Zapowiadała się oryginalna interpretacja jednego z najbardziej znanych poematów średniowiecza, a skończyło się na grze komputerowej, wyżynaniu w pień demonów i pokonywaniu piekła w trybie checkpintów i walk z bossami.
Pomysł wyjściowy nie był zły, Dante jako krzyżowiec powracający do ukochanej Beatrice musi zmierzyć się z samym Lucyferem, który porwał jej nieskalaną duszę do Inferna. I tutaj powinno być pierwsze wyjaśnienie: dlaczego akurat dusza Beatrice zostaje porwana? Na czym dokładnie polegał jej pakt? Jak to się stało,że Dante sam otworzył bramy piekielne? Skąd się wziął Wergiliusz?
Oryginał czytałem dość dawno, jednak nie wydaje mi się, aby twórcy animacji czerpali cokolwiek więcej z dzieła Alighieri'ego poza ogólnym schematami Piekła, nazwami poszczególnych miejsc i postaci. Wszystko zostaje sprowadzone do krwawej łaźni i wędrówki od punktu A do punktu B, która poprzedzona jest krzykiem: "Beatrice!" i kontynuowana wraz z nudnymi opowieściami Wergiliusza kto jest kim w kolejnym kręgi piekła, dlaczego tam jest i gdzie znajduje się następny. Brakuje tu jakiegokolwiek przystanku, zadumy, tajemniczości, wszystko ma być wielkie, cwaniackie, prezentować się fajnie, walki mają być spektakularne(zwłaszcza te z "bossami" piekła), a finał ma być zaskakująco nijakie i optymistyczny. Animacja lepiej sprawdziłaby się jako cutscenki w grze komputerowej niż samodzielny twór.