Wystarczy tytuł i już wiem, że nigdy nie obejrzę tego filmu. Dla mnie to jest obrzydliwa lewicowa prowokacja. Ale przecież sprawdzają naszą dzisiejszą młodzież, która zapier*** pewnie do kina by zająć jak najlepsze miejsca, bo przecież nie widzi nic nieobyczajnego, bo nawet nie wie kim był Mickiewicz. A jeśli nawet wie - to tylko świadczy jakimi są ludźmi.
Ciekawe czy gdyby nakręcono film "J***ć tuska" też by nie kryli oburzenia i tak ochoczo szli do kina... przecież to nic takiego - a w filmie nawet nie musiał by grać pan T. Po prostu przypadek, nikogo przecież nie mieli zamiaru urazić :)
I tak to jest jak się wydaje opinię o czymś, czego się nie widziało. Nikt w filmie nie "obraża" Mickiewicza.
Za męczenie ludzi tą szmirą, Panem Tadeuszem ( zamiast zastąpić to Lovecraftem? Dickiem? Clarke'm? nawet Potterem ) to się akurat należy.
Zastanawiam się, kolejny raz , że ludzie oceniają filmy jak książkę po okładce. Komentarze zbędny, i jeszcze wybieranie się, że film jest beznadziejny, szczególnie gdy oczy go nie ujrzały.
Zastanawiam się, kolejny raz , że ludzie oceniają filmy jak książkę po okładce. Komentarze zbędny, i jeszcze wybieranie się, że film jest beznadziejny, szczególnie gdy oczy go nie ujrzały.