To tak jakby babcia lub odklejona od rzeczywistości mama kręciła film o młodzieży. Przecież to jakaś parodia. To takie same gówno jak "żegnaj rockefeller", jakieś lalusiowate glusie pozujące na zbuntowaną młodzież. Śmiech na sali. Oglądałem z przymróżeniem oka jak "Trudne sprawy", ten sam poziom aktorstwa i odklejenia.