W zasadzie powiem krótko: dla takich filmów jak ten warto chodzić do kin. Dziękuję.
Żenująco słaby film i jedno z największych nieporozumień ostatnich lat. Ani to mądre, ani śmieszne, ani straszne. Dwóch totalnie nieciekawych, skutych łańcuchami facetów siedzi naprzeciwko siebie w kiblu. Miotają się, krzyczą, złorzeczą, użalają się nad sobą, w tle pizdowaci policjanci nieudolnie prowadzą śledztwo, a na podłodze przez ileś tam godzin bez ruchu (jak to zrobił??) leży psychopatyczny morderca z misją. Film totalnie nudny, pozbawiony klimatu, nietrzymający w napięciu, w dodatku z jakimś śmiesznym niby-przesłaniem.
Cóż za uprzedzenie i także brak racji. Ocena ogólna tego filmu "bardzo dobry", ilość głosów i miejsce mówi chyba wszystko. Film znakomity!
Ależ mylisz się, uprzedzenia żadnego, a wręcz przeciwnie - pamiętam, że do Piły podchodziłem z dużymi nadziejami, bo większość moich znajomych mocno się tym filmem jarała, kiedy wychodził. Niestety wynudziłem się straszliwie, film pod pewnymi względami przypomina Siedem Finchera, ale jest o kilka klas słabszy, mniej wyraziste postacie, drewniane aktorstwo, komiczna postać mordercy, sporo retrospekcji, które są po prostu nudne, zero jakiegokolwiek napięcia pomiędzy parą głównych bohaterów (tj. doktorem i Adamem). Naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć fenomenu tego filmu - bez żadnych złośliwości i uprzedzeń. A ocena raczej mało mnie interesuje, wszak niewiele mało jest tu filmów, których średnia jest mniejsza niż sześć. Wynika to zapewne z postawy większości userów - "zajebisty film, jaram się, 10/10".
W których dokładnie miejscach się mylę, może jakieś konkrety? Bo póki co to napisałeś tylko, że film znakomity i 10/10. Co do porównania z Siedem, to morderca - nihilista, fanatyk religijny, pałający nienawiścią do słabych i grzesznych ludzi, jest o wiele bardziej przekonujący i prawdopodobny niż śmiertelnie chory facet, który nagle zaczyna biegać po mieście w przebraniu czy tam masce kozła(to już jest wręcz komiczne), porywać ludzi i zamykać ich w jakichś śmiesznych pułapkach, bo nie doceniają wartości życia. Przecież to jest skrajnie prymitywne myślenie na zasadzie "mnie nie stać na ferrari, a sąsiada stać, ale rozbił je po pijaku, chętnie bym mu za to zajebał" - to ma być to rewolucyjne przesłanie, o którym wszędzie słyszę? Dalej - klimat, w Siedem uczucie grozy i niepewności potęguje to, w jaki sposób pokazane jest tam miasto, jako skrajnie zepsute siedlisko wszelkiego zła, świetne nawiązanie do estetyki noir. A co niby buduje klimat Piły? O aktorstwie nie ma nawet co wspominać, bo jeżeli dla kogoś Pitt, Freeman, Spacey, Paltrow są słabsi niż ci leszcze z Piły to ja nie mam pytań.
