W sumie to nie ma sceny z której wynika, że się ich relacje ociepliły. Gdyby nie jej sny pokazujące bestie przed przemianą (w sumie jako dość nijakiego,zuchwałego typa) to nie ma w ogóle scen między nią a bestią, oprócz walca. Skąd to uczucie miłości? A on ją na koniec ni gruchy ni z pietruchy pyta czy ona go kocha, a ona odpowiada, że tak. WTF?? Wszystko ładnie zrobione, ale brakuje relacji, aż dziwne, że tego twórcy nie zauważyli.
Niestety muszę się zgodzić. Uwielbiam baśnie filmowe, często traktuję klimat i piękne zdjęcia jako wyznaczniki dobrego filmu, jednakże w tym przypadku same walory estetyczne nie wystarczyły. Pomijając nawet wszelkie niedoskonałości fabuły, jakie przecież można wybaczyć, wszelkie momenty pod tytułem "ja bym przedstawiła to inaczej!" (który film ich nie posiada?), niestety nie można przymknąć oka na to, że emocje, rzekomo odczuwane przez bohaterów, nie są wiarygodne. Już nie mówię tutaj o miłości, bo trudno było mi uwierzyć nawet we współczucie czy jakąkolwiek sympatię Belle do Bestii... A szkoda, bo film bez wątpienia miał potencjał.