Piękna i Bestia

Beauty and the Beast
2017
7,2 144 tys. ocen
7,2 10 1 144149
5,6 44 krytyków
Piękna i Bestia
powrót do forum filmu Piękna i Bestia

Właśnie skończyłam oglądać film i niestety nie czuję kompletnie żadnej magii.
Mogłabym wiele przełknąć, ale ta całkowita zmiana charakterów postaci jest okropna. Maurycy był uroczym, nieporadnym staruszkiem (bardzo komediowym), który nie przeżyłby sam tygodnia bez pomocy, gdyż był całkowicie zaabsorbowany swoimi wynalazkami. W filmie jest innym człowiekiem. Jest taki zwyczajny, nijaki, waleczny, ma trochę ukrytego w sobie geniuszu (wynalazki, obrazy), kiedy rysunkowy ojciec Belli tworzył dziwne oraz niezbyt przydatne rzeczy.
Gaston był jak dla mnie zbyt okrutny w tym filmie. Może to głupie, bo przecież chciała zabić Bestię, ale jakoś nie wyobrażam sobie pozostawienie Maurycego na pożarcie wilkom. Nie lepszy był jego pomocnik, który w bajce nie był ani zły, ani dobry, tylko głupi, bezkrytycznie podążający za Gaston. Tutaj, chyba tylko ze względu na to, że grał postać homoseksualisty, postanowiono ,,dać mu mózg" i moralność, dzięki czemu pod koniec mógł się nawrócić.
Na początku zdziwiła mnie również relacja Bella-mieszkańcy. W oryginale nawzajem patrzyli na siebie raczej z politowaniem. Oni uważali ją za śmieszną, niegroźną dziwaczkę, a ona ich za ludzi małostkowych, bez wyobraźni i marzeń. W filmie miałam natomiast wrażenie, że nienawidzą się nawzajem i uważają Bellę za zagrożenie, ona natomiast traktowała ich jak głupców i prostaków.
Rozczarowało mnie również kilka scen:
1. Początek-jak zobaczyłam umalowanego księcia przypomniała mi się od razu scena z ,,Legionu", gdzie tańczył w stylu Bollywood-tak samo komicznie i przerysowanie to wyglądało.
2. Gaston+błotko-moja ulubiona scena w całej bajce. W dzieciństwie mało co mnie rozśmieszało tak jak to ( może to i głupie, ale byłam tylko dzieciakiem). Dlatego podekscytowana jak dziecko dzień przed Gwiazdką, czekałam aż biedny Luke Evans zatoczy się w błocie. I to jest chyba kwintesencja całego filmu, ponieważ był on tak samo mało satysfakcjonujący i rozczarowujący jak ta scena.
2. Upadek Gaston- żałuję, że twórcy nie skupili się bardziej na ukazaniu mimiki Luka zamiast na walących się murach. Żadnego napięcia w tej scenie, kruszą się mury i nagle spada. Koniec.
3. Transformacja w księcia-lubię tego aktora za to, co zrobił w Legionie, ale kompletnie nie pasuje mi na przystojnego księcia Adama, ponieważ... nie jest przystojny! Jak zobaczyłam jego twarz miałam ochotę krzyknąć ,,Zmieńcie go z powrotem w Bestię"-jak dla mnie jako potwór był przystojniejszy.
Film oceniam 6/10. Wizualnie pięknie się prezentowało, niektórzy narzekają na CGI- dla mnie było ok (choć nie jestem znawcą). Fajnie że nie zmienili słów piosenek, jednak nie poczułam tej magii, jaką czuję, gdy słucham oryginałów. Plusem jest to, że Emma o dziwo tak bardzo nie przeszkadzała jak podejrzewałam.
Świetne były również kostiumy- pomimo że kocham Bellę to jej sukienka nigdy mi się nie podobała. Tu prezentowała się naprawdę ciekawie, a jednocześnie była mocno inspirowana oryginałem, z resztą jak większość strojów.
Jak dla mnie Disney strzelił sobie w stopę, ponieważ chcieli bardzo trzymać się oryginału, przez co najmniejsze zmiany bardzo przeszkadzają. Osobiście wolę koncepcję jak z Kopciuszka, człowiek idzie do kina wiedząc, że historia się zmieni, dlatego te zmiany tak nie bolą, a nawet trochę cieszą. Tutaj dostaliśmy z opisu prawie identyczną historię, ale zmienione ,,detale" sprawiły, że mój mózg odrzucał całą historię, a serce płakało za oryginałem.