Idziesz na łatwiznę zdecydowanie. Porównujesz aktorstwo z góry, po nazwiskach, bardzo niesłusznie. Jigsaw gra lepiej niż Freeman we wszystkich swoich filmach razem wziętych (choć cenię go oczywiście), choć paradoksalnie wstaje tylko na końcu. Piła jest ponadczasowa, Siedem nudzi momentami. Piła trzyma w napięciu cały czas, nie wiemy co wybierze dr Gordon, nic nie wiemy, skąd, czemu, w jakim celu wszystko się dzieje. Wszystko odkrywamy z czasem. A w filmie Siedem (skoro juz tak chcesz oba porównywać), do pewnego czasu owszem mamy sporą tajemnicę, ale potem widz jak na tacy widzi motywy mordercy, wie , że będzie kolejna ofiara, film staje się przewidywalny (stąd poleciały punkty). Piła jest genialna do końca, maska kozła (widzę, że nie rozumiesz symboli najprostszych dla Ciebie, a bierzesz się za biblijne, wyłożone na tacy zresztą w filmie z czasem, jak wspomniałem, a i sam Freeman to zauważył- motyw mordercy). Tutaj wszystko jest bardziej skomplikowane, Jigsaw ma łeb sto razy bardziej efektywny niż jakiś tam morderca z filmu "Siedem", morderca, których masa (choćby najnowszy film "Horseman" z odwołaniami do Biblii i masa innych, to wszystko juz było). Piła jest niepowtarzalna, łamie konwencję, zaskakuje na kazdym kroku, zaskakuje nas geniuszem jednego człowieka, który wystarczy ze wstanie raz na cały film a poruszy widza do granic możliwości, gdyż jego plan jest doskonały. Ba, jego plan realizowany jest nawet w dwóch częściach Piły, kiedy John już dawno nie żyje! (artyzm i gebiusz!). Zachwycam się tym filmem, wiem, ale jest on wspaniały. Siedem to film dobry, 7/10 tyle mu dałem, ale Piła to film doskonały, mało filmów może go pokonać.
Widzę sensowna polemika, ale:
Po pierwsze bez sensu jest porównanie Freemana, który w Siedem gra w końcu jedną z gł. ról, do Jigsawa, który w Pile(pamiętaj, że mówimy tylko o jedynce, szczerze zresztą przyznaję, że nie widziałem wszystkich sequeli) jest w zasadzie postacią epizodyczną, on coś mówi w ogóle? To trochę tak, jakbyś napisał, że genialną rolą jest Sauron we Władcy Pierścieni, choć pojawia się on tylko na chwilę w epilogu. Pomijając nazwiska aktorów to postacie z Siedem są przede wszystkim charakterystyczne, mają osobowość. Dr Gordon i Adam są dla mnie totalnie nijacy, nie potrafiłbym nic o nich powiedzieć, pewnie to bardziej wina scenarzystów, ale akurat aktor grający Adama był strasznie sztuczny. Piszesz, że w Pile nie wiemy o co chodzi i co się dzieje. Trochę przesada(to już prędzej sytuację w Cube można by tak określić, moim zdaniem także film o wiele od Piły lepszy) - od początku wiadomo, że jest jakiś morderca, jakieś pułapki, nie znamy jedynie motywu i nie wiemy na jakiej zasadzie dobiera ofiary - tak jest zresztą w większości thrillerów, więc nie wiem gdzie ta oryginalność. Co do tego nieszczęsnego kozła - oczywiście wiem co symbolizuje i wybacz, ale to symbol wyjątkowo oklepany, a morderca w takiej masce tylko i wyłącznie mnie śmieszy - taki lajf. I jeszcze nawiążę do symboliki z Siedem, która, z czym się oczywiście zgadzam, wcale nie jest specjalnie głęboka i niewłaściwie wywnioskowałeś z moich wypowiedzi, że za taką ją uważam, jest natomiast potratowana dokładnie tak, jak to powinno być w filmie rozrywkowym - jako dodatek, nienawidzę, kiedy reżyser ma widza za idiotę, epatuje najbardziej konwencjonalnymi i prostackimi symbolami czy sentencjami, tak jakby odkrywał Amerykę - a w ten sposób właśnie postrzegam to słynne przesłanie Piły wartości życia, dla mnie to straszna łopatologia. Co do tego geniuszu Jigsawa - podobnie było z postacią Hannibala Lectera, który np. w Czerwonym Smoku jest zamknięty w zakładzie psychiatrycznym, a mimo to manipuluje Panem Ząbkiem, więc bez przesady z tym nowatorstwem. Bodaj jedynym novum Piły w stosunku do całego gatunku thrillerów jest sposób zabijania, czyli pułapki. Poza tym dla mnie zupełnie zmarnowana jest możliwość wszelkiej gry psychologicznej pomiędzy dr. Gordonem i Adamem, to już we wspomnianym Cube podobna sytuacja była lepiej rozegrana, że już nie wspomną o genialnym Nożu w wodzie, choć to oczywiście inny gatunek.
