Film świetny. Ile razy go oglądam tyle płacze (to jedyny film na którym płacze). 
 
Gra K. Dunst jest bez zastrzeżeń, pełna emocji, oddaje sens filmu i charakter bohaterki (dzięki temu filmowi to moja ulubiona aktorka, aczkolwiek podoba mi się też w "Uśmiechu Mona Lisy"), drugiego aktora nie znam, ale też daje radę. Fabuła ciekawa. Muzyka może być. 
 
Film traktuje o dojrzewaniu, dorosłości, zagubieniu w świecie i niezrozumieniu przez innych, którzy oczekują od ciebie zbyt dużo. Mówi też o młodzieńczej miłości bezwarunkowej i pięknej.