Chyba niekazdy rozumie pewna prawidlowosc w kinematografii. Sa filmy ambitniejsze angazujace nasz umysl i sa film mniej ambitne- grajace jedynie na naszych najnizszych neandertalskich emocjach. No i oczywiscie sa tez dziela sztuki zawierajace obie kwestie (proponuje "Milczenie owiec"). "Pile" zakwalifikowalabym niestety do drugiej kategorii, co nie umniejsza jej wartosci. Taki jest porzadek swiata. Cos za cos. Film byl momentami naciagany, na sile tworcy probowali sklonic jednak publike do narobienia w gacie (w moim przypadku to sie prawie udalo). Ja polecam ten film, ale tylko wtedy kiedy przelaczycie sie wylacznie na swe emocje i wylaczycie myslenie.