W Twoim poście w zasadzie zgodzę się tylko co do jednego, do słabej gry Adama (choć z drugiej strony czy reżyser specjalnie nie przeznaczył dla niego roli owieczki zostawionej na pożarcie co było by dodatkowym plusem?). Zostawiłbym porównania do filmu "Siedem", bo widzę, że cenisz go dużo wyżej niż ja, a ja cenię o wiele bardziej niż Ty "Piłę", więc jak pewnie doskonale wiesz każdy będzie bronił "swego" filmu w nieskończoność. Skupiając się tylko na opisywanym przecież na tym forum wątku "Piły" nie zgodzę się, że film powiela wiele wcześniejszych wątków. On nawet gdyby, to wprowadza je w zupełnie innym świetle, np. bohater który nic nie robi przez cały film tylko leży nagle okazuje się, że jest główną postacią filmu na 5 minut przed jego zakończeniem, dwaj uwięzieni bohaterowie, którzy rozwiązujązastane ich zagadki w niekonwencjonalny sposób (np. scena ze światłem, papierosem- trucizną etc.), przykładów można by mnożyć. Zauważ, że gdyby spojrzeć dogłębnie, prawie w każdym filmie można by doszukać się wątków, które powiela od innego filmu (to żadna nowość), kwestią jest tylko odpowiednie zaaranżowanie wszystkiego, wykonanie tego na swój sposób, "Piła" robi to doskonale, jest wielce kasowym hitem, porusza widza, prowokuje twórców do powstania aż 4 kolejnych części (swoją drogą wybitnych! jak na sequele, a to nie łatwe, może tylko "Alien", "Piątek 13" czy "Koszmar z Ulicy Wiązów" i kilka innych perełek może się pochwalić podobnym wyczynem). Zdania nie zmienię, Ty pewnie swego też (szanuję to), ten film jest dla mnie produkcją roku i zawsze będę polecał go wszystkim. A ocena 7,65 na blisko 20.000 głosów chyba tylko potwierdza moje upodobania, choć wiadomo każdy może mieć inny gust.
"Jigsaw gra lepiej niż Freeman we wszystkich swoich filmach razem wziętych"
o kurwa, czytałem z zaciekawieniem waszą dyskusje, ale po tym stwierdzeniu zaprzestałem, bo po prostu padłem
ile ty masz lat dziecko ?
taaa...a ja się pytam gdzie Wy tam widzicie maskę kozła? i co w takim razie symbolizuje ten Wasz kozioł???
e no właśnie... To nie była przypadkiem maska świni?? Może coś mi się pochrzaniło, ale tak mi się wydaje.
jagbM, mówisz: "szczerze zresztą przyznaję, że nie widziałem wszystkich sequeli"
a także:
"na podłodze przez ileś tam godzin bez ruchu (jak to zrobił??) leży psychopatyczny morderca"
Gdybyś oglądnął część II bądź III (nie jestem pewien, w której to było) to byś wiedział "jak on to zrobił" :D
a i tak BTW:
"Sauron we Władcy Pierścieni, choć pojawia się on tylko na chwilę w epilogu"
Sauron pojawia się w PROLOGU, nie EPILOGU (choć co do epilogu nie jestem akurat pewien, ale sobie go jakoś tam nie przypominam) ;)
A co do Freemana.... hmmm... choć Bell jest moim zdaniem dobrym aktorem, to jednak zdecydowanie Freeman jest lepszy :)
PS. Jak dla mnie zarówno Se7en jak i Saw są świetnymi filmami :)
Oczywiście w prologu, mea culpa. Może maska była i świni, nieważne, chodziło mi o to, że wyglądało to śmiesznie, obojętnie jakie zwierze to było. Co do sequeli to oglądałem w całości ten, w którym pozamykali jakichś leszczy w domu pełnym pułapek, nie wiem która część to była, ogólnie też cienka ;P
to czegoś tu nie rozumiem...teraz piszesz że może to maska świni i ogólnie wyglądało to śmiesznie, wcześniej pisałeś że to maska kozła i że wiesz co symbolizuje...zdecydyj się i napisz wprost, że nie masz pojęcia co ona oznacza...
