no wiec film..hmmm sama nie wiem jak go ocenic to taki mix gowna z geniuszem
oszem efekty sp.poziom minimum ale faktycznie rozni sie od zyklego tandetnego filmu.
wiec chyba dam 7 i za ksiegoego
ksiegowy był ZAJEBISTY najlepsza postac w tym fimie nic go nie przebije
hehe a scena której rozjeżdża radiowozy...nastrojowa muzyka i finał na masce policyjnego wozu cudo
Mam podobne odczucia względem filmu jak Ty.
Na początku myślałem, że to będzie kolejna gówniana produkcja pokroju Ghost Ridera. Ale gdy krew zaczęła lać się po ścianach a członki frywolnie 'oddalać się' od korpusów, poczułem sympatię do tego obrazu:) Najważniejsze w tym filmie jest to, że jego twórcy bawili się rodrigezowsko-tarantinowską konwencją i wiedzieli, co chcą osiągnąć. Tu rzeczywiście kupa miesza się z geniuszem a całość ogląda się z przyjemnością (jeśli kto lubi na ekranie, dajmy na to, odcinanie rąk;). Postać księgowego rządzi i wspomniana przez Ciebie scena wespół z podkładem muzycznym to istny majstersztyk. Niestety film trzyma nieco nierówny poziom i pod koniec akcja trochę siada. Ale mimo wszystko ode mnie również 7/10 za miłe zaskoczenie, którego mogłem dostąpić.
Pozdro