Mówcie co chcecie, po przerażających zwiastunach i opowieściach moich znajomych jaki to super horror i w ogóle dałam się namówić na seansik... I... No właśnie nic! Żadnych wrzasków, żadnego zamykania oczu i innych oznak skrajnego przerażenia, a uwierzcie, ja mam naprawdę słabe nerwy. Może go nie zrozumiałam, ale co tu do rozumienia? Jedyne co mnie zaskoczyło to zakończenie, jednak po głębszym namyśle, jest ono tak nieprawdopodobne, że aż śmieszne.