10/10
obraził mnie fakt, że film taki jak ten , ma średnią ocen poniżej 10. Film, tworzony niemal na samym początku kina. Pierwszy film surrealistyczny i jednocześnie pionierstwo nie tylko nadrealistycznych wizji ale i ogółem horroru i fantasy. To właśnie taki film jak ten, spółka Bunuel-Dali-Gala-Eluard, stworzyli przerażająco oniryczne dzieło z którego czerpali niemal wszyscy, którzy w kinie pracują, począwszy od Cronenberga, poprzez kino azjatycki, przez klipy the residents, na Lynchu skończywszy. Jest to swoiste spectrum prymitywnych odczuć człowieka. Film ma robić wrażenie jakby absurdalna treść, nagłe zmiany w scenariuszu i ogólne niezrozumienie, bierze się z logiki snów, którą surrealiści badali. Tak jak większość dzieł surrealistów, którego nurt zapoczątkował i nowoczesny horror jak i fantasy, ma to być opisany koszmar senny, którego celu i sensu nie da się ogarnąć na trzeźwo. Obrazy mają wczuwać widza w klimat, mają wzbudzać w nim emocje paralelne do odbioru. Jest to chyba najbardziej metafizyczny film, jaki kiedykolwiek powstał w kinie. Interpretacja tego dzieła jest tak różna jak liczba oglądających. To jest właśnie kwintesencja tego filmu, jak i całego gatunku.
Ludzie, którzy oceniają ten film poniżej 10, robią z siebie idiotów, niezaznajomionych w jakimkolwiek gatunku filmowy, i są to osoby dla których takie gatunki są zbyt skomplikowane. Osoby te nie powinny dawać jakiejkolwiek oceny, jeśli go nie zrozumieją. Jest to swoisty klasyk i absolutne arcydzieło, które zaważyło na historii nie tylko filmu, ale ogólnie gatunków w jakiejkolwiek formie.
Gadaj zdrów, dla mnie ten film to archaiczne dziadostwo i chyba znalazłoby się parę osób myślących podobnie jak ja niekoniecznie będących idiotami. A najbardziej śmieszą mnie osoby takie jak ty, które po obejrzeniu takiego "dzieła" starają się być na tyle fajni myśląc że tylko oni rozumieją tak wielkie "dzieło" wywyższając się spośród motłochu i tłuszczy, narzucają ludziom swoje opinie nie pozostawiając nawet pola do dyskusji gdyż każdy kto ośmieliłby się stwierdzić że nie podoba mu się ten film jest idiotą, co więcej gdybym ten film ocenił na 9/10 też byłbym idiotą.
Ten film nie powstał po to, aby go rozumieć. Powiedz mi, po kiego grzyba próbować zrozumieć surrealizm? Samo to słowo sugeruje, że coś wykracza poza rzeczywistość, ludzkie rozumowanie, logikę i prawa fizyki. Jeśli wspominasz o jakimkolwiek "rozumieniu" Psa Andaluzyjskiego, to jasno pokazuje, ze nie masz kompletnego pojęcia o tego typu gatunku sztuki i ugrzęzłeś głęboko w rzeczywistości. Bronisz jakiegoś tam "motłochu i tłuszczy", a sam za pomocą tego posta pokazujesz, że jesteś jeszcze gorszy od nich, bo część tego "motłochu i tłuszczy" potrafi bardzo szybko dojść do wniosku, ze w PA niczego nie trzeba rozumieć, żeby go docenić. A ty nawet tak prostej rzeczy nie potrafisz się domyśleć... Oglądałeś ty kiedyś filmy Lyncha? Także próbowałeś je zrozumieć?
Żal mi cię, naprawdę.
