Chodzi mi o scenę w sztabie wojskowym (? - no nie wiem jak to miejsce nazwać), gdzie John po raz pierwszy zobaczył Williama, stał długo przy monitorze i kminił, a potem poprosił o mapę - czy to wszystko też uroiło się Nashowi, czy tylko Parcher był nieprawdziwy?
(Zdjęcie nr. 15 w galerii)
Ale ta scena, gdy Nash to wszystko genialnie obliczył była PRAWDZIWA! Przecież potem rozmawiał ze swoim kolegą o tym, że mieli go dać na okładkę jakieś gazety samego, a jest tam jeszcze z innymi ważnymi osobami. Dokładnie nie pamiętam, ale sens jest ten sam. Przecież jego koledze to nie mogło się uroić...
A to nie chodziło przypadkiem o to, że na okładce miał się znaleźć za osiągnięcia naukowe, te nad którymi pracował w laboratorium Wheelera? Wydaje mi się, że nie znalazłby się na okładce za pomoc wojsku, tym bardziej, że to było całkiem tajne. A te osoby na okładce to przecież raczej byli inni naukowcy, a nie wojskowi.
Pewnie coś zapomniałam, ale wydaje mi się jednak, że czymś musiał się zainspirować i ta pierwsza "misja" była prawdziwa... Nie jestem pewna, ale chyba było nawet napisane, że to działo się w danym roku, w konkretnej bazie. Wiem, że Nash jest geniuszem, ale jednak coś musiało go nakłonić. To przynajmniej moja teoria. Może, poczuł się dotknięty tym, że wojskowi w tej bazie nie chcieli mu powiedzieć więcej szczegółów na temat konfliktu z Rosją i dlatego wyobraził sobie więcej?
Ja też uważam, że ta scena była akurat prawdziwa, ponieważ tam John Nash pierwszy raz zobaczył obserwującego go Parchera (należy zwrócić uwagę, że stał on z dala od ludzi obecnych w tym pomieszczeniu, był tak jakby na uboczu)..Nash był matematycznym geniuszem, więc wojsko mogło zaangażować go w jednorazowy projekt (było nawet podane miejsce i data tego wydarzenia).
Mnie się wydaje że ta praca była prawdziwa do momentu kiedy rozmawiał z kolegą że dostał prace a póki co w ciągu roku potrzebowali go zaledwie dwukrotnie i do nieistotnych rzeczy. Urojenia zaczęły się w momencie gdy wreszcie nastąpił "przewrót w karierze" i wyimaginowany William zdradził mu tajemnicę. Taka moja interpretacja niekoniecznie prawdziwa :D
Ta scena była nieprawdziwa, przecież te liczby, i teorię to były objawy schizofremi, więc, nie mogła by to być w rzeczywistośći, ani naprawdę działać, a co do gazety, to przecież chodziło, o cos innego, o ta pracę co napisał i te szkolne matematyczne działania. Zresztą cały film polegał na tym, żeby widz sie nie zorientował, co jest prawdziwe, a co nie. :)
Zresztą, czemu później ten generał by mu nie pomógł? Przecież krzyczał "zadzwondzie do bióra ochrony kraju" w szpitalu podczas "ataku" xD Nie tylko te 3 osoby były zmyślone, ale więcej, bo ta scena w pościgu, co była strzelanina, to było więcej osób niż 3. No i podczas pentagonu, podczas wszczepiania kodu i w budce niedaleko domu. cała armia "niieistniejących ludzi" <--1h28 min.
Niby chcesz mi powiedzieć, że zrobił coś co komputer nie mógł , patrząc tylko na same liczby? To nie jest do nagrody Nobla.
Widac ta scenę w 24 minucie, jak mu się w głowie wyobraża "jakieś wzory", -Można zauważyć, że te wzory były później jak odstawił leki , więc to objawy choroby. (1h.27 min)
prosta jest odpowiedź "Bo Pentagon to wojsko, a on nigdy nie pracował dla wojska - Profesor matematyki i żołnierz xD " wkońcu mówił później, że nie jest żołnierzem.
Wszystko co było z wojskiem było nieprawdziwe. Tak naprawde pewnie nigdy nie był w pentagonie, no chyba że zwiedzał.