Czytaj ze zrozumieniem. W pierwszym poście, w którym wspomniałem o masce pisałem jedynie o tym, że mnie to śmieszy, nie wspominałem nic o żadnych symbolach. Wydawało mi się, że to był kozioł, ale mogła być i świnia, owca, kogut, krowa, nieważne. Potem koleś, z którym gadałem napisał, że widocznie nie wiem co symbolizuje kozioł(a nie maska w tym konkretnym filmie), skoro mnie to śmieszy. Oczywiście wiem - szatan, zło, seksualność, płodność etc.
W skrócie - nie ja wprowadziłem wątek symboliczny.
to teraz chyba mam jasność, wiesz co symbolizuje kozioł, ale nie wiesz co oznacza maska w filmie...
"to teraz chyba mam jasność, wiesz co symbolizuje kozioł, ale nie wiesz co oznacza maska w filmie..."
No nie wiem, w jedynce w żaden sposób nie było to wyjaśnione, także mogę jedynie domniemywać, że nie oznacza nic i miała jedynie straszyć, a kozioł(czy co to w końcu było?) został użyty jako element kojarzący się po prostu z mrokiem i złem. W kolejnych częściach dopisano do maski jakąś ideologię?
dopisano jak najbardziej...widzisz film Piła trzeba traktować jako serię, często bywa tak, że nie obejrzenie jednej z części, powoduje u widza dezorientacje i później wychodzą kwiatki typu: "ale ten film nielogiczny" albo "jakie to oklepane i banalne"
na dzień dzisiejszy mamy V części a nie wszystko zostało wyjaśnione...
co do maski świni, jej ideologia została wyjaśniona dopiero w IV...
ok, ale trudno żebym oglądał 5 czy 6 części filmu który mnie nudzi, dlatego że ma go traktować jako serię. Bardzo zresztą wątpię w to, że kiedy wychodziła jedynka, planowano aż tyle sequeli. No a maska faktycznie była świni nie kozła, sprawdziłem, po prostu źle zapamiętałem z filmu, kolejny dowód na to, że nie wzbudził we mnie zbytniego zainteresowania ;)
nikt od Ciebie nie oczekuje że będziesz oglądał wszystkie części, chodzi po prostu o to, że dużo zarzutów wobec tego filmu jest skutkiem niewiedzy niż błędów w fabule...
A po jakim czasie powstała ta 4 część? Gdy powstawał film to wątpię aby
zaplanowano powstanie 4 czy 5 ;)
A to oglądałeś II i właśnie mi się przypomniało, że to po obejrzeniu III wiedziałbyś "jak on to zrobił" ;)
Szczerze - nie znajduje sensu w wyklocaniu sie z ludzmi ktorzy dla przykladu Feel sa w stanie uznac za zespol bardziej kultowy od Queenu
ja uważam ze to najlepszy horror jaki wyszedł i sie zgadzam ze dla takich filmów warto chodzic do kina
a ja uwazam ze to jedna z najwiekszych porazek w historii kinematografii a moja argumentacja jest rownie mocna co kolegi wyzej
Dlaczego twierdzisz, że film jest porażką? To nie jest bezsensowna rzeźnia, do jakich przywykliśmy przez filmy w stylu "Laleczka Chucky" i inne. Film posiada bardzo ciekawą fabułę, mocne napięcie, w miarę możliwości dobrą grę aktorów (scena z odcinaniem nogi - bardzo dobrze zagrana desperacja, krzyki i totalna rozpacz), efektowny styl (trwające ułamki sekund poszczególne sceny z przeszłości. Co prawda, retrospekcje trwają trochę długo, ale ogólnie film jest bardzo ciekawy. Nie wiem jak można uważać go za porażkę, zasługuje on na 7 lub góra 8 punktów (widać zresztą średnią filmu, która mówi sama za siebie). Ewentualnie jeszcze druga część jest w miarę dobra, ale całą resztę można już uznać za porażki. Nie rozumiem Twojej oceny filmu.