Ty nie przekonasz mnie do swoich racji ja nie przekonam ciebie do swoich. Dalszą dyskusję uważam za bezsensowną. Teksty w stylu "żal mi cię" nie świadczą o tobie za dobrze. Co do Lyncha to obejrzyj sobie jego "Króliki" taki surrealista jak ty będzie nim zachwycony. Na koniec jakby to powiedział Linda "Nie chce mi się z tobą gadać". Mądrzy ludzie...
króliki to jeden z lepszych filmów Lyncha, absolutne nowatorstwo, połączenie horroru surrealistycznego, sitcomu i teatru, genialne
Założę się że wszystko co ma znamiona surrealizmu traktujesz jako genialne choćby była to największa szmira i tak dla ciebie będzie wielkim dziełem.
Ty, Bonifacy, a co ma piernik do wiatraka. Nawet jeśli myli się, oceniają Psa andaluzyjskiego jako kiepski film, to co ma z tym wspólnego Brunet? To jedna z najlepszych polskich komedii, więc daruj sobie obrażanie ludzi, którzy cenią sobie ten film.
Także dodam "Bruneta wieczorową porą" do ulubionych. Akurat tan argument wydał mi się nad wyraz ciekawy. Rozumiem bezkrytyczny zachwyt "Psem...", ale żeby dobrej polskiej komedii się czepiać?! i tych, którzy ją lubią?! Zachowajmy granice rozsądku, bo jakiś surrealizm tu wkroczył.
"Ludzie, którzy oceniają ten film poniżej 10, robią z siebie idiotów,"
Sam jesteś idiota :)
Znalazł się filozof, "jedyny słuszny krytyk filmowy" który twierdzi że ten film rozumie. A G##^$o. Może jeszcze każdy swój sen rozumiesz? Sny, i filmy surrealistyczne są po to zeby ich nie rozumieć. A nawet jeśli, to każdy zinterpretuje to potem na własny sposób, nie ma jednej recepty na tego typu filmy.
Dam mu 3/10 bo widziałem gorsze rzeczy (i jestem idiotą, bo nie dałem 10...)
widzę po tym co masz w ulubionych, że wychowałeś się na kinie nowoczesnym, i racja, że nie potrafisz docenić czegoś co ma szyld - arcydzieło filmowe- które dotyczy nie tylko tego filmu ale i takich jak czas apokalipsy, 2001 odyseja kosmiczna, misja, lśnienie itp. Pies Andaluzyjski powstał w latach 20tych, to nie jest film dla ludzi, którzy oglądają dragon balla i powrót do przyszłości, ale ludzi, którzy potrafią docenić dobre i oryginalne kino, oraz film od który miał ogromne znaczenie dla jakiegokolwiek gatunku filmowego. Właśnie z tego filmu i ze złotego wieku, czerpią inspiracje takie osoby i twórcy jak David Lynch, terry gilliam, staleny kubrick, Zdzisław Beksiński, the residents, jeśli tego nie doceniasz, to znak, że jesteś skończonym idiotą, który uważa że szczyt awangardy to 13 posterunek...
tak przy okazji, pies andaluzyjski jest "lekturą" szkolną na filmówce, a nie eurotrip...
Serwatyzm, spokojnie... Nie oczekuj, ze dzieci hollywoodu i polskiej komuny zdobędą się na to, by docenić coś tak rewolucyjnego, poetyckiego i wymagającego rozruszania szarych komórek. Pewnie gdyby im puścić "Ulice Krokodyli", to mózgi by im pękły...
Ale sie zacietrzewiliscie na ten film. Po prostu jest i tyle. Nie nazwalbym go jakims dziele wybitnym. Prawda jest taka, ze podniecacie sie tym 15min filmikiem, jakby to byla jakas epopeja. Dzielo kultowe. I dobrze, ze jest tu duzo rzeczy, z ktorych czerpano garsciami. Tak jest w istocie. Ale to tak jakby mowic, ze obraz zlozony z jakis tam ciapek i plam jest genialny i doszukiwac sie niewiadomo jakich interpretacji. Dobry kawalek kina i tyle. A to, ze powstal 80lat temu nie znaczy, zeby mu dawac 10. Dalem 10 Roundhay Garden Scene, za to, ze to pierwszy nakreconych "film". I tyle. To jest pionierstwo, a nie oko krowy, czy fortepian ze zwierzetami. I darujcie sobie ublizanie komukolwiek i teksty w stylu: "nie rozumiesz tego", "w zyciu bys tego nie zrozumial", bo prawda jest taka, ze gdyby nie przypisy i objasnienia, dalej byscie siedzieli po raz setny ogladajac ten film i zastanawiali po co przecial oko, albo na ch... mu te mrowki z reki wychodza.
