Spodziewałem się, że to będzie typowy różowiec, ot rozrywkowe kino z dużą ilością seksu, ewentualnie jakiś gwałcik, bo zawsze Japońce musza jakiś wrzucić. A tu okazało się, że to dosyć ciężkie kino. Dzięki zdjęciom i oświetleniu dostajemy bardzo mroczną, duszną atmosferę, a do tego mocno zdeprawowani właściciele hotelu. Gwałty, morderstwa, sadyzm, nekrofilia i do tego filozofia rodem z de Sade, jest ostro. Fani mocnego kina nie będą zawiedzeni, polecam. Ale jak ktoś szuka przyjemnego japońskiego erotyka, to radzę szukać gdzie indziej.
Właśnie się wybieram na seans, Twój opis dodatkowo mnie zachęcił! Kto by pomyślał, że pewnego dnia będzie można obejrzeć pinku eiga w Polsce, w ramach prestiżowego festiwalu?
Orgietka wymiata, byłem przekonany że w tym filmie żonę gra ikona pinku eiga Naomi Tani, a tu bah, zaskoczenie.
A propos, na całym przeglądzie NH nie było ani jednego filmu z Naoimi Tani i ani jednej adaptacji Dana Oniroku, choć to przecież dwie absolutne ikony gatunku. Przypadkowy widz nie miał więc pełnego oglądu pinku eiga, nawet jeśli był na wszystkich 20 seansach. Musi dopiero poczytać książkę Sharpa, żeby dowiedzieć się więcej. Dobrze jednak, że pojawiły się tytuły mocniejsze, takie jak ASSAULT! JACK THE RIPPER czy WOODS ARE WET właśnie.