Po przeczytaniu komentarzy spodziewałem się strasznego kiczu, a tu przyjemne zaskoczenie. Dobry film, a jak na film telewizyjny, to nawet bardzo dobry. Historia, w której centrum są postacie posiadające, o dziwo, jakąś osobowość, nie efekty specjalne. Zdecydowanie bardziej zbliżone do Excalibura niż LOTR-a, nieszczęścia, które może zabić kino fantasy na kilka ładnych lat (dalsze nieszczęścia podążające śladem LOTR-a to Narnia i Eragon). Fajnie doszukuje się tutaj różnych smaczków, które w nieco zmienionej formie pojawiają się w naszej kulturze. Bo czyż nie opowiadamy sobie wciąż jednych i tych samych historii...
Czytam twoją odpowiedź i się zastanawiam "Czy Ty jesteś zdecydowany?". Bo jesli film sie podoba to go chwalisz albo nie. Nie mozna zmieniac zdania. To samo z piersza wypowiedzia. Nie ma sensu sie tutaj czegos doszukiwac. Czy film powstal dzieki LOTR czy nie. Na pewno wykorzystal to rezyser tory chcial owy mit zrealizowac od dziecka. Wykorzystal przychylna okazje i chwala mu za to.
Bo to Wielki Film jest. Pozdro!