Odezwał się ten co się wychował na filmach z lat 20 i nieco późniejszych, i ten co ma w ulubionych durnego jak but Rec, czy jeszcze bardziej durnego Blade'a... no comments. Kiedy Ty się urodziłeś co? Tak, mam DB w ulubionych bo to bajka mojego dzieciństwa, Ty nie oglądałeś żadnych bajek, tylko karmiono Cię filmami z lat 20-tych? Współczuję trudnego dzieciństwa. Nie wiem co masz do powrotu do przyszłości, nie wnikam.
Czas apokalipsy mam zamiar w najbliższym czasie obejrzeć, tak dla Twojej wiedzy, podobnie Odyseję Kosmiczną. Lśnienie widziałem, jest jednym z najlepszych filmów jakie widziałem - więc się nie czepiaj.
A co do Eurotripu... to temat poczucia humoru i co kogo śmieszy zostawiam na inny wątek innego forum - skoro Ty nie masz za grosz poczucia humoru, albo śmieszą Cie american paje i straszne filmy, to ponownie współczuję.
Nie wiem na czym się wzorowali Lynch i Kubrick, których bardzo cenię - to Ty napisałeś że ich nie cenię, nie mam kurcze zielonego pojęcia dlaczego i skąd to wymyśliłeś o.O To, że nie studiuję filmoznawstwa, nie znaczy że nie mogę się subiektywnie wypowiedzieć o danym filmie pajacu (tak, to do Ciebie, wielki znawco).
No i co do 13 posterunku, to wcale nie uważam go za "szczyt awangardy" tylko jako jeden z lepszych polskich seriali komediowych - odsyłam do paru linijek wyżej o Twoim braku poczucia humoru - więc mam prawo mieć komedie w ulubionych.
Skończonymi idiotami są właśnie tacy jak Ty którzy myślą że są najmądrzejsi i pozjadali wszystkie rozumy - w tym wypadku w kwestii filmowej.
p.s nie znam filmu Begotten, ale masz go w ulubionych, a w poście napisałes ze to jest gówno. eeee yyy ??? Nie skomentuję. Kończe rozmowe, bo nie chce tracić więcej czasu na takich "specjalistów" jak Ty.
Pozdrawiam
jesteś bardziej żałosny niż filmy które oglądasz. Pocieszam się tylko myślą, że cierpisz na debilizm, który jest nieuleczalny, ale spoko rozumiem to. Taki typ jak ty, nie potrafiłby dostrzec sztuki, gdyby ta stała obok niego, zamiast jej wolałby snickersa
Twoje odpowiedzi są na poziomie dziewczynki z przedszkola, z która nawet nie potrafi jedynie strzelić focha, bo ktoś się z nią nie zgadza. I nie powiesz mi że nie...
Nie odpowiedziałeś na moje pytania. Czytanie ze zrozumieniem się kłania. Przepraszam, że muszę rzucać wyzwiskami ale Ty zacząłeś - swoją drogą co za wykształcony mądry i inteligentny człowiek wypowiada się w taki sposób jak Ty...
dziewczynki z przedszkola, która potrafi jedynie strzelić focha
sorry, porypał mi się szyk zdania
po prostu zniżam się do Twojego poziomu, jak sam napisałeś - sam zacząłeś. ...ale bez urazy, o gustach się nie rozprawia... przynajmniej w taki sposób...
buahahaa, sam sobie przeczysz kolego! Skoro w ten sposób o gustach się nie rozmawia (fakt, nie powinno się, zgodzę się) to dlaczego wyzywasz wszystkich którzy ocenili ten film poniżej 10 od idiotów? Zastanów się co mówisz...
