Oscar za Gladiatora był bardziej dla samej postaci, a nie aktora. Dużo lepiej zagrał w tamtym filmie Joaquin Phoenix.
W piękny umyśle zagrał bardzo dobrą rolę,ale w 2002 oscara zdobył Danzel Washington za porażającą rolę Alonzo Harrisa w Dniu Próby. Moim zdaniem,akurat Danzel był lepszy,i to bez porównania. Co do Russela...jako John Nash sprawił się wybornie,jednak kreacja jego życia to Generał Maximus. Jeśli ktoś ma inne zdanie,to rozumiem :)
Nie zgodzę się. Lubię i cenię Denzela, ale znam lepsze filmy z nim. Oczywiste jest, że rola Crowe'a w Pięknym umyśle, to jego rola życia.
No co Ty. Jaka to rola ? :D
A na przykład w Człowieku w ogniu.
Dobre działo wyłożyłeś :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD Ah co to był za film i co to była za rola :)
Ironizujesz, czy serio ?
Co nie człowiek w ogniu to u mnie 10/10+serce(nie jesteśmy znajomymi więc możesz nie widzieć),ale nie każdy użytkownik na tym portalu to hejter :DD Dobrze gadasz,John Creasy to postać,którą jedynie ten aktor mógł tak fantastycznie nam przedstawić....
Ja się zgadzam. Gladiatora żadną rolą już nie przebije
Dokladnie tego samego zdania jestem. Russellowi się należał Oscar zdecydowanie bardziej za Piękny umysł. Za Gladiatora z kolei Oscara powinien dostać Phoenix
Phoenix nie miał nawet nominacji,ale masz rację:to kpina,że nie dostał oscara. No ale nawet gdyby go dostał,to za rolę drugoplanową. Russel był zaś nominowany w kategorii aktor pierwszoplanowy
Obaj mogli zgarnąć statuetki
Phoenix miał nominację, przegrał z Benicio Del Toro, który wymiotl "Trafficu". Wiem, ze odpowiadam na post sprzed 2 lat, ale lepiej późno niż wcale
Ano tak,miał,sorki,wyciągnąłem wtedy informację z głowy zamiast sięgnąć do źródeł i spr w necie :D
Phoenix zagrał dobrze, tyle, że mi jakoś nie pasił w tej roli
Jak dla mnie zasluzenie dostar oscara Denzel.Zajebiscie zagral czarny charakter wiec nie ma o czym gadac
Phoenix za "Gladiatora" był nominowany w kategorii ról drugoplanowych i przegrał z Del Toro ("Traffic"), więc nie wiem, co ma do tego statuetka dla Crowe'a, który poważną konkurencję miał tylko w Hanksie ("Cast Away").
Geoffrey Rush powinien dostać za Markiza w Zatrutym piórze i po krzyku ;)
zgadzam się, ale Denzel w Dniu Próby był REWELACYJNIE NIEPOKONANY, za to, to co zrobił Russel w 3:10 do Yumy, to powinien być Oscar takiej samej wagi jak ten Denzela w 2002