Jedyny film do którego wracam co jakiś czas. Naprawdę wciągająca historia, a do tego super rola Kristanny Loken. Co mnie najbardziej zdziwiło w filmie gdy oglądałem go pierwszy raz to zakończenie. Otóż film nie kończy happy endem, niestety Brunnhild odbiera sobie życie będąc częściowo odpowiedzialną za śmierć Siegfrieda - scena symbolizująca całkowite oddanie. POLECAM i pozdrawiam.