I nie wiem dlaczego uważasz moje filmy za żałosne. Wg Ciebie żałosne są tytuły takie jak (kolejność przypadkowa): Zapach Kobiety, American History X, American Beauty, Mechaniczna Pomarańcza, Skazani na Shawshank, Siedem i wiele wiele innych? No to sorry Winetou, jednak Ty nie masz pojęcia o filmach...
I nie obrażaj mnie, że koło sztuki bym przeszedł obojętnie. Jeśli chcesz to możemy porozmawiać o sztuce; o architekturze, malarstwie, projektowaniu, rysunku, fotografii - bo z tymi rzeczami mam na co dzień do czynienia i to więcej niż Ci się może wydawać...
myślałem że jesteś inteligentny ale widzę z jakim pysznym gównem mam do czynienia, gust gustem, ale co do arcydzieł to gust się nie liczy, możesz nie lubić chopina ale nie możesz powiedzieć, że nie robił wielkich rzeczy, tak samo jest z tym filmem.
Eurotrip - gratuluje poczucia humoru, dziecinnego i chorego...
zresztą jak chcesz szpanować to najpierw dowiedz się kto ten film zrobił i skumaj o czym jest, wystarczy przeczytać opis powyżej oraz obczaić inne tematy na forum, dostrzeżesz wtedy, że jesteś osamotniony w swej infantylnej głupocie.
Śmieszy mnie coś takiego jak ty
Mnie śmieszą tacy zadufani "specjaliści" jak ty. To, że ty nie jestes inteligenty to wiedziałem od początku Twojego pierwszego posta w tym temacie. "co do arcydzieł to gust się nie liczy" - No ja cie proszę... jak to niby nie??? Dla jednego coś innego jest arcydziełem, dla drugiego coś innego. ty jesteś serio głupi jak but, i nic nie dociera do ciebie co mówię.
Poza tym ciągle nie odpowiedziałeś ile masz lat, co ciebie śmieszy, na czym się wychowałeś i kiedy pozjadałeś wszystkie rozumy.
(poprawiłem wszystkie wyraz "ty" i "ciebie'/"cię" na małą literę - podobnie jak ty nie masz za grosz szacunku do mojej osoby ja tez nie muszę mieć w stosunku do ciebie. Takie rozmowy na prawdę bardzo mnie bawią i udowadniają jak wielu debilów jest w sieci. Ja osamotniony? Jak do Ciebie dojdzie (w co wątpię), że to Ty jestes osamotniony i jest coś z tobą nie tak, to daj znać.
Po za tym spójrz: ja w każdym poście odpoawiadam swoimi argumentami na twoje, a ty mi jeszcze żadnej logicznej odpowiedzi nie udzieliłeś, poza bluzganiem mnie i ciągłym twierdzeniem, ze masz rację. To świadczy tylko o twojej głupocie i tym, że nie umiesz rozmawiać normalnie z ludźmi, bo jesteś zaślepiony wręcz własnym "JA", masz klapki na oczach, i nic tego chyba nie zmieni.
Wydaje mi się, że lekkawo przeginasz. I choć z Twoim pierwszym postem się zgadzałam (oczywiście tylko z pierwszym akapitem), tak z odpowiedzi na odpowiedź opadasz na dno, jeśli jeszcze go nie sięgnąłeś.
Cieszę się, że w epoce masowego, hollywoodzkiego kina i szerzącego się konsumpcjonizmu oraz hedonizmu - istnieje jeszcze ktoś, kogo interesuje coś 'cięższego do przyjęcia', aczkolwiek wartościowszego w przesłaniu. Jednak duma jaka Cie z tego powodu ogarnia niszczy w Tobie ten dobry pierwiastek. Albo chcesz być inteligentny dla siebie albo dla innych. A jeśli dla innych, to przynajmniej nie udawaj, że jesteś kimś innym.
Uwierz mi, że ocenianie innych w ten sposób - świadczy jedynie o Tobie.
