkowicie obce. Jednak to literatura, podpbnie jak Red Tube to nie portal filmowy.
To nie oglądaj,możesz zawsze włączyć kanał dysney xd i obejrzyć Fineasza i Ferba ,może bajki są dla ciebie wystarczająco interesujące;)
Ja w tej książce nie widze porna, są tam też romantyzm,tragedia Christiana,i wiele innych ciekawych tematów,a jeśli ktoś widzi wyłącznie tylko to sex powinnien iść do sexuologa:):)
A dla mnie jest to 100% porno dla kobiet z dość płytką i kiepską fabułą, każda tragedia budziła u mnie bardziej śmiech niż jakieś współczucie. Dla mnie to po prostu erotyczne marzenia autorki. Do seksuologa się nie wybieram, bo i po co?
No cóż,każdy widzi to inaczej,ale słyszałam że sceny erotyczne filmie mają być łagodniejsze niż w książce,a po zatym dziwne by było żeby w powieści erotycznej nie było by sexu:)