głupie? niestraszne? no i co z tego? to miały być raczej "opowieści z krypty" niż "egzorcysta" :)
jak dla mnie przyjemny seans. 3 krótkie historie. oryginalne i lekko moralizatorskie. głupie i niedorzeczne. krwawe i zabawne.
gospodarzem jest snoop. czy snoop jest wybitnym raperem? nie. jest po prostu dobry i niepowtarzalny flow. czy snoop jest dobrym aktorem? nie. snop w ogóle nie jest aktorem. snoop zawsze gra pewną wersję samego siebie. a jako że ma charyzmę, to fajnie go się ogląda słucha. podobnie było w "Starskym & Hutchu". dlatego pomimo, iż nie nazwał bym snoopa dobrym aktoirem, to zdecydowanie cieszy mnie jego obecność w niepoważnych filmach.
W "HoH" mamy 3 głupie historie. napradę nie ma co się zastanawiać na ich sensem. one op prostu są. po to, żeby się parę razy zaśmiać, po to, żeby zobaczyć kilka kompletnie niedorzecznych scen gore, po to, żeby przez półtorej godziny można było popijając jakiś alkohol lub coś przypalając trochę się wyluzować z ziomkiem.
Historyjki są głupie, ale całkiem oryginalne, nie podlegają raczej żadnym konkretnym podgatunkom horroru.
Dodatkową atrakcją jest obecna w jednej z historii, znana ze świetnych ról drugoplanowych Lin Shaye.
wg mnie jak ktoś lubi zabawne horrory i snoopa zdecydowanie powinien obejrzeć ten film. najlepiej w towarzystwie znajomych i piwka.