Nie przepadam za tym aktorem B.Fosterem, ale tu mi podszedl i jego gra również...Film bardzo fajny, ale nie wiem czy bezmózgi szkolne mogą go odpowiednio odebrać, nie dość,ze daje im sie pole do popisu w torturach to jeszcze film znowu nie pokazuje tego czym im to grozi...i nie chodzi mi tutaj,ze poszkodowanym w koncu odwali. Samo przedstawienie, tzn koncowka filmu, nie pokazuje tego,ze oni czynili zle, tylko pokazuje,ze dla poszkodowanych morderstwo nie jest wyjsciem, bo oprawcy tez chcieliby zyc,a jednoczesnie czyn jest koncem zycia i dla przesladowanego...a mnie chodzi o pokazanie w koncu tym głąbom, że robią zle, ze oni tez mogą byc tak traktowani...bo jesli rzecz dzieje sie w szkole i jest banda jełopów to taki film nic nie zmieni, nawet jesli dotrze choc troche do glowy, to w grupie wiadomo jak jest i jakie odzywaja sie instynkty...przede wszystkim rodzice! nic w tym filmie dobrego chyba nie zrobili,no moze poza zrobieniem syna, jakze madrego i spostrzegawczego:) pedagodzy i cala reszta co w szkole pracuje! gdzie oni byli?gdzie byly dyzury?uwagi?morały?kazania?i pedagogiczne podejscie? no i cala reszta,tłum gapiów i ludzi bez poczucia godnosci czlowieka i sprawiedliwosci!! to chyba najgorsze, byc w grupie i byc zupelnie sam!
Oooo i mam pomysl,powinien byc film, jedna jego czesc gdzie rodzice rozmawiaja z dzieckiem, dochodza jego praw, interweniuja, nauczyciele nie bagatelizuja,a koledzy staja rowno za tym poniżanym.... a w daleszej czesci,badz czesc moze isc drugim torem wlasnie tak jak w bang bang, calkowite osamotnienie i ponizenie i do czego ono doprowadzi...i nawet jesli nie zmieni to podejscie "kasków" to zmiana podejscia reszty przyniesie sukces..tak mysle w mym różowym świecie:)
Co do filmu to rzeczywiście trochę powierzchownie pokazuje problem... W każdym razie co rusz taka historia ma miejsce i to nie tylko w USA.
Jeśli zaś chodzi o przedstawienie to akurat trochę w tym siedzę i ta sztuka daje naprawdę dużo do myślenia, bo skupia się na tym co doprowadza do takich właśnie tragicznych wydarzeń. Rozmowy z rodzicami (też z dyrektorem szkoły i psychoterapeutą) są w sztuce dość dokładnie pokazane. Sęk w tym, że te rozmowy i wszelkie programy typu zero tolerancji dla przemocy mogą poskutkować wręcz odwrotnie. I to jest największy problem.
Ciekawy jest Twój pomysł na podwójne zakończenie. Chciałabym zobaczyć taką wersję filmu. Chociaż w "Bang Bang" (uwaga spoiler) masakra została udaremniona, a jakby to mogło wyglądać widzimy w śnie Trevora...
wlasnie dlatego od razu po "przedstawieniu" dodalam,ze chodzi mi o zakonczenie filmu,bo tak naprawde nie mam pojecia jak wyglada cala sztuka, pare scenek jest pokazanych,ale glownie gdy "napastują" go w myslach Ci których zabił... co do "zero tolerancji" to szczerze mowiac nie wiem na czym sie skupia i o co dokladnie w tym chodzi, podstawy to wiadamo, ale dokladnie jak to miało i ma wygladac to nie wiem....mysle jednak,ze odpowiedni pedagodzy,nie nauczyciele-wykladowcy, ale pedagodzy, rodzice i tlum gapiow-reszta klasy to chyba najbardziej znaczące problemy jesli chodzi o gnebienie slabszych, dzieje sie co sie dzieje,bo jakas banda moze sobie na pewne rzeczy pozwolic i ma na to zgode calej reszty...szkole przydalby sie rowniez psycholog, odpowiedni psycholog
właściwie cała sztuka dzieje się w myślach głównego bohatera, po tym jak już został uwięziony ("napastowanie" przez duchy w celi + retrospekcja). W ten sposób ma to mu uświadomić co zrobił, tak mniej więcej...
Oczywiście zgadzam się z Tobą jak powinno być w szkole.
"Zero tolerancji" w wydaniu amerykańskim, w tym i to pokazane w filmie i w sztuce to natychmiastowe i surowe karanie każdego przejawu przemocy, a nawet groźby przemocy. Stąd w sztuce od razu po napisaniu groźby na tablicy zaraz pojawia się policja. "zero tolerancji" to też monitoring szkoły, wykrywacze metalu etc. Czy jednak jest to skuteczna polityka? W sztuce burzliwa rozmowa z dyrektorką, potem zawieszenie ucznia i nakazanie mu powtarzania roku i skierowanie na przymusową psychoterapię (tu zupełnie nieskuteczną, jak pokazuje sztuka) są niejako kolejnym czynnikiem popychającym go do przeprowadzenia masakry... błędne koło.
Tak więc jak zauważyłaś, problemem powinni się zająć i pedagodzy, i rodzice , i dobrzy psychologowie, ale też wszyscy uczniowie - żeby potrafili się sprzeciwić przemocy, gnębieniu innych.
Niestety statystyki są okrutne (biorąc pod uwagę choćby USA): prześladowani i nietolerowani uczniowie albo popełniają samobójstwo (i to często na terenie szkoły...), a inni chcą pokazać całemu światu swoje odczucia dokonując spektakularnej masakry...