Pamiętam, jak byłem mały miałem wymyślonego przyjeciala, który mieszkał za drzwiami mojego pokoju ! Z jednej strony bałem się go ale wiedziałem, że nic mi nie zrobi. Czy ktoś kiedyś doświadczył czegoś podobnego ? Z wiekiem postać ta zniknęła (trwało to bardzo krótko). Odnośnie filmu polecam - kapitalny.
P.S. do wszytskich, którzy piszą "schizofremia" - pisze się schizofrenia zapamiętajcie.
muszę wtrącić, że schizofrenia często niszczy życie ludziom którzy mają te chorobę i ludziom wokół..
Ja miałam niewidzialnych przyjaciół. Z jednej strony wiedziałam, że ich nie ma, ale stworzyłam tak fantastyczną i jednocześnie logiczną teorię ich świata, że sama w nich wierzyłam. :) To wszystko chyba dlatego, że nie miałam koleżanek (mama zabraniała mi wychodzić do nich się bawić).
Mam zmyślonego przyjaciela od szóstego roku życia (teraz mam szesnaście lat). Nie wygląda, po prostu jest głosem w mojej głowie. Jako dziecko wymyśliłam potwora, który mieszkał w przedpokoju i wyglądał trochę jak klaun, trochę jak denat... I wydawał straszny dźwięk. Była też taka kobieta, którą zdaje się widziałam, lekko mnie prześladowała kiedy byłam mniejsza, ale zniknęła. Miałam też zmyśloną krainę z zamkiem ale pojawił się zły czarodziej i mi ją zabrał i nie mogę tam wrócić ani stworzyć nowego miejsca. Nie sądzę by to była schizofrenia czy inne choroby. Po prostu- dzieciństwo.