Jak można było zmarnować materiał takiego bohatera opowieści. W tym dziele zdarzyło się chyba wszystko. Reżysera chyba poniosło w jego eksperymentalnej interpretacji opowieści. Nie da się tego oglądać, ponieważ śnieżka dźwiękowa jest nałożona na siebie, powodując bełkot. Kiedy bohater zaczyna już kończyć wątek, reżyser skutecznie uniemożliwia nam poznanie jego dalszych losów.