Film "Pieprzyć Mickiewicza" zaczyna się od sceny, w której nowy nauczyciel i uczeń dissują się używając tekstów na poziomie przedszkolaka, co nadaje całemu filmowi, już na wstępie, ton zenującej komedii. Wątki w filmie zdają się być chaotyczne i pozbawione jakiegokolwiek sensu, a główny bohater, Dante, próbuje być złym chłopcem o duszy artysty. Jego dillowanie narkotykami (jak sie potem okazuje poszukiwanego przestępcy), marihuaną, oraz uczucie do dziwnej, zbuntowanej dziewczyny, dodają tylko do zamieszania.
Film nie przynosi żadnego przekazu, a różne wątki są rzucane bez zrozumiałego powiązania. Scena przy ognisku, gdzie bad girl( Nel) wyjawia, że brała dragi z powodu rozwodu rodziców, oraz że miała próbę samobójczą (co ciekawe miała pocięte nadgarstki wokół ręki, a nie wzdłuż jej, a jak wiemy, tak swojego żywotu się nie zakańcza) wprowadza dodatkową dramę. Kolejne niespójności pojawiają się w relacjach między nauczycielem, kuratorką, a uczniami, co sprawia, że fabuła staje się jeszcze bardziej zagmatwana.
Muzyka w filmie moim zdaniem, powinna być surowo oceniona jako fatalna, brak melodii i rytmu psuje atmosferę scen. Twórca próbuje wzmocnić przekaz poprzez niewłaściwe użycie podkładów muzycznych, co zabija powagę sceny. Ostateczna piosenka w filmie, "Wersow", nie ratuje ogólnej jakości muzycznej, przez używanie ZDECYDOWANIE za dużej ilości autotune.
Film wydaje się być słabą (jak nie bardzo słabą) ekranizacją young adult książki, pozbawioną intrygi i zbyt przewidywalną. Dużo wyjaśnia fakt, że reżyserką jest Sara Drozdek, która reżyserowała produkcje takie jak „Na sygnale” lub „na dobre i na złe”. Moim zdaniem wiele to tłumaczy ponieważ film wygląda jak długometrażowy odcinek tego drugiego serialu.
Aktorstwo Miecia-Krystiana Embradory, opiera się na jego sztywności, braku emocji i zauważalnych spojrzeń w stronę kamery/reżyserki. Co dziwne Krystian ma przeszłość aktorską.
Postać Hugo Tarresa, wcielającego się w Dantego, pozostaje w centrum dramy miłosnej z Nel, granej przez Wiktorię Koprowską. Ten wątek kończy się dramatycznie, gdy Nel trafia do psychiatryka, przekonana, że Dante nie kocha jej tak, jakby chciała. Dante uważa, że lepiej będzie jej bez niego, zostawia jej list z taką treścią. Nel bierze narkotyki i ma kolejną próbę samobójczą.
Podsumowując, film "Pieprzyć Mickiewicza" nie spełnia oczekiwań, pozostając chaotyczną, przewidywalną i żenującą produkcją.
Sam tytuł „Pieprzyć Mickiewicza” może narzuć, że podważane będą jego wartości, które chciał przekazać poprzez swoje książki. Motywami przewodnimi w dziełach Mickiewicza, jak wszyscy wiemy jest mesjanizm, cierpienie oraz motyw zmiany. Wszystkie trzy główne wątki zostają poruszone w filmie i są pierwszymi skrzypcami w całej produkcji. Jest to dla mnie dość nietrafne, że tytuł nawołuje do tego aby „pieprzyć” Adama, co za tym idzie, jego wartości, natomiast sam film robi totalnie odwrotnie.
Mickiewicz i Sienkiewicz byli skonfliktowani. Tytuł to celowy zabieg. Świetnie, że Mickiewicz był wielkim poetą, ale komentujemy komedię obyczajową dla młodzieży równocześnie nie będąc na maturze ustnej z języka polskiego.
Ponadto Nel nie próbuje popełnić samobójstwa, tylko "zwyczajnie"wraca do nałogu związanego z narkotykami po nadwyrężeniu silnej woli alkoholem. Dziwne, żeby chciała się zabić po tym jak chłopak wyznał jej miłość.
Obejrzyj może jeszcze raz film. Lekki, łatwy i przyjemny remake filmu sprzed wielu lat.
Po pierwsze. W którym momencie ten film miał być śmieszny? Ja czułam tylko zażenowanie. Po drugie co ma piernik do wiatraka że Mickiewicz i Sienkiewicz mieli konflikt? Tytuł nie jest żadnym zabiegiem. Te słowa pojawiają się w pierwszych minutach filmu, nie jest to ani jakikolwiek motyw ani żaden celny zabieg. Nel, próbuje czy nie, naćpała się na tyle że prawie zeszła, więc jak dla mnie to jeden pies. I dzieki, ale nie zamierzam tracić znowu 30 zł i ponad 2 godizn mojego życia na takie gówno. Wole wartościowe filmy, które mają przekaz, a nie że na końcu nauczyciel dostaje kose w żebro, a uczeń gangster okazuje się nie być gangsterem i wydaje ksiązke. O gustach sie nie dyskutuje ale BLEH.