Uważam film za warty do obejrzenia, ale nie oszukujmy się - filmy tego typu (surrealistyczne, oniryczne i nasączone grozą) z założenia nie bywają za przyjemne w odbiorze i jeśli ktoś nie lubi odczuwać takich emocji, to niekoniecznie znaczy, że jest idiotą. Przypominam również, że na ocenę filmu składa się nie tylko treść. Film to również rodzaj sztuki, nie każdemu musi się podobać, mimo iż w tamtych czasach inna forma obrazu była naturalnie niedostępna. Mnie to fascynuje, ciekawi i chcę coś z tego czerpać, ale to kwestia indywidualna.
tak, klasyk dostaje 3/10 a takie gówno jak begotten dostaje 10/10 już nic nie rozumiem
są gusta i guściki ja doceniam nowatorskość i przełomowość tego filmu aczkolwiek osobiście mnie on jak to się mówi "nie podnieca"
nie ma co jednak obrażać i wyzywać innych z powodu jakiegoś filmu - więc wrzuć sobie kolego na luz...
i proszę się tu nie mądrzyć bo każdy ma inne preferencje - Ty widzę podniecasz się np. takimi gniotami jak Rec czy przeciętnym Blade II - rozumiem można być fanem ale dawać takim filmom jak Rec wysoką notę to dopiero skandal - równie dobrze mogę napisać, ze każdy kto daje Rec'owi 10 to idiota - i co, będziemy się tak obrzucać inwektywami?
bo "moja racja jest najmojsza i bardziej mojsza od Twojej?" ;)
mój Boże serwatyzm jakiś Ty zacietrzewiony, ja też uważam ten film za coś pokręconego a zarazem genialnego, ale nie obnoszę się tak jak Ty tą twoją niebagatelną wiedzą w dziedzinie filmoznastwa. Dzizys wielu ludzi studiuje kierunek: filmoznaswto...
Do mnie ten film nie trafia. Uznawanie go za arcydzieło przez węższe czy szersze kręgi albo jego nowatorstwo nie stanowi dla mnie żadnego argumentu; nie mam zamiaru wmawiać sobie, że mi się podoba. Również oceniłem go na 3/10. Twierdzisz (do serwatyzm), iż "gust gustem, ale co do arcydzieł to gust się nie liczy". Naprawdę nie wiem, jak to rozumieć. Każdy film okrzyknięty arcydziełem nie ma prawa się nie podobać i być źle ocenianym? Nikt nie może bazować na osobistych odczuciach, biorąc go pod lupę? Każdy ma udawać zachwycenie, w przeciwnym wypadku zostanie okrzyknięty idiotą i ignorantem? Trochę tolerancji i zrozumienia. Rozumiem, że chcesz się dowartościować, ubliżając innym i wyraźnie dając do zrozumienia, jak wielkim i niedoścignionym jesteś koneserem kina. Bo w przeciwnym wypadku, jak wytłumaczyć ten prowokacyjny post?
Cieszę się, że są normalnie myślący ludzie na tym świecie. Ufff, kamień spadł mi z serca.
zastanawiam się, po co w ogóle odpowiadacie na jego posta, wszak wyzywanie
od ignorantów i idiotów jest cechą charakterystyczną ludzi o zawężonym polu
emocjonalnym i intelektualnym. Gdyby to chociaż była dyskusja, a nie
zestawienie ripost...
Ocenianie dzieł czy to sztuki filmowej czy jakiejkolwiek innej jest
ekstremalnie subiektywną i niepodważalną kwestią, rzecz jasna można
prowadzić polemikę, ale tylko z osobami, które taką polemikę potrafią i
chcą prowadzić. Wojny krzyżowe w obronie własnych doznań filmowych to
zabawa dla chłystków.
Jesteś jeszcze większy debil, od tych którzy oceniają ten film na 1/10.
Poprostu pierdolisz. Co to w ogóle za nazwa tematu? Przekręciłeś słowa Bretona z frustracji czy z ignorancji?
