Baaardzo długo zwlekałam z obejrzeniem PIŁY. W sumie, to sama nie wiem czemu. Kocham horrory, a na ten jakoś ciągle nie miałam czasu. No i w końcu stało się. Zebrałam się w sobie i obejrzałam pierwsze cztery części w dwa dni (następne muszę jakoś zdobyć, bo w bibliotece ich nie ma). I jakie są moje odczucia? Może na początku powiem, że ludzie po obejrzeniu kilku części tego filmu dzielą się na dwie grupy. Pierwsi to ci, którzy uważają, że pierwsza część była genialna, następne natomiast to chłam. Drudzy sądzą zupełnie na odwrót - że pierwsza była dobra, ale kolejne biją tą pierwszą na głowę. Ja zaliczam się do grupy numer dwa. O ile pierwsza PIŁA była nawet dobrym filmem, tak kolejne (na razie trzy przeze mnie obejrzane) zachwyciły mnie i zaskoczyły na maksa. Absolutnie nie nazwałabym jednak PIŁY horrorem. Jak dla mnie, jest to thriller psychologiczno-kryminalny. I to świetny! Nie jest to taka typowa bezfabułowa sieczka, jakiej się spodziewałam. Pułapki są bardzo oryginalne i dobrze przemyślane. Spodziewałam się więcej brutalności w scenach śmierci ofiar, ale po obejrzeniu zrozumiałam, że ważniejsza od ilości krwi jest w tym filmie treść. Podoba mi się również bardzo sprawne powiązanie wszystkich części ze sobą. To niby osobne historie, ale mają ze sobą tak wiele wspólnego, że nie da się ich oglądać w przypadkowej kolejności. Mogłabym jeszcze wiele o PILE pisać, ale sądzę, że wiele jest wśród ludzi opinii negatywnych o tym filmie i nie chcę im za bardzo podpadać. :P
Podsumowując jednak - film uważam za genialny i pierwszej części stawiam ocenę 7, natomiast 2, 3 i 4 dostają ode mnie zasłużoną 10.
P.S. Niech mi ktoś tylko jedną rzecz wytłumaczy. Skoro John miał ksywę Jigsaw, to czemu sam film nosi nazwę SAW? Chodzi o skrót od JIGSAW? Może i pytanie banalne, ale strasznie mnie to intryguje. :P
Tytuł nawiązuje do SAW czyli piły jako głównego narzędzia "przeżycia" Gordona i Adama z pierwszej części filmu. Jigsaw to z kolei układanka - mam tylko nadzieję, że nie oglądałaś tego z polskim lektorem, bo idzie się załamać w tych kwestiach (np. John tam jest nazywany "Pan Piła" tak więc.. n/c).
Serię można podzielić jakby na 2 mini trylogie (1,2,3) oraz (4,5,6 i teraz 7 czyli 3d) - mi osobiście bardziej do gustu przypadła ta druga, głównie ze względu na postać Hoffmana, który jak już wiesz przejął "pałeczkę" od 4 części.
No właśnie tak też myślałam, że SAW odnosi się do tej piły, ale że John był nazywany Jigsawem, to mnie trochę zmyliło, dlatego też pytałam. ;) Jeśli tylko mam możliwość, oglądam filmy TYLKO w oryginalnej wersji, ew. wspomagając się napisami w jakichś idiomach, czy dziwnych słówkach. :P Ale nawet w napisach, na oryginalnej płycie (bodajże w 3 części) John jest raz nazwany PIŁĄ. ;)
Dzięki za wyjaśnienie. ;)
Dycha za takie coś? Eeee;/ Po "jedynce" każda kolejna część, to jak niekończąca się, schematyczna wycieczka po rzeźni z pilotem na czele. Dla mnie istnieje jedynie cz. 1 i ewentualnie 2 - nawiązuje konstrukcją do mojego ulubionego Cube.
No cóż, ta dycha to moja zupełnie subiektywna ocena. ;) Ja w częściach 2-4 nie zauważyłam jedynie rzeźni (chociaż nie ukrywam, że kocham krew i tortury i produkcje, gdzie wnętrzności są wszechobecne, a fabuły brak ;D). Skupiłam się także na psychologii bohaterów, a szczególnie na samym Johnie... No cóż, jak już wcześniej wspomniałam film nie jest dla mnie sieczką, a dobrym thrillerem psychologiczno-kryminalnym. Ale ile widzów, tyle opinii i spostrzeżeń. Każdy film każdy może interpretować inaczej i to jest fajne. ;)
Dla mnie, to psychologii w piłach - wyłączając część pierwszą, która faktycznie więcej ma z thrillera psychologicznego, niż z horroru- jest tyle co kot napłakał. Chyba, że afekt i bezwarunkową wolę zachowania życia rozpatrywać głębiej, niż by wynikało to z uwarunkowania biologicznego i samego zamysłu filmów o podobnej tematyce - wtedy każdego bohatera byle slashera można posądzić o wyjątkową głębię emocjonalną i analizować niczym Freud;) Sam John tez jakoś specjalnie nie jest skomplikowany - ot, dręczył ludzi, żeby dać nauczkę, taka mało wyrafinowana, brutalna wersja odrodzenia przez śmierć zdeterminowana traumatycznym wątkiem biograficznym ;) To wszystko było cholernie ciekawe intrygujące własnie w pierwszej części, niestety w każdej kolejnej odsłonie proporcja przechylała się z tej pierwotnej, bardziej sugestywnej emocjonalnie, na tą absurdalnie zbrutalizowaną i prostszą w przekazie sieczkę.
Ja też lubię filmy gore i nie mam nic przeciwko urywanym kończynom oraz jusze wesoło tryskającej po suficie, ale ten schemat z kolejnymi coraz to bardziej wymyślnymi wynalazkami do tortur jest na dłuższą metę cholernie męczący,a przy braku niosącej coś ze sobą treści przypomina mi właśnie wspomnianą wycieczkę po rzeźni.