First man: 30 mln... na całym świecie. Tak nasza cywilizacja głąbów...
Nazywając innych głąbami, sam wychodzisz na największego. Za serią "Szybcy i wściekli" akurat nie przepadam, ale jestem w stanie zrozumieć popyt na kino rozrywkowe w porównaniu do filmu "First man". Mi się to "dzieło" w ogóle nie podobało. Pseudopsychologiczny twór, koszmarnie nudny, nie wciągnął mnie kompletnie. Kosmosem i jego podbojem interesuję się bardzo, księżyc mnie fascynuje od dawna, ale ten film mnie w ogóle nie zainteresował. Autor chyba sam nie wiedział do końca co chciał nakręcić. Jako historia o podboju księżyca wypadł blado w porównaniu do wielu dokumentalnych filmów. Jako dramat psychologiczny wypadł jeszcze słabiej, więc wybacz, ale nie dziw się, że ludzie wolą inne filmy.
ja pierd.le co za głąb się odezwał.
Czaisz gimbusie co to jest rozrywka?
To taka odskocznia od normalnego szarego życia,zmywania,prania,pracy i wychowywania.
Jak dorośniesz to zrozumiesz.
Rozumiem że to trochę frustrujące ale na ocenę 10 ten film nie zasługuje. Ma mnóstwo elementów niedopracowanych. Rozpoczynając od pana Goslinga a kończąc na tych straszliwych dłużyznach
Oczywiście, że nie zasługuje na 10. Najsłabszym elementem filmu jest Gosling, który zwyczajnie jest kiepskim aktorem.... ale że mam świra na punkcie tematyki kosmicznej zawsze zawyżam oceny filmów tego gatunku.
Tez lubię filmy o tej tematyce. Gosling i Pierwszy Człowiek to spuścizna (wytrysk) nowej fali kina napuszonego do granic możliwości i rzucający uczuciami w twarz... tak jak aktor pewnych filmów na twarz pewnych pań...
Ciężko się nie zgodzić,ale to bardziej wina ogłupiającego ludzkość systemu niż naszej naturalnej potrzeby do odkrywania.Film piękny,wzruszający i prawdziwy.
Widzisz, Pierwszy Człowiek to film strasznie słaby. Ledwo wysiedziałem w kinie. A byłem BARDZO zainteresowany tematem i miałem nadzieję, że temat zostanie przedstawiony w zachęcający sposób.
Film - geniusz, ale chyba nie na kino - ja do kina chodzę wyłącznie na efekty specjalne, a co do "Pierwszego człowieka" to nie zgadzam się z opiniami że to przeciętny film ze świetnymi efektami, bo dla mnie jest na odwrót - to wybitny film z przeciętnymi FX... W kinie lubię się rozerwać popatrzeć na FX (Nie do odtworzenia historycznych wydarzeń ale do kreowania elementów nieistniejących w rzeczywistości) i sceny akcji... dramat biograficzny można obejrzeć w domu na blu-rayu lub dvd... ale jak na początku powiedziałem film dla mnie wspaniały - jakby żywcem przeniesiony ze starego hollywood - z przepiękną muzyką i wspaniałym klimatem... Dwie i pół godziny siedziałem jak zahipnotyzowany...
znakomity wątek
ilustracja tego jakie zajebiaszcze społeczeństwo to wolaki
przerasta nas/was cywilizowana dyskusja na tema hamerykańskiego (zresztą dosyć przeciętnego) filmu.
Wyzwiska machanie szabelką itp. itd
brawo