Przez pierwszą część filmu widać było miotanie się twórcy. Nie wiedział najwyraźniej bowiem jaką obrać koncepcję. Aktorzy widać podświadomie to wychwycili bo też grali raz w tę to w inną nutę. Początkowo stylowane jest to na film niemalże gangsterski, potem przechodzi to stopniowo w humor aż staje się niemal parodią. Potem natomiast twórca prostuje to dzieło i ładnie kończy jako Fantazy - Akcja. Pojawiają się też dosyc nieśmiałe próby zmiany tego na Horror ale szybko ustają. Film ma dobrą, wpadająca w ucho muzykę, akcja nieustannie toczy się wartko jednak to nie wystarczy żeby film był Arcydziełem. Jest to dzieło Efekciarskie i na końcu aż nadto widać popisy efektami specjalnymi to jednak dolegliwość z której filmy robione pod 3D szybko się chyba nie wyleczą. Fabularnie dzieło jest spójne i ma nawet niezłe przesłanie za co dam dodatkowy plus. Co ważne nie świeci szczególnymi dziurami z tej strony a wręcz przeciwnie. Aktorsko poza Nicolasem Cagem błyszczy tu William Fithner za co należą się słowa uznania. Czarną owcą jest natomiast bezpłciowy, zgrany Billy Bruke który do końca nie wiedział widać na co się zdecydować. Po części kopiuje postać Caga a po części ma wyraźne ciągoty do zagrania charyzmatycznego przywódcy sekty. Tyle że zamiast wycisnąć 100% w jednym kierunku i zachwycić czymś on krąży niezdecydowanie w miejscu. Miło jednak zaskakuje narzeczony głównej bohaterki który świetnie wyszedł z postacią w stronę pewnej komiczności.

Punkty jednak polecą za niezdecydowanie twórcy który jak dla mnie włożył za wiele kotów do jednego worka. Scena z dymankiem podczas strzelaniny to już przegięcie szczególnie że film nie jest komedią. Dodatkowo odpycha Bruke co napisałem a nadto dzieło to idzie za daleko w surrealizm robiąc ladacznice ze wszystkich przedstawicielek ładniejszej części populacji .

Nie jest to filmowe wydarzenie roku ale obejrzeć można z przyjemnością.