Hm.... chwila zastanowinia i... nadal nie wiem nic. Czegos tu brak, nie da sie tego okreslić słowami, to się wyraźnie czuje...
Nasuwa się od razu pytanie - czy film o miłości moze nie być piekny? Nie, bowiem Miłość jest sama w sobie czymś tak ujmującym i nasyconym nieziemskim powabem, że nawet kiedy reżyserowi brakuje nieco wrazliwości, da się przymknąć oko. Jednak! Zbyt szybkie przesunięcia kamer, za mało zastanowienia, kiedy naprawdę powinno się na chwilę zamknąć oczy i nie widzieć nic poza filmem... Nic poza umsyłem... mądrym umysłem - tylko mądrym. Co czyż miłość nie żyje w sercu?....
Moze nie umiem napisać równania na myśli autora, tym bardziej na wygrywanie, ale to tylko daltego, ze nie lubię matemetyki, po prostu... nie jestem dobra z matemetyki....
Gratulacje Johnie Nash. Gratulacje.