Poza tym kompletnie nie pasują do tego filmu.
Piszesz jak jakiś jebany akademik. Rozumiesz w ogóle co to jest surrealizm, co to awangarda? Za takie wypowiedzi, Breton, Eluard i Aragon by Ci najwyżej po pysku dali.
"swoisty klasyk i absolutne arcydzieło" - przeniosłeś się tu jakąś machiną z XIX wieku?
Poza tym ze studni też czerpali kiedyś niemal wszyscy, a mi się studnia nie podoba. I chuj.
Niezła dyskusja;) Mi osobiście wydaje się, że żadna z zaciekle walczących stron nie ma racji i błędnie interpretuje ten kontrowersyjny film. Uważam, że ocena 1-3 go krzywdzi, bo słaby nie jest, ale jeśli nie trafia do odbiorcy to z czystym sumieniem można dać 4. Oczywiście wiadomo,że dużo znawców lubi "błyszczeć" wstawianiem 1 tam, gdzie nie trzeba,lub podniecać się i dawać 10, bo gdzieś pisało, że głupi tego nie zrozumieją, ale cóż zrobić. Ja osobiście dałem 6 i mogę każdemu wytłumaczyć grzecznie, że na mniej więcej tyle ten film zasługuje.
"Ludzie, którzy oceniają ten film poniżej 10, robią z siebie idiotów, niezaznajomionych w jakimkolwiek gatunku filmowy, i są to osoby dla których takie gatunki są zbyt skomplikowane" - ten Pan trochę dziadowsko spisał swoje wrażenia i nie zdziwyłbym się, gdyby kłócił się o wyższość malucha nad mercdesem, ale cóż zrobić? Jedni wolą Losta, a inni oddają życie za teorię, że lepsze jest M jak Miłość i każdy kto twierdzi inaczej to idiota.
Wiecie co jest najlepsze? "Kto daje poniżej 10 jest idiotą" a sam tego filmu nie ocenił. Zalatuje mi to hipokryzją.
Ja dałem 8, lubię takie porąbane klimaty, trudno swoją ocenę do tego filmu uargumentować, bo to właściwie tylko i wyłącznie kwestia gustu. Uważam natomiast, że wyzywanie się od idiotów, debili i tym podobnych w żaden sposób nie podnosi wartości wyzywającego, a wręcz ją obniża. Dlatego proszę... macie coś sensownego do powiedzenia, nie bazującego na burzy emocji, to piszcie. W przeciwnym wypadku, może lepiej wyzwiska zachować dla siebie.
Początek powyższej dyskusji to dla mnie hit wieczoru! Najzabawniejszy był moment jak serwatyzm upierał się, że krytykowanie, czy nawet chłodna ocena filmu uznanego powszechnie za arcydzieło, świadczy o idiotyzmie. Gratulacje! Moje pytanie brzmi: Czy kiedy ktoś widział ten film zanim zyskał on status kultowego i przypadkiem nie przypadł mu on do gustu, jest idiotą czy nie? Ot, zagadka logiczna. Żałuję tylko, że ta spektakularna bitwa na niedorzeczności została przerwana przez ludzi obdarzonych odpowiednią liczbą chromosomów, bo ubaw był po pachy.
Prawie zapomniałem. Film ma u mnie 5\10, bo faktycznie jak na rok powstania, nowatorskie to dziwadełko, niestety tylko dziwadełko. Nie przepadam za sztuką dla wybranych. Poza tym zawsze wietrzę podstęp przy tego rodzaju tworach. To zawsze może być zwykły wygłup (polecam The Krasnals).
a jednak arcydzieło! nie byłam pewno czy dac mu 10 ale widzac jak wielkie
emocje potrafi wzbudzic po tylu latach mysle, ze zasluguje na ta ocene.
Zeby nie bylo, ze jestem glupia nie daje mu tej 10 tylko z powodu tej
dyskusji, ona mnie jedynie upewni, ze nie 9 ;)
Jak dla mnie 9/10, zrobił na mnie niemałe wrażenie, istny szok, aż ochłonąć nie mogę. Bardzo mi się spodobał, mimo że oglądałem kiedyś Dragon Balla i Powrót do Przyszłości.
