Debiutancki scenariusz jeszcze kuleje, ale są też i mocne momenty zwiastujące geniusz Chabrola np. sceny na balu, czy sprzeczka z zwyrodniałym ojcem Marie. Świetnie poprowadzone role, jego ówczesnych kolegów (nieprofesjonalnych aktorów) Blain i Brialy oraz Bernadette Lafont czy Edmond Beauchamp to także duży plus...
Żeby muzyczka grała, żeby w gardło coś wlać i poruchać na boku. Obraz małomiasteczkowej mentalności oczami Chabrola. Młody mężczyzna Francois wraca po 12 latach nieobecności do rodzinnego miasteczka. Spotyka dawnego przyjaciela Serge’a, który liczył, że dostanie się na uczelnię, ale wylądował z ciężarną kobietą i...