pare bledow bylo, te problematyczne sceny o ktore jest klutnia mogly byc ukazane w taki sposob ktory nie budzi watpliwosci, jednak podchodze do nich nie jak do brakow w fabule ale wizji jaka chcial przedstawic rezyser. ze ja bym zrobil to inacze, nie rzutuje....
ale jak juz tyle szczegolow poddaliscie watpliwosci, dorzuce swoj:
czemu lawrence poprostu nie zabil adama, trup ktory lezal mial w 1 rece dyktafon, w 2 pistolet, na poczatku filmu pomyslalem ze glowny motyw skupi sie na walce o ten pistolet ;)
czy ktos ogladal film w przekonaniu ze zep nie jest prawdziwym morderca? blednie zinterpretowalem scene w ktorej tapp zobaczyl zepa w oknie, mowil zachrypnietym glosem podobnym do prawdziwego mordercy i to utwardzilo mnie w przekonaniu ze prawdziwy morderca podglada zepa, a zep atakujac zone i dziecko robi to na wlasna reke a morderca czeka na rozwoj wydazen :P ("czekasz na doktorka? ja tez czekam") popsolo mi to troche filmu, bo ani razu nie mialem przekonania ze zep jest morderca, caly czas czekalem za prawdziwym...tak czy inaczej zep byl watpliwy sam w sobie, w polowie filmu ujawnia sie morderca, widac twarz itp ? ee łatwizna, docenilem rezysera i bylem prawie pewny ze zep to atrapa (zawsze ma sie takie mysli kiedy ktos proboje nas wciagnac w jakas lamiglowke) a blednie zinterpretowana scena byla w moim mniemaniu potwierdzeniem tego ;)
za brak tajemniczosci, w odpowiedzi na wyciagniecie reki 8/10