"zresztą, masz "bruneta wieczorową porą" w ulubionych, to mówi samo przez się" - Kiedyś oceniano człowieka po kolorze skóry, a dziś po filmach w 'ulubionych'?!
No panowie i panie, film zdecydowanie nie dla wszystkich. Do niektórych surrealizm po prostu nie trafia i nie jest to żaden powód do wstydu, czy też spinania się na kogoś "bo Ty filmu nie ogarniasz". Ba, w większości Ci, którym się film nie podobał to Ci normalni obywatele naszej pięknej planety Ziemi, a to my , Ci którym film się podobał, jesteśmy "zjebani", aczkolwiek nie w sensie pejoratywnym. :] Ale to temat zupełnie na inną rozmowę.
Co do "gusta - gustami, ale arcydzieł się nie ocenia inaczej niż 10" mogę odpowiedzieć cytując mego ulubionego komika. "Shut the fuck up! You wrong! Ok ? Ok." Nikt , ale to nikt nie ma prawa wmówić nikomu, że coś jest fajne bo jest. Np. nikt mi nie wmówi, że "Nad Niemnem", czy to w formie książkowej, czy filmowej, jest arcydziełem, bo nie jest (przynajmniej w mojej opinii) i nigdy , przenigdy nie wystawiłbym temu "dziełu" 10 w żadnej skali. :] Poza tym que ? Kto niby korzystał z twórczości duetu Brunel-Dali i w/w. filmu, w tematyce horrorystycznej ? Cornenberg ? Nie sądzę? Jeżeli już, prędzej William S. Burroughs, a co do reszty to Lovecraft, ewentualnie Poe. A oniryzm istniał mój chłopcze zanim Dali i Brunel robili w pieluchy...
Bill H. i wszystko jasne. Ja z kolei odpowiem cytatem z mojego faworyta. "People are fuckin' boring!"
Raziel89 vs serwatyzm 3:0.
Mam nadzieję, że kiedy serwatyzm dojrzeje emocjonalnie, to zamieści tu swoje przeprosiny (zmienię wtedy wynik na 3:1).
Uwielbiam Dalego (mój ulubiony malarz), a Brunet Wieczorową Porą jest rewelacyjny. Pies Andaluzyjski nie wywarł na mnie wielkiego wrażenia (parę scen, owszem, naprawdę dobrych), w przeciwieństwie do np. Głowy do wycierania Lyncha. No cóż arcydzieło powinno chyba zachwycać nawet po 81 latach. Nie wiem serwatyzm czy cię zachwyca, czy jesteś zwykłym snobem? Nawet jeśli ten film jest arcydziełem (nie wiem, która komisja sejmowa ustala, co jest arcydziełem, a co nim nie jest?), to wypada go obejrzeć, ale nie ma obowiązku oceniania go 10/10, czy min. 6/10. Bo nawet arcydzieła mogą się nie podobać.
Dałem mu 8/10 z tego względu, że po prostu nie zachwyca. Ma głębię i tak dalej, ale ja potrzebuję czegoś więcej. I jeżeli ktoś nazywa "idiotą" osobę, która ocenia ten film poniżej 10, znaczy to, że ma ego wielkości katedry.
powiem tak. ja ten film uwielbiam. jak go pierwszy raz widziałem to nieźle zmiażdżył mi czerep :) od razu oglądnąłem jeszcze raz hehe. ALE rozumiem, że są ludzie do których ta sztuka nie przemawia. nie każdy musi lubić takie filmy. tak samo jak nie każdy słucha czajkowskiego czy lubi obrazy picassa. dla mnie słoneczniki van gogha to tylko słoneczniki a ktoś widzi w tym niewiadomoco. dokładnie jak z Psem Andaluzyjskim. więcej luzu ludziska :)
W zasadzie ten film nie wywołam we mnie żadnych emocji, może jedynie dziwny odruch przy rozcinaniu oka. To chyba przez to, że tak dużo się naczytałam jaki ten film nie jest makabryczny.