To nie są wzory, ani schizofrenia tylko umiejętność widzenia schematów w pozornym chaosie, charakteryzująca wielu matematyków, artystów i mistyków i autystyków z Aspergerem. Np. Jung miał taką umiejętność, i opisał ją i rozwinął jako Zasadę Synchroniczności. W podobny sposób Pollock widział fraktale (które wtedy jeszcze nie były znane i opisane, a jeszcze wcześniej pisało o nich wielu innych, między innymi Leonardo, czy średniowieczny mistyk Tomasz a Kempis. Schematy, skalowalność, umiejętność łączenia ze sobą elementów pozornie nie powiązanych są w tym filmie często ukazywane, np. w momencie gdy liczy na bieżąco ruchy gołębi. Z jednej strony jest to zjawisko znane od starożytności które jest umiejętnością ludzi wyjątkowych, Pitagoras czy Platon, a z drugiej charakteryzuje też ludzi chorych psychicznie. Granica jest cienka, ale zasadnicza. Chodzi o to, że nie każdy kto przejawia takie sposoby widzenia rzeczywistości musi być chory psychicznie, ale z drugiej strony jest to jeden z wyznaczników choroby. Najlepiej zrobić profesjonalne testy u jakiegoś kompetentnego i zaufanego etycznego profesjonalisty. I tu zaczyna się problem. Dopiero wkraczamy w erę takich możliwości. W dawniejszych czasach nawet niedawnych, tylko sztuka i mistyka była formą ucieczki od etykietki szaleństwa i społecznego odrzucenia i izolacji. A film jak to film operuje swoistym językiem obrazu, gdzie nie wszystko jest dopowiedziane, i wiele pozostawia się do wyboru widzowi. Być może o to chodziło być może tak wyszło. Polecam bardzo podobny film pt: "Człowiek który poznał nieskończoność", o hinduskim geniuszu Srinivasa Aiyangar Ramanujanie, któremu według jego relacji matematyczne formuły zsyłała bogini Namagiri (znana w Indiach jako Lakszmi), towarzyszka lwiogłowego bóstwa będącego jedną z inkarnacji boga Wisznu, będąca opiekunką jego rodziny.
h t t p : // wyborcza . pl/1,145452,19125823,genialny-wiesniak-matematyczne-formuly-zsyla-mu-bogini.html ?disableRedirects=true
Innym podobnym filmem jest "Pi". Są też tego typu melodramaty, filmy sportowe, biografie artystów, głównie malarzy i oczywiście filmy S-F. Znamię, Przeczucie, Dziewiątki, Pollock, Interstellar, Kontakt, Charlie St. Cloud, Szczęściarz, 2:22 i wiele innych..
Pozdrawiam
Ta scena była nieprawdziwa :) w tej scenie wkładali mu te cyferki w rękę :) i w tym momencie było przy nim wielu ludzi. Jak się okazało, cyferek w ręce nie miał :) ergo - cała scena to fikcja :)
Masz rację, wtedy Parcher stał za takim czymś, co go przesłaniało. Można to odczytać zapewne tak, że dopiero sobie to wkręcał. A scena deszyfracji faktycznie pewnie byłą prawdziwa :) Dzięki :)
"stał długo przy monitorze i kminił" - kminił?? co to znaczy? Nie mogę znaleźć w słowniku... kminkowanie potraw? Może po prostu - doprawiał przyprawami zupę do smaku? czy tak wyliczać - kminił, solił, pieprzył, bazylił...
W jakim ty kraju żyjesz ? Bo na pewno nie w Polsce.
To jest słowo ze slangu --> http://www.miejski.pl/slowo-Kminić
I jak można przyrównywać do siebie czasowniki "kminić" i "kminkować" (który w dodatku nie istnieje!) ? -,-'
W kraju, w którym język nie jest krzywdzony przez gimnazjalny slang.
P.S. Czasownik "kminić" nie istnieje.
No więc czym jest w takim razie - przymiotnikiem? Może i jest to wyraz ze slangu, który nie występuje w słownikach i nie jest dopuszczalny w grach, ale to go nie zwalnia z bycia czasownikiem.
Nie ma czegoś takiego po prostu. Ani w słowniku, ani w slangu miejskim. Każdy mógłby sobie wymyślić coś podobnego. To tak jakbym stwierdził, że "skakankować" oznacza tyle co "skakać na skakance". Ale ani jedno ani drugie po prostu nie istnieje.
Wyraz istnieje w danym języku, jeśli jest używany przez jakąś część populacji. Akurat "kminić" jest bardzo popularnym czasownikiem, rozumianym bez problemu przez większość ludzi posługujących się polskim :)
Slang to nie jest krzywdzenie języka. Poza tym język polski ciągle się rozwija. (Studiowałam polonistykę, chodziłam na wykłady Miodka, wiem, co mówię.)
Racja, Racja! Każdy język nieustannie ewoluuje, polecam sprawdzić średniowieczny angielski :P Jedne wyrazy zanikają (np. wypłata, awans) a inne pojawiają się (np. kredyt) :P Podane przykłady to oczywiście żart, co nie zmienia faktu, że teoria ewolucji ma zastosowanie w językach.
Jak wyzej wymieniono zdiecie w gazecie, ale nie jest ono jednoznaczne. Z opisu filmu wynika jednak, ze "podczas pracy dla wojska, zaczela sie rozwijac u Nasha choroba psychiczna" zatem ta akurat scena byla prawdziwa. Nie cytuje dokladnie poniewaz nie wiem czy to z opisu tutaj czy z telewizji :p Jakbysmy pomysleli z punktu widzenia rerzysera, to nie ma zbytniego znaczenia czy ten moment z zycia Nasha jest prawdziwy czy tez nie, a wiec po co sobie utrudniac? Niech bedzie prawdziwy. Poza tym ten moment nie zostal "obalony" przez jego zone. W sumie to raczej musieli pokazac w jakis sposob jego matematyczny geniusz, wiec ukazali go w postaci lamania szyfru. Przepraszam oczywiscie za brak polskich znakow ;)
A ja jednak obstaję przy tym, że to również było wymyślone. Choroba chyba jednak zaczęła się rozwijać wcześniej. Przecież nieistniejący współlokator pojawił się już dużo wcześniej.