Jako, że jest to film sztandarowy w historii kina postanowiłam nie stawiać oceny, gdyż nie ma po co - film sam się broni jako przyczyna nowych nurtów które później powstały itd. I nie ma co go porównywać z tym co jest teraz w kinach - bo sęk w tym, że możliwe, że bez Psa Andaluzyjskiego wiele filmów dzisiejszych mogłoby nie powstać, a wręcz gatunków filmowych.
Film ten raczej powinno się oglądać niczym eksponat w muzeum a nie jako typowy film - rozumiany przez pojecie filmu współczesnego.
Co prawda, i tak ze starych filmów cenię bardziej 1szą alicje w krainie czarów (1903) - jako że była bodajże najdłuższym filmem jaki stworzono ówcześnie.
Filmy surrealistyczne, fantasy i horrory tworzono na długo przed "Psem andaluzyjskim" - jeszcze w XIX wieku. A kino miało początek w 1889 roku (w USA) lub w 1895 roku (w Europie) i od tego czasu poczyniono naprawdę sporo, od wynalezienia fabuły filmowej, zorganizowania zasad dystrybucji po efekty specjalne, które w tym okresie znalazły szczyt bodajże m.in. w "Metropolis". Zatem pisanie "Film, tworzony niemal na samym początku kina." jest nieco bezsensowne. Osobiście dodam że większe wrażenie wywierają na mnie filmy Meliesa czy Clair'a. papapa, o rok starsza od "Alicjii..." "Podróż na Księżyc" trwała niemal dwa razy tyle - jakieś 14 minut ;)
Podróż na księżyc, z całym szacunkiem dla Mélièsa, to jednak kaszka z mleczkiem w porównaniu do Psa andaluzyjskiego. Nie wierzę by obecnie mogła na kimś wywierać naprawdę wielkie wrażenie. A ten film niezależnie od tego jak go odbieramy wrażenie robi (sprawdziłem empirycznie na różnych osobach).
Masz całkowitą rację. Ten film to arcydzieło. Jednak twórcy nie poszli do końca i zaprzepaścili szansę na stworzenie najwspanialszego dzieła kinematografii. Brakuje bowiem sceny finałowej, która dotarła by do najgłębszych zakamarków poczucia estetyki i świadomości egzystencjalnej. Mianowicie sceny w której główny bohater smaruje sobie twarz swoimi ekskrementami, a jego kochanka zlizuje mu to namiętnie, przerywając wysysanie jelita, świeżo utłuczonego i wypatroszonego psa, wcześniej kopulującego z brodatą pokojówką. Oczywiście andaluzyjskiego. Po prostu geniusz.
Minęły prawie cztery lata, jak zamieściłem ten post. Jestem zdumiony, że wyszła z tego tak zażarta dyskusja! :D Przez to przestałem się udzielać na forum (za co wszyscy mogą być mi wdzięcznie zapewne) No fakt, jak to pisał ktoś powyżej "DOJRZAŁEM EMOCJONALNIE", ale nie znaczy to, że zdanie co do tego filmu - jak i ocenę 10/10 - zmienię (jak również do filmów Bareji). Film ten, jak i książka Lautreamont'a - Pieśni Maldorora dały fundament tego, co się zaczęło dziać i w surrealizmie i fantastyce do dziś. Nazwa tematu to oczywiście słowa Andre Breton'a, które słowa dotyczyły tejże książki, którą polecam szczególnie. Oczywiście, że są lepsze filmy od niego jak filmy Lynch'a, ale mimo wszystko... Ale fakt, wszystkich, których dotknęła moja prowokacja, i tych których obraziłem NAJMOCNIEJ PRZEPRASZAM :) Może nie jestem "mądry", ale przeprosić i przyznać się do błędu potrafię. Pozdrawiam i zapraszam serwatyzm.blogspot.com & http://www.facebook.